Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Dziecko a rodzina

Grupy

Szukaj w grupach

 

Dziecko a rodzina

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 403


« poprzedni wątek następny wątek »

141. Data: 2004-10-28 15:15:10

Temat: Re: Dziecko a rodzina
Od: "Jolanta Pers" <j...@g...SKASUJ-TO.pl> szukaj wiadomości tego autora

proxy11 <p...@p...onet.pl> napisał(a):

> Myślałem, że już nie będziemy sobie robić uwag na temat literówek. Tak
> akurat to n jest obok m na klawiaturze i ja cierpię na dysleksję
> klawiaturową. Odpowiednie zaświadczenie mogę dostarczyć. Czy wtedy będzie
> ok?

Dowolnie Rozumiana Istoto Wyższa, chroń nas, proszę, przez wyższymi
rangą "pracownikami naukowymi" z dysleksją, którzy w dodatku mają na tę
dysleksję papiery. Amen.

JoP


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


142. Data: 2004-10-28 15:15:40

Temat: Re: Dziecko a rodzina
Od: "Karolina \"duszołap\" Matuszewska" <g...@i...wytnij.pl> szukaj wiadomości tego autora

proxy11 wrote:

>>Ja tam się nie znam, ale jeśli chcesz się zdiagnozować, to mój TŻ jest
>>psychiatrą. Umówić Cię na wizytę?
>>
> Dobrze tylko po co? Podaj choć jeden argumet dla tego? Argument, który nie
> wynika z tego, że
> jak ktoś myśli inaczej niż Ty to nadaje się do p.

Gdzie to napisałam i co to jest "p."? Wkładasz mi pod palce coś, czego
nie napisałam, więc uważaj, bo wedle Twojej własnej argumentacji jest to
oznaką schizofrenii. :> Napisałam, że są ludzie, którzy realizują się w
związku inaczej, niż poprzez posiadanie dzieci, czego Ty najwyraźniej
nie rozumiesz, sugerując (dwukrotnie!), że para bezdzietna (o ile nie
jest wybitna -- wybitna w czym, że tak zapytam?) jest skana na utratę
"życiowego celu" i rozpad. Otóż przyjmij, że dzieci nie są klejem, pary
"dzietne" rozpadają się tak samo, jak bezdzietne i sens w nich równie
łatwo stracić. Posiadanie dzieci _może_ być sensem związku, ale nie _musi_.

> Ja Tobie zarzuciłem
> wyraźnie wkładanie mi do ust czegoś, czego
> nie powiedziałem. To dla mnie jest właśnie oznaką s.

Bądź najpierw łaskaw skończyć studia medyczne, potem rozpocznij
specjalizację z psychiatrii i dopiero mając jakieś podstawy diagnozuj
choroby psychiczne, co? Bo póki co się zwyczajnie wygłupiasz.




Pozdrawiam,
Karola


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


143. Data: 2004-10-28 15:16:31

Temat: Re: Dziecko a rodzina
Od: Dunia <d...@n...o2.pl> szukaj wiadomości tego autora



proxy11 wrote:

> akurat to n jest obok m na klawiaturze i ja cierpię na dysleksję
> klawiaturową. Odpowiednie zaświadczenie mogę dostarczyć.

A akceptuja je edytorzy miedzynarodowych czasopism ?

D., zaciekawiona
--
http://de.geocities.com/dunia77de/magic_moments_pl.h
tml
http://de.geocities.com/dunia77de/jeziora.html

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


144. Data: 2004-10-28 15:20:04

Temat: Re: Dziecko a rodzina
Od: "proxy11" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Lia" <L...@a...poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:1r9noc1of6n0i.dlg@iska.from.poznan...
> Dnia 2004-10-28 16:18:03 w sprzyjających i niepowtarzalnych
> okolicznościach
>> Nie wiem dlaczego pomyslałaś, że ja miałem na myśli nieświadome
>> zachodzenie
>> w ciąże i porównałaś to do rosyjskiej ruletki.
>
> Bo to mi się kojarzy z ryzykiem w kontekście posiadania dzieci :]
> Nie martw się, moje skojarzenia swiadcza o mnie, nie o Tobie :]
>

Że czywiście, jestem zbyt egocentryczny...

