Data: 2011-01-12 21:54:50
Temat: Re: Do przyjaciół Moskali.
Od: "Chiron" <c...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Stalker" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:igl78r$bio$...@u...news.interia.pl...
Chiron wrote:
> Mam przekonanie wręcz, że praktycznie każdy w miarę świadomy człowiek- a
> Tuskowi tego odmówić nie można- spodziewał się już od początku (może Tusk
> nawet od 9 kwietnia) takiego właśnie raportu. Oczywiście- Tusk doskonale
> zdaje sobie sprawę, że zgadzając się na konwencję chicagowską- teraz może
> sobie mówić i robić, co mu się żywnie spodoba- Rosjanie to mogą olać (i
> zapewne to zrobią)- w majestacie prawa.
Ja mam jedno pytanie: a no co powinien się twoim zdaniem "zgodzić" Tusk?
Konwencja chicagowska to akceptowany na całym świecie zestaw gotowych
procedur, mechanizmów, dokumentów i rozporządzeń do badania katastrof
lotniczych. Określa jasno i precyzyjnie kto za co odpowiada, co powinien
zrobić itd. Określa również tryby odwołania itp. reczy.
Wg jakich innych umów twoim zdaniem można by pracować i uwzględnij
proszę w odpowiedzi jeden aspekt: dlaczego praca wg innej umowy miałaby
być pozbawiona wad jakie twoim zdaniem niesie zastosowanie "konwencji
chicagowskiej"?
Pytam, bo wyraźnie uważasz to za błąd. Napisz mi dlaczego i jaka byłaby
twoim zdaniem alternatywa?
====================================================
==============================
Wpastuję część artykułu- prosto i łopatologicznie wyjaśnione:
"
Ten ostry ton wobec raportu szalenie zaskakuje, niczym ludzka mowa w, że tak
powiem, ustach oślicy Balaama, bo przecież pamiętamy doskonale, jak premier
Tusk ze strachu, że Rosjanie się obrażą, nie odważył się skorzystać z
obowiązującego, polsko-rosyjskiego porozumienia z 7 lipca 1993 roku, tylko
pozwolił, by badanie tej katastrofy odbywało się na zasadach przewidzianych
w konwencji chicagowskiej z 7 grudnia 1944 roku, do której Polska
przystąpiła 20 listopada 1958 roku. Różnica między tamtym porozumieniem, a
konwencją chicagowską polega - po pierwsze - na tym, że porozumienie dotyczy
samolotów wojskowych - a rozbity 10 kwietnia Tu-154 był niewątpliwie
samolotem wojskowym - podczas gdy art. 3 konwencji chicagowskiej stanowi, że
stosuje się ona wyłącznie do samolotów cywilnych. Po drugie - że art. 11
porozumienia z 1993 roku stanowi, że dochodzenie przyczyn wypadków
lotniczych ,,prowadzone będzie wspólnie przez właściwe organy polskie i
rosyjskie" - podczas gdy art. 26 konwencji chicagowskiej przewiduje, że
badaniem przyczyn katastrofy zajmuje się wyłącznie państwo, na którego
terytorium ona nastąpiła - i ma tylko obowiązek dopuszczenia obserwatorów
wyznaczonych przez państwo-właściciela samolotu oraz podania do wiadomości
temu państwu raportu końcowego. Zgodnie z punktem 6.3. załącznika numer 13
do konwencji chicagowskiej, do projektu takiego raportu państwo-właściciel
samolotu może w terminie 60 dni złożyć swoje uwagi, które albo zostaną
uwzględnione przy zmianach pierwotnego projektu raportu, albo też - jeśli
takie będzie życzenie - będą załączone do pierwotnego tekstu raportu
końcowego.
Z tego porównania widać, że gdyby rząd polski odważył się na skorzystanie z
porozumienia z 1993 roku, to śledztwo prowadzone byłoby wspólnie, to
znaczy - że strona rosyjska nie mogłaby ogłaszać żadnych ustaleń bez zgody
strony polskiej. Tak się jednak nie stało, więc jeśli nawet Polska prześle
ponad 150 stron uwag do rosyjskiego raportu, wcale nie musi to mieć żadnego
wpływu na jego treść. W tej sytuacji ostre słowa krytyki ze strony premiera
Tuska nie mają żadnego praktycznego znaczenia.
"
Nie podaję linka (według vonBrauna- muszę, bo jak nie to jestem najgorsze
bydle)- no bo nie mam. Przekleiłem sobie kiedyś ze strony felietonisty
Michalkiewicza.
Stalker
P.S. Jeśli możesz napisz mi też co wiesz na temat postępowań w tej
sprawie. Jaka organy prowadzą jakie swoje badania i jakie są ich
kompetencje. To tak, żebym wiedział czy wiemy o czym rozmawiamy ;-)
====================================================
==============================
Postępowanie (piszę z głowy)- z tego, co wiem- prowadził MAK pod wodzą
Anodiny. Dowody rzeczowe zostały także przekazane do rosyjskiej prokuratury,
która (jak z tego widać) też coś tam w tej sprawie zrobi- zgodnei ze swoimi
kompetencjami. Jak nam coś dadzą- to moze nasze śledztwo przestanie dreptać
w miejscu...chociaż po pocięciu samolotu i zniszczeniu jeszcze innych
dowodów rzeczowych- raczej to się nie stanie...Coś przeoczyłem?
--
Chiron
Prawda, Prostota, Miłość.
|