Data: 2011-07-02 08:08:32
Temat: Re: Dystymia (depresja nerwicowa) - bedzie duzo
Od: Paulinka <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Chiron pisze:
> Użytkownik "Paulinka" <p...@w...pl> napisał w
> wiadomości news:iumgnu$bo9$7@node2.news.atman.pl...
>> Wydaje mi się, że dziecko, które jest otoczone rodzicielską miłością,
>> które ma poczucie bezpieczeństwa i które ma od początku swojego
>> istnienia budowane przez rodziców poczucie własnej wartości, potrafi
>> doskonale odnaleźć się wśród takich jak to ująłeś podłych ludzi i
>> bycie na czyiś językach spływa po nim jak po kaczce.
>> Jeżeli w domu buduje się w dziecku poczucie strachu przed opiniami
>> innych ludzi, poczucie lęku przed innością, to może rzeczywiście taki
>> młody człowiek ma zdewastowany system wartości. Tyle tylko, że wtedy
>> jest to wina rodziców.
> Paulinko- i ja się z Tobą w 100% zgadzam. Problemem jest tu- co sama
> napisałaś- wina rodziców. No cóż- nie jesteśmy idealni. Nikt nas w
> większości chyba nie uczył, jak być dobrym rodzicem. Owszem- co
> niektóych- tak. Ja swój związek tak naprawdę zacząłem budować gdzieś 12-
> 13 lat temu. Z moich bliższych i dalszych znajomych- znam naprawdę
> bardzo niewielu, którzy dobre związki (ich model) wynieśli z domu
> rodzinnego.
> Pisząc więc to, co powyżej- zakładasz nieprawdę: że te związki bez ślubu
> to bez wyjątku niemal naprawdę dobre związki.
Nie Chironie nie zakładałam _nigdzie_ w żadnej ze swoich wypowiedzi, że
związki nieformalne a priori są to dobre związki. Od początku usiłuję i
Tobie i Ikselce wyłuszczyć swój pogląd, że tylko intencje, którymi się
kierujemy tworząc związek, gwarantują jego pomyślność. I nie jest tak,
że konkubinaty to sama patologia, a małżeństwa najlepiej pokropione wodą
święconą to źródło wszelkich pomyślności.
Jeżeli intencją dwojga ludzi jest by związek był oparty na miłości,
uczciwości i wierności, to taki związek będzie udany, niezależnie od
tego czy jest usankcjonowany w USC, Kościele, czy nie.
--
Paulinka
|