>> Jeśli uważasz, że
>> świadome macierzyństwo i posiadanie większej ilości dzieci jest
>> niemożliwe,
>> to po prostu bardzo ograniczasz myślenie ludzi.
>
> Skąd wniosek, że ja coś takiego uważam?
> I w jaki sposób to co ja uważam wpływa na myślenie innych ludzi?
>
> Mam nadzieję, że bedziesz tak miły, i mi odpowiesz na te pytania :]
>

:
"> Bo to mi się kojarzy z ryzykiem w kontekście posiadania dzieci :]
> Nie martw się, moje skojarzenia swiadcza o mnie, nie o Tobie :]
"

>> Nowoczesna rodzina, z np. 5
>> dzieci to nie rodzina patologiczna czy ze wsi.
>
> Hmmm, no możesz mi to tłumaczyć, ale to trochę jakbyś ojca uczył robić
> dzieci, a socjologowi robił skrót wykładu z mikrosocjologii. IMO strata
> czasu :]

?!?!

>
> Ohoho, pan ojciec doskonały spuścił dobre wychowanie z postronka ;]
> W takim razie posłuchaj:
> Po pierwsze jak dla mnie nowoczesna rodzina nie musi mieć komputerów -
> jeden w zupełności wystarczy.

to zależy ile osób chce korzystać na raz, np. jeden rower też w zupełnoścui
wystarczy dal 7 osób, jedna kurtka, jedne spodnie,
itd.

> Po drugie, zbieranie przez kilka lat na wakacje jest dla mnie mało
> atrakcyjne, bo wakacje należą się pracującej osobie conajmniej raz w roku
> (mi sa potrzebne dwa razy w roku).

w moim przypadku na wyjazd na wakacje samochodem za granicę na okres od 2 -
4 tygodni, z dziecmi
muszę właśnie odkładać 2 - 3 lata, an razie mam 2 takie wyjazdy za sobą
(4 tyg. i 3 tyg.)


> Po trzecie "nawet za granicę" to brzmiało atrakcyjnie w PRLu, a nie
> teraz -
> więc to żaden wyczyn, że nowoczesna rodzina jeździ nawet za granicę :]

dla mnie, żony i dzieci były to wyjazdy atrakcyjne, sami planowaliśmy co
będziemy zwiedzać, ile dni
będziemy, itd. Zwiedziliśmy np. zabytki starożytnego Rzymu, Toskanię,
Wenecję a teraz
Wilno, Mierzeję Kurońską, Rygę, Zarzecze Siguldy

Uważam że to dośc atrakcyjne, przesłać może zdjęcia?

> Po czwarte, Twoje insynuacje i imaginacje pojawiają się w takiej ilości,
> że
> można by Ci polecić albo skupienie się i przemyślenie dokładne tego co
> chcesz napisać, albo pomoc specjalisty.

Właśnie dochodzę to tego samego wniosku, że powinienem zasięgnąc rady
specjalisty, co polecasz?
psychiatrę, psychologa a może od razu udać siędo szpitala an obserwację?

> Po piąte - jako pracnik naukowy powinieneś już wiedzieć, że inne nie
> znaczy
> prymitywne... albo zapoznać się w końcu w słowniku ze znaczeniem słowa
> "prymitywny" :]

inne nie oznacza prymitywne ale prymitywne oznacza prymitywne

>
>
>> Poza tym samym wyzwaniem nie jest ilość posiadanych dzieci ale sposób
>> życia.
>
> Doprawdy zadziwiasz mnie swoją odkrywczością. Tym bardziej, że wczesniej
> sugerowałeś, że nieposiadanie dzieci niechybnie doprowadzi do rozpadu
> wielu
> związków...
>

