Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.man.poznan.pl!news.internetia.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.gazeta.pl!not-for-
mail
From: "Slawek [am-pm]" <sl_d[SPAM_JEST_BE]@gazeta.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Dojrzalosc kobiety
Date: Sun, 6 Oct 2002 20:55:22 +0200
Organization: Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl
Lines: 134
Message-ID: <anq0tq$plk$1@news.gazeta.pl>
References: <anhpfa$amc$1@news.gazeta.pl> <3...@n...onet.pl>
NNTP-Posting-Host: pae176.warszawa.sdi.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.gazeta.pl 1033930491 26292 217.96.224.176 (6 Oct 2002 18:54:51 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Sun, 6 Oct 2002 18:54:51 +0000 (UTC)
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1106
X-Priority: 3
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1106
X-User: sl_d
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:159762
Ukryj nagłówki
Użytkownik <k...@p...onet.pl> napisała:
> > Może w końcu całe to gadanie o dojrzałości kobiety nie ma sensu
> > - wystarczy na przykład, że spotka ona w określonym momencie
> > swego życia tego właściwego, "prawdziwego" mężczyznę - i już!
> > Wszystko zgrabnie "zaskoczy" i poturla się milutko aż do grobu?
>
> O to to :)
>
> kohol
Przez dłuższy czas sądziłem, że to prawda. Jednak skłaniam się do zdania,
że jest coś takiego, czego potrzebuje kobieta do pełni szczęścia, nawet
jeśli trafi na najdoskonalszego mężczyznę pod słońcem.
Tą pełnią szczęścia jest przekonanie, że miała wybór, choćby najmniejszy,
że interesowało się nią czy starało o nią chociaż kilku chłopaków.
Często "samo" się tak dzieje. W naturalny sposób dziewczyna na progu
dorosłego życia "chodzi" z jednym czy drugim, ma czas rozejrzeć się i dać
się poznać, w końcu zostaje z kimś, kto jej najbardziej odpowiada.
Zatem nawet nie zdaje sobie sprawy, że mogłoby jej czegoś brakować,
że oto właśnie zaspokojona została jej nieuświadamiana potrzeba.
Jednak są sytuacje, w których ten brak daje o sobie znać. Przez długi czas
szukałem zwierzeń młodej dziewczyny na jednej z grup, której historia byłaby
świetną ilustracją tego rodzaju niespełnienia. Na razie bezskutecznie. W
każdym razie dziewczyna ma czasami wrażenie, że została złapana w pułapkę,
mimo iż "obiektywnie" rzecz biorąc jej chłopak to skończony ideał.
Pomijam takie banalne, choć często dramatyczne okoliczności, jaką jest
"przypadkowa" ciąża u 17- czy 18-letniej dziewczyny. Jak tę historię
odszukam - zacytuję, nie będę pisał z pamięci, bo mogłoby to być
nieprzekonywujące.
Pewnym potwierdzeniem mojego zdania są takie sytuacje, w których
miła, starsza pani z dumą odkrywa, że jej były amant zrobił karierę - jest
znanym naukowcem, pisarzem, politykiem. Mówi wtedy: ten pan się
o mnie starał! W żadnym wypadku nie powie "miałam tego pana" albo
"ten pan mnie miał", bo nie jest to żaden powód do dumy. Tylko wtedy
może się chwalić, kiedy on się starał, ale nic nie dostał. Zastanawiam
się na marginesie, czy jej mąż - słuchając tego typu historii - powinien
poczuć się zadowolony (okazał się lepszy w takiej konkurencji!), czy
raczej zaniepokojony (żona sugeruje, że źle wybrała), ale to już jego
zmartwienie.
Tak sobie jeszcze na zakończenie dodam, że temat nie okazał się
zbyt interesujący. Panowie pewnie nie wiedzą, czego potrzeba do
pełni szczęścia i rozkwitu paniom, a te z kolei nie chcą się zdradzać
ze swoją tajemną wiedzą. Niektóre powiedzą - nie ma żadnej
tajemnej wiedzy. Koniec dyskusji.
