Jurek pisze:

>>Moze napisz konkretnie, czego w tym prostym zdaniu nie zrozumiales?
>
> twoj problem to to ze wlasnie DOKLADNIE zrozumialem to co napisales :)))

Ta...

>>Prawie 14-letnim, gwoli scislosci.
>
>
> i to mimo ze sam stwierdzasz ze wszystkie diety ( a wiec wege tez!!)
> cyt"...Zadna dieta nie daje gwarancji zdrowia ..." a Ty przy swojej z uporem
> trwaz od 14 lat, to juz zakrawa na masochizm

Jesli nie rozumie sie roznicy miedzy "gwarancja" a, powiedzmy,
"zwiekszenie prawdopodobienstwa", to chyba kazdy wysilek intelektualny
ociera sie o masochizm, prawda?

> a jaka jest wege-defincja slowa >> zadna<< ?

Poczytaj lepiej o znaczeniu okreslen "dawac gwarancje", "gwarantowac", i
to najlepiej nie w jakims optyslowniku, tylko w takim normalnym. Pozniej
mozesz zajac sie znaczeniem kropki na koncu oraz duzej litery na
poczatku zdania, bo najwyrazniej roztrzasanie takich kwestii daje ci
przyjemnosc graniczaca wrecz z orgazmem.

>>Widzisz, glupi jestes albo glupiego udajesz:
>
> a jednak wegetarianizm zle wplywa na nerwy

Obcowanie z toba zle wplywa na nerwy, to pewne. Ty najprawdopodobniej
tego nie dostrzegasz, ale inni wokol ciebie - z cala pewnoscia.

>>to, ze cos nie daje gwarancji zdrowia nie oznacza wcale, ze jest szkodliwe.
>>Fundusze inwestycyjne tez nie daja gwarancji zysku, co nie znaczy ze
>>inwestowanie w nie pieniedzy to automatyczna ich strata. Posiadanie
>>samochodu nie daje gwarancji dojazdu do pracy na czas, ale nie oznacza
>>automatycznie, ze bedziesz sie z powodu samochodu do pracy spoznial. And so
>>on. Stan zdrowia zalezy od tak wielu czynnikow, ze zaden pojedynczy nie
>>jest w stanie zagwarantowac w 100% tego, ze bedziesz zdrowy. Co nie znaczy,
>>ze nie nalezy tych pojedynczych czynnikow brac pod uwage troszczac sie o
>>swoje zdrowie.
>
>
> a wiec jednak usilujesz "zagadac" wlasna wpadke, tak jak bylo z gepardami,
> niewolnikami czy mlekiem. Wiekszosc przykladow we fragmencie powyzej jest
> bez sensu.

Raczej ich nie zrozumiales, bo ci zolc oczy zalala. Ale to nie moj
problem. Dawac gwarancje czegos to inaczej zapewniac z
prawdopodobienstewm rownym 1 zajscie jakiegos zdarzenia. ZUS gwarantuje
mi emeryture o niezerowej wielkosci, rzetelny sprzedawca gwarantuje
naprawe sprzetu w okresie objetym gwarancja, natomiast lekarz nie
gwarantuje wyzdrowienia po operacji czy nawet bezproblemowego jej
przebiegu, zazywanie leku nie gwarantuje wyzdrowienia, a rekreacyjne
uprawianie sportu - dobrego zdrowia. Dokladnie tak, jak najlepsza nawet
dieta. NIE ZAPEWNIA ZE 100% PEWNOSCIA, ale statystycznie moze zwiekszac
szanse na jego osiagniecie i utrzymanie. Tak jak operacja ZWIEKSZA
SZANSE wyzdrowienia czy przezycia, rownoczesnie ich NIE GWARANTUJAC. Tak
ciezko to pojac?

> fakt jest taki ze dieta (w znaczeniu ogolnym) ma wieksze
> znaczenie i wiekszy wplyw na stan naszego organizmu niz wszystkie inne
> czynniki razem wziete.

To zaden fakt, tylko twoje osobiste przekonanie. Masz do niego prawo,
ale daruj sobie robienie z niego na sile "faktu".

> Istnieja grupy spoleczne ktore przez wieki odzywialy
> sie w jeden okreslony sposob-a wiec mozna nazwac to dieta-(obecnie
> "nowoczesna" dietetyka usiluje wszystkim narzucic jeden ogolno-swiatowy
> standart), i te grupy przetrwaly mimo bardzo ciezkich warunkow w jakich
> przyszlo im zyc.

I to ma byc dowodem dla tezy, ze "dieta (w znaczeniu ogolnym) ma wieksze
znaczenie i wiekszy wplyw na stan naszego organizmu niz wszystkie inne
czynniki razem wziete"? LOL Amerykanie tez przetrwaja, pomimo
statystycznie fatalnej diety. Jesli wylac miod na twoje serce i zalozyc
na chwile, ze wegetarianizm jest najbardziej szkodliwa pod sloncem
dieta, to i tak populacja wegetarian przetrwa, poniewaz do okresu
rozrodczego nie maja szans wyksztalcic sie takie choroby, ktore
zdziesiatkowalyby te populacje i zagrozily tym samym jej przetrwaniu.
Nawet najgorsza dieta nie jest trucizna zabijajaca organizm, tylko co
najwyzej czynnikiem przeszkadzajacym w jego normalnym funkcjonowaniu.
Przyklad twoich ulubionych gepardow: gatunek jest praktycznie skazany na
zaglade, pomimo tego, ze odzywia sie dokladnie tak, jak nakazala mu
ewolucja - czyli odnosnie diety lepiej juz byc nie moze. Problemem jest
jednak praktyczny brak zroznicowania genetycznego populacji: gepardy tak
doskonale przystosowaly sie w toku ewolucji do swojego miejsca w
srodowisku, ze wystepuje u nich problem znany z tzw. chowu wsobnego:
rozmnazaja sie osobniki o tak podobnym garniturze genetycznym, ze takie
krzyzowki nie daja zadnych potencjalnych zyskow potomstwu, a wrecz
powoduja straty w postaci defektow fizycznych utrudniajacych czy czasem
wrecz uniemozliwiajacych normalne funkcjonowanie (np. bardzo powazne
wady zgryzu). Jestem ciekaw, dlaczego twoja teoria o supremacji diety
ponad wszystkimi innymi czynnikami wplywajacymi na organizmy i cale
gatunki nie chce jakos tutaj zadzialac. Pewnie na zlosc. A moze
uratujesz ten gatunek od wymarcia karmiac gepardy jajecznica na smalcu?