Czyli nie można uważać, że nieposiadanie dzieci może doprowadzić do rozpadu
związku w przyszłości (tak włąsnie napisałem) i jednoczęsnie, że nie samym
wyzwaniem jest ilość posiadanych dzieci ale sposób życia, czy jedno wyklucza
drugie jest chyba już pytaniem wyłącznie retorycznym

>> Można mieć np. jedno i ciągle siedzieć w jednym miejscu i narzekać na
>> wszsytko.
>
> A coś od siebie, zamiast tak sypać z rękawami banałami - potrafisz? ;]

Dlaczego banałami? Tak żyje wiele osób wokól mnie, którzy narzekają, mówią,
że mogę to a tamtego nie mogę, no bo jak
mam 5 dzieci to już pewnych rzeczy nie mogę robić a jak sami chcą coś
zrobićto narzekają, że tak jest a tak, czy nie tak
wygląda nasza rzeczywistość? Więc dlatego właśnie zaproponowałem pewien
temat do dyskusji natomiast w życiu nie dyskutuje na ten temat (od tego jest
ta lista) tylko robię swoje, i częśto na przekór przekonaniom innych, że nie
można

>
>> Po prostu, często spotykałem się z nieprzychylnymi komentarzami,
>> itd. na temat swoje rodziny.
>
> To jest Twój problem. I rozwiązywać go proponuję bezpośrednio w realnym
> życiu... przerzucanie swoich frustracji na obcych ludzi na tej grupie jest
> pomyłką.

Hmm, ale mi dowaliłaś, myślisz, żę piszę z frustracji? A czemu to Ty
piszesz? Może frustruje Cięto, że nie masz zbytni wiele do powiedzenia tylko
coś w tym stylu:
"Było trzeba napisać, że polecasz kalendarzyk małżeński - bardziej

ekscytującej rosyjskiej ruletki nie wymyślono" oczywiście z emotionkiem to
było, ale okazuje się, że emotionek chyba nie ten co powinien być

Pytanie, czy to jest problem? Czy to mnie frustruje. Otoż zainteresował mnie
ferwor dyskusji na ten temat na onecie, co świadczy o tym, że to ludzi w
rzeczywistości frustruje. Czy mnie frustruje? Chyba nie skoro robię to co
uważam i nie patrzę się na innych. Oczywiście nikt nie lubio przykrych uwag,
zwłaszcza od obcych osób na ulicy. To mnie frystruje rzeczywiście, przyznaje
się. Myślę, że Ty osobiście nie byłaś tutaj wyjątkiem.

>
> To jest także odkrywcze...

> To też :]

Po prostu dzielę się swoimi spostrzeżeniami. Jeśli Cię one nie interesują to
po prostu nie czytaj i problem będziesz miała z głowy.

proxy


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


145. Data: 2004-10-28 15:22:18

Temat: Re: Dziecko a rodzina
Od: "Karolina \"duszołap\" Matuszewska" <g...@i...wytnij.pl> szukaj wiadomości tego autora

proxy11 wrote:

>>SchizofreNia. Już drugi raz piszesz przez "m", więc raczej nie chodzi o
>>literówkę. Poza tym powiedz mi, co wiesz o tej chorobie i jakie masz
>>podstawy sugerować, że ktoś z grupy mógłby na nią cierpieć?
>
> Myślałem, że już nie będziemy sobie robić uwag na temat literówek. Tak
> akurat to n jest obok m na klawiaturze i ja cierpię na dysleksję
> klawiaturową. Odpowiednie zaświadczenie mogę dostarczyć. Czy wtedy będzie
> ok?

Co to jest "dysleksja klawiaturowa" i gdzie się kupuje zaświadczenia o
byciu obarczonym taką przypadłością? Nie wygłupiaj się, po prostu dwa
razy pod rząd napisałeś przez "m", więc chciałam zwrócić Twoją uwagę na
prawidłową pisownie tego schorzenia.