Jeszcze tylko odniosę się do niektórych Twoich kwestii:
> > Słyszałem na przykład,
> > że kobieta, jak i mężczyzna, musi się "wyszumieć", poznać facetów,
> > poznać życie, bywać "w świecie", na imprezach, dyskotekach.
>
> Nie musi - może. Mężczyzna też nie musi. Znam związki, nawet całkiem sporo,
> gdzie kobieta ma duże doświadczenie, natomiast jest pierwszą kobietą swojego
> faceta. A także takie, że ludzie sie poznali, byli dla siebie "pierwszymi" i
> jest im suuuuper :)
Ta pierwsza sytuacja jest zrozumiała, bo tylko z niedoświadczonym
mężczyzną kobieta po nieudanym związku może liczyć na to, że on
jej nie zrani, że to ona ma w tym związku kontrolę (bo w przeciwieństwie
do niego ma doświadczenie) - więc może się odprężyć i przestać walczyć.
Dwoje "prawiczków" to też nic szokującego, chociaż znam wypowiedź
(dziewczyny!), że to kiepski układ. Pogadalibyśmy zresztą kiedyś w okolicach
jego czterdziestego roku życia (była tutaj fascynująca dyskusja na taki temat).
Bo oczywiście coś sugeruję...
Podałaś kilka przykładów, ale zabrakło mi tutaj kobiety po przejściach
i mężczyzny z przeszłością. Moim zdaniem prawie nie ma takich związków
o stażu dłuższym niż rok - dwa - trzy. Patrz: "Dwoje na huśtawce". ;-)
> > Liczę na głosy pań, które ze swojej własnej perspektywy stwierdzą,
> > że kiedyś weszły w jakiś układ przedwcześnie, albo właśnie trafiły
> > idealnie - i może potrafią wskazać na to "coś", co próbuję
> > opisać jednym słowem: "dojrzałość".
>
> Jak by to ująć - moje przeszłe związki z facetami były "przedwczesne", mój
> związek z aktualnym facetem jest "za późny" ;)
Tutaj mnie zaciekawiłaś, po cichu liczę na drobne rozwinięcie tematu.
> > Zatem który układ miałby większe szanse na przetrwanie: ten,
> > w którym mężczyzna jest pierwszą miłością w życiu kobiety, czy
> > ten, w którym kobieta ma za sobą nieudany związek czy związki?
>
> IMHO: nie ma reguły. Tu może trzeba by było dodać jakieś zmienne, bo przecież
> trudno uznać, że tylko "pierwszość" jest istotnym czynnikiem, myślę, że może
> byc to modyfikowane przez cechy osobowiści na przykład, nie wiem, może
> neurotyczność czy ekstrawersję; może też perseweratywność, otwartość na
> doświadczenie?...
Zgadzam się, że przydałoby się więcej zmiennych, ale model szybko by się
skomplikował. Już swoje zdanie pośrednio przedstawiłem - pomijając inne
czynniki trochę lepiej rokują związki, w których kobieta jest debiutantką.
Chociaż pary, w której on jest bezpośrednio po wielkiej, nieudanej miłości
(nieudanej z powodu jego byłej), mało co i mało kto potrafi na dłuższą metę
uratować.
> Może to też kwestia wieku - bardzo prawdopodobne jest, że człowiek w wieku
> powiedzmy 22 lat ma za sobą jakieś doświadczenia, trudno więc, żeby zakochał
> się po raz pierwszy czy był czyjąś pierwszą miłością :) No chyba że rozważamy
> związki 17-latków ;)
> Inna sprawa: można uznać, że wszystkie byłe związki to związki nieudane :)
Zapewniam Cię, są dziewczyny - powiedzmy 28-letnie, które wciąż liczą na
swoją pierwszą, wielką i jedyną miłość. Studia jakoś przeleciały, oprócz kilku
"nierozwiniętych" sytuacji i prób poderwania ze strony żonatych facetów nic
się nie wydarzyło. A teraz praca w sfeminizowanym kręgu, pośpiech, stresy...
Ech, życie...
Pozdrawiam.
--
Sławek [am-pm]
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|