> S. jest dla mnie jeśli ktoś (...)

Wiesz, nie po to pokolenia psychiatrów i psychologów klinicznych
tworzyły definicję schizofrenii, żebyś teraz wpadał na usenet i
twierdził, że schizofrenia to jest to, co się proxy'emu wydaje, że wie
na temat schizofrenii. Po prostu skończ już ten temat, w porządku?



Pozdrawiam,
Karola

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


146. Data: 2004-10-28 15:23:01

Temat: Re: Dziecko a rodzina
Od: "Karolina \"duszołap\" Matuszewska" <g...@i...wytnij.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dunia wrote:

>> akurat to n jest obok m na klawiaturze i ja cierpię na dysleksję
>> klawiaturową. Odpowiednie zaświadczenie mogę dostarczyć.
>
> A akceptuja je edytorzy miedzynarodowych czasopism ?

A co, chcesz kupić? ;D



Pozdrawiam,
Karola

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


147. Data: 2004-10-28 15:29:30

Temat: Re: Dziecko a rodzina
Od: "Jolanta Pers" <j...@g...SKASUJ-TO.pl> szukaj wiadomości tego autora

Karolina \duszołap\ Matuszewska <g...@i...wytnij.pl> napisał(a):

> Dunia wrote:
>
> >> akurat to n jest obok m na klawiaturze i ja cierpię na dysleksję
> >> klawiaturową. Odpowiednie zaświadczenie mogę dostarczyć.
> >
> > A akceptuja je edytorzy miedzynarodowych czasopism ?
>
> A co, chcesz kupić? ;D

Edytora? Czasopismo? Zaświadczenie? Proxy cośtam?

JoP


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


148. Data: 2004-10-28 15:33:48

Temat: Re: Dziecko a rodzina
Od: Dunia <d...@n...o2.pl> szukaj wiadomości tego autora



Karolina \"duszołap\" Matuszewska wrote:

> A co, chcesz kupić? ;D

To zalezy za ile ;)

D. (wlasnie podczas pracy nad artykulem ;) )
--
http://de.geocities.com/dunia77de/magic_moments_pl.h
tml
http://de.geocities.com/dunia77de/jeziora.html

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


149. Data: 2004-10-28 15:35:29

Temat: Re: Dziecko a rodzina [długie]
Od: "Ewa Ressel" <r...@W...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Karolina \duszołap\ Matuszewska <g...@i...wytnij.pl> napisał(a):

> > A ma? Kto jest w stanie zaoszczędzić (w sensownym wieku) tyle pieniędzy,
> > żeby być absolutnie pewnym, że będzie w stanie zapewnić dziecku wszystko
co
> > chce? (Biorąc pod uwagę również np. możliwość własnego wypadku i trwałej
> > utraty zdrowia).
>
> Są rzeczy, których nie da się przewidzieć i są takie, które przewidzieć
> można bez problemu. Przedwczesna śmierć, kalectwo itp. należą do
> pierwszej kategorii, ale o ile się zorientowałam w tym wątku dyskutujemy
> o drugiej.

No niezupełnie. Pisałaś o _absolutnej pewności finansowej_.
Słowo "absolutny" rozumiem w ten sposób: choćby zdarzyło się nie wiadomo co,
zapewnię dziecko wszystko co uważam za potrzebne. Co zakłada również branie
pod uwagę np. ciężkiej choroby (śmierć pomijam, bo to załatwia banalne
ubezpieczenie na życie - rzecz przy dzieciach IMO podstawowa). Sama widzisz,
że to niemożliwe.



Np. utratę pracy da się przewidzieć i można wcześniej,
> jeszcze przed wzięciem na siebie obowiązku za inną istotę, zabezpieczyć
> się na taką ewentualność, odkładając pieniądze, czy kształcąc się i
> zwiększając swoje możliwości na rynku pracy.


Patrz poprzedni akapit - "zwiększanie szans na rynku" różni się nieco
od "absolutnej pewności finansowej" (którą postulowałaś jeszcze przed
chwilą), nie sądzisz?


> > Po prostu pokazuję konsenwencje takiego myślenia.
>
> Ok, co proponujesz w zamian? Najpierw dziecko, a potem myślenie o
> konsekwencjach? "Jakoś to będzie, alleluja i do przodu?"

Proponuję zdrowy rozsądek, pewną wielkoduszność i niedemonizowanie pieniędzy.
ER

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


150. Data: 2004-10-28 15:37:16

Temat: Re: Dziecko a rodzina. Pewne spostrzeżenia
Od: "proxy11" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam!

Zanim udam się na załużony odpoczynek wieczorny, przytoczę wam kilka
wyjętych z dyskusji cytatów, które w ciekawy
sposób pokazują nasze, grupowe podejście do dyskusji:

D:
"Dla mnie wielodzietna rodzina z
dochodem 2k PLN to nie 'wyzwanie', ale glupota."

K:
"Ja tam się nie znam, ale jeśli chcesz się zdiagnozować, to mój TŻ jest
psychiatrą. Umówić Cię na wizytę?"


p:
"Oczywiście s powinno być w "" bo
jeszcze ktoś zechce zacytować prawidłową definicję s. a wtedy nie pozostanie
mi nic innego jak udanie się na zasłużony odpoczynek wieczorny z dziwnym
wrażeniem, że może że czywiście to ja ciepię na s.?"

K:
"Bądź najpierw łaskaw skończyć studia medyczne, potem rozpocznij
specjalizację z psychiatrii i dopiero mając jakieś podstawy diagnozuj
choroby psychiczne, co? "

J:
"Dowolnie Rozumiana Istoto Wyższa, chroń nas, proszę, przez wyższymi
rangą "pracownikami naukowymi" z dysleksją, którzy w dodatku mają na tę
dysleksję papiery. Amen.

p:
"jeśli Ty nie chcesz lub nie potrafisz
zapewnić takiej rodzinie bytu to po prostu zachowaj swoje prymitywne zdanie
dla siebie."

Czyli, zarzucamy sobie: głupotę, prymitywizm, uważamy że pracownicy naukowi
to dupki z dysleksją a jednocześnie
uważamy, że nasze wykształcenie (medyczne) upoważnia nas do posiadania
jedynie słusznej racji. Być może to wynika z tego, co napisała jedna
z pań:

"chyba mam chandre jesienną - zimową... mienie z pierwszymi promieniami
wiosennego słoneczka :-)"

a może po prostu nie umiemy ze sobą rozmawiać, albo, co jak przypuszczam,
temat nie leży grupie

Ale na podstawie tej dyskusji można zauważyć kilka rzeczy:

1. Wciskanie komuś inwektyw budzi emocje, w końcowym rezultacie wzajemne.

2. To co się samemu prezentuje zarzuca się drugiej stronie, zgodnie z
powiedzeniem: "Przyganiał kocioł garnkowi",

3. Zamiast dyskusji, w pewnym momencie wywiązała się sprzeczka, która
wynikała z p. 1.

4. Ponieważ jak napisałem:
"ciekawy jestem co sadzicie na ten temat, czy warto obecnie podjac wyzwanie
i
miec wieksza ilosc dzieci albo wogole, czy raczej dostosowac sie do ogolnie
przyjetego modelu spolecznego i miec tych dzieci mniej? "

zastanawiam się czy warto grupie proponowaćdo dyskusji trudne tematy (trudne
bo wzbudzające, jak widać, spore kontrowersje)
czy dać sobie spokój i czekać tylko na posty w stylu: rozpada mi się
rodzina, co robić?

pzdr

proxy


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 ... 14 . [ 15 ] . 16 ... 30 ... 40 ... 41


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

nic mi sie nie chce
święta, jak poradziliście sobie?
Problem-rozwod-dziecko
Zwierze w domu
Mieszkanie....

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »