« poprzedni wątek | następny wątek » |
161. Data: 2004-10-28 20:42:24
Temat: Re: Dziecko a rodzina [długie]Ewa Ressel wrote:
>>I dlatego mój TŻ prawdopodobnie nigdy nie odważy się na posiadanie
>>dziecka. Bo on należy do osób, którym taka pewność -- absolutna pewność,
>>że co by się nie stało dziecko będzie miało zapewnione godziwe życie --
>>jest niezbędna do życia. I nie wiem, co Cię w tym tak obrusza,
>
> Które moje słowa świadczą o tym, że mnie to obrusza?
Dziwne, że o to pytasz, skoro dalej piszesz, jakie to żałosne i jak to
Ci ich żal.
> Po prostu dziwi mnie,
> że ktoś, pragnąc dziecka (jak sama napisałaś), sam stawia sobie poprzeczkę
> tak wysoko, że nie da się jej przeskoczyć. Żal mi takich ludzi, bo - jeśli
> powyższe pragnienie jest szczere - musi to powodować koszmarną frustrację.
Skoro tak mówisz, to nie może być inaczej.
> To oszczędzanie latami, składanie grosza do grosza ("no to podstawówkę mamy
> z głowy, teraz bierzemy się za gimnazjum"), aby skonstatować koło
> sześćdziesiątki, że może ostatecznie, jakby na studiach udało się załatwić
> stypendium to właściwie może byśmy się wyrobili.
Grunt to dyskutować ze swoimi wyobrażeniami. Potrzebna Ci jeszzcze
jestem w tym wątku, czy resztę rozmowy poprowadzisz sama ze sobą?
> Sorry, ale to żałosne. Nie
> mówiąc już o traumie, jaka musi towarzyszyć ich życiu seksualnemu (jakież to
> nieodpowiedzialne, uprawiać seks w takiej sytuacji!).
Ach, gdyby tak ludzie zajmowali się analizowaniem własnego życia
seksualnego zamiast cudzego...
Pozdrawiam,
Karola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
162. Data: 2004-10-28 21:37:26
Temat: Re: Dziecko a rodzina. Pewne spostrzeżenia
Użytkownik "proxy11" <p...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:clr3vm$af0$1@korweta.task.gda.pl...
[ciach]
wróciłem z pracy przeczytałem wątek i zgadzam się z tym co piszesz,
niestety nie korzystamy z dyskusji na arumenty ale co chwilę
padają inwektywy to naprawdę smutne.
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
163. Data: 2004-10-28 21:42:32
Temat: Re: Dziecko a rodzina
Użytkownik "proxy11" <p...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:clqloi$fud$1@korweta.task.gda.pl...
> zasiłek porodowy z zakładu pracy ustanowiłem precedens na całym UG bo do
tej
Osobiście uważam że sytuacja mocno by się zmieniła gdyby wprowadzić system
podatkowy,
w którym dochód liczyłoby się na każdą osobę stanowiąca rodzinę.
Takie rozwiązanie dawało by realne wsparcie dla rodzin.
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
164. Data: 2004-10-28 21:55:20
Temat: Re: Dziecko a rodzina [długie]
Użytkownik "Dunia" <d...@n...o2.pl> napisał w wiadomości
news:417F7529.5080809@nielubiespamu.o2.pl...
> Dlaczego nie ? Mozna dziecka generalnie chciec, ale czasem chce sie
> przed jego narodzeniem pewne rzeczy zakonczyc: splacic kredyt, skonczyc
> edukacje... Moim zdaniem to jest przezorne... na zywiol mozna sobie isc,
> tylko po co potem 'odwazni' rodzice wyzalaja sie na psd, jak to ciezko
> jest mieszkac z tesciami albo ze nie ma sie kto zajac dzieckiem, kiedy
> ida na studia...
Moim zdaniem nie ma takiego stanu w którym można stwierdzić teraz jestem
gotowy
do posiadania dzieci.
My mamy troje dzieci w przedszkolu , szkole i liceum.
Ich przyjścia nie wiązaliśmy z żadnymi powodami, co więcej nie stanowiły
dla nas ograniczenia w realizowaniu
naszych życiowych celi.
Może jesteśmy farciarzami ale nasze dochody rosły tak jak nasze dzieci.
Z drugiej strony nic nam nie spadło z nieba (jakieś mieszkanie , jakiś dom w
spadku) więc ilość kredytów które
mamy do spłacenia jest spora.
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
165. Data: 2004-10-29 06:31:51
Temat: Re: Dziecko a rodzinaUżytkownik Jolanta Pers napisał:
>>No a jak może jest chora?
>
>
> Bezwzględnie. Ostatnio na nowy samochód. I średnie widzę perspektywy na
> wyzdrowienie w ciągu najbliższego pół roku...
Wiedziałam! - To wiele tłumaczy...... taka choroba
..... ;)
Eulalka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
166. Data: 2004-10-29 07:27:09
Temat: Re: Dziecko a rodzina
"Jacek" napisał
> Osobiście uważam że sytuacja mocno by się zmieniła gdyby wprowadzić system
> podatkowy,
> w którym dochód liczyłoby się na każdą osobę stanowiąca rodzinę.
Dla mnie obecny system też jest niezrozumiały. Pomijając kwestię wspierania
rodziny, nie pojmuję, dlaczego liczy się dochód tylko na rodziców, skoro
faktycznie rozkłada się na więcej.
Małgośka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
167. Data: 2004-10-29 07:28:27
Temat: Re: Dziecko a rodzina
Użytkownik "Jolanta Pers" <j...@S...org.pl> napisał w wiadomości
news:clrd19$mk4$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Eulalka" <e...@k...pl> napisał w wiadomości
> news:clqmd3$oe2$3@atlantis.news.tpi.pl...
>> No a jak może jest chora?
>
> Bezwzględnie. Ostatnio na nowy samochód. I średnie widzę perspektywy na
> wyzdrowienie w ciągu najbliższego pół roku...
To może powiedz jaki, będę uważał jak jasna cholera.
Pozdrawiam
Andrzej
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
168. Data: 2004-10-29 08:24:32
Temat: Re: Dziecko a rodzinaDnia 2004-10-28 16:45:37 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
przyrody grupowicz *proxy11* skreślił te oto słowa:
>> To smutne, że zakładasz iż sama osoba Twojej żony i Wasza miłość nie jest
>> wystarczająca do tego byście tworzyli szczęśliwą parę i mogli przeżyć
>> wspólnie całe życie czerpiąc satysfakcję i inspirację z siebie wzajemnie.
>>
>> Prawdą niestety jest, że robienie sobie dziecka po to, by związek zaczął
>> być ciekawy i zaczął się "kleić" to nie jest najmądrzejsza rzecz na tej
>> ziemi.
>
>
> Nie nie zakładam tego. Dlaczego tak uważasz.
Dlaczego? Bo to właśnie mniej więcej przekazałeś swoim poprzednim postem...
każdy kij ma dwa końce ;]
> Po prostu uważam, że dzieci są
> jednym z
> ważniejszych celów rodziny, denerminują "byt" wielu rodzin.
To co napisałes teraz rózni się od tego co napisałeś w poprzednim poście.
> Jeśli uważasz
> inaczej
> to wytłumacz mi dlaczego akurat obecnie można przeczytać tak wiele opracowań
> na temat
> zmiany podejścia kobiet, które robiły kiedyś karierę w stosunku do
> posiadania dzieci.
Opracowania się pisze po pierwsze dlatego, że trzeba wyrobić normę
publikacji. Po drugie, pisze się na każdy temat, który przyjdzie do głowy.
Po trzecie o tej sferze pisze się, bo są osoby naukowo związane np z
socjologią rodziny, i muszą pisać o takiej tematyce.
> Bez samej miłości takie coś nie ma sensu, gdyż, jak kiedys pisałem, dzieci
> biorą przykład z rodziców.
I co wg Ciebie wynika z tego zdania?
Co nie ma sensu "bez samej miłości"?
I jak ma się do tego oczywistość pt "dzieci biorą przykład z rodziców"?
> Nie wiem czy zauważyłaś, jak nie pisałem, że haruję dla rodziny (jak to
> wiele osób może powiedzieć), że
> mamy z żoną czas dla siebie.
Oczekujesz gratulacji? Czyto, że ktoś haruje, oznacza ze nie ma czasu dla
swojego partnera? Coś mi się nie wydaje...
> Czy to nie świadczy o tym, że rodzina dla mnie
> to nie tylko dzieci?
Nie tu tkwi problem. Problem polega na tym, ze zakładasz iż rodzina bez
dzieci nie bedzie trwała.
--
Lia GG 1516512 ICQ 166035154 JID i...@h...pl
O wszystkim decyduje środowisko. Dlatego anioły fruwające w niebie mają
piękne skrzydła, natomiast anioły chodzące po ziemi mają piękne nogi.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
169. Data: 2004-10-29 08:29:20
Temat: Re: Dziecko a rodzinaDnia 2004-10-28 20:31:15 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
przyrody grupowicz *Iwon(k)a* skreślił te oto słowa:
> Dzieki Ci Dowolnie Rozumiana Istoto Wyzsza, ktora
> obdarzasz nas, mimo istnieniu wielu gamoni, oswieconymi
> Osobami, ktorzy mimo, ze pisza z persepktywy zabiej, nie
które mimo
> robia bledow, i wydaje im sie, iz rozumieja co maja do
> przekazania.
Tu bez poprawki, ale LOL - czy jest ktoś kto pisze i komu się nie wydaje,
że wie co ma doprzekazania? ;]]
> Jestesmy Ci wdzieczni, iz wciaz mamy
> wciaz na tym padole jednostki,
Się zapętliłaś :]
> ktore dbaja o "szlaczki
> i przejrzystosc naszych zeszytow bez wglebiania sie
> w ich zawartosc".
Niestety zawartośc częstojesttak bełkotliwa, że lepiej skupić się na formie
:]
--
Lia GG 1516512 ICQ 166035154 JID i...@h...pl
O wszystkim decyduje środowisko. Dlatego anioły fruwające w niebie mają
piękne skrzydła, natomiast anioły chodzące po ziemi mają piękne nogi.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
170. Data: 2004-10-29 08:46:31
Temat: Re: Dziecko a rodzinaDnia 2004-10-28 17:20:04 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
przyrody grupowicz *proxy11* skreślił te oto słowa:
>>> Jeśli uważasz, że
>>> świadome macierzyństwo i posiadanie większej ilości dzieci jest
>>> niemożliwe,
>>> to po prostu bardzo ograniczasz myślenie ludzi.
>>
>> Skąd wniosek, że ja coś takiego uważam?
>> I w jaki sposób to co ja uważam wpływa na myślenie innych ludzi?
>>
>> Mam nadzieję, że bedziesz tak miły, i mi odpowiesz na te pytania :]
>>
>
>:
> "> Bo to mi się kojarzy z ryzykiem w kontekście posiadania dzieci :]
>> Nie martw się, moje skojarzenia swiadcza o mnie, nie o Tobie :]
Szkoda, że nie rozumiesz znaczenia słowa "skojarzenia" i nie potrafiąc
samemu odpowiedzieć na pytania nieudolnie dobierasz cytaty... Czy Twoje
artykuły też składają się z losowo dobranych cytatów?
>> Hmmm, no możesz mi to tłumaczyć, ale to trochę jakbyś ojca uczył robić
>> dzieci, a socjologowi robił skrót wykładu z mikrosocjologii. IMO strata
>> czasu :]
>
> ?!?!
Czego nie zrozumiałeś, albo co Cię tak zbulwersowało?
>> Ohoho, pan ojciec doskonały spuścił dobre wychowanie z postronka ;]
>> W takim razie posłuchaj:
>> Po pierwsze jak dla mnie nowoczesna rodzina nie musi mieć komputerów -
>> jeden w zupełności wystarczy.
>
> to zależy ile osób chce korzystać na raz, np. jeden rower też w zupełnoścui
> wystarczy dal 7 osób, jedna kurtka, jedne spodnie,
> itd.
To jest Twój pogląd, ja mam inny. Niestety w głowie mi się kluje - że Twój
jest niedorzeczny :]
>
>> Po drugie, zbieranie przez kilka lat na wakacje jest dla mnie mało
>> atrakcyjne, bo wakacje należą się pracującej osobie conajmniej raz w roku
>> (mi sa potrzebne dwa razy w roku).
>
> w moim przypadku na wyjazd na wakacje samochodem za granicę na okres od 2 -
> 4 tygodni, z dziecmi
> muszę właśnie odkładać 2 - 3 lata, an razie mam 2 takie wyjazdy za sobą
> (4 tyg. i 3 tyg.)
Rozumiem, że dlatego to wywołuje takie podniecenie, i sprawia, że staje się
argumentem w dyskusji na temat funkcjonowania nowoczesnej rodziny.
>> Po trzecie "nawet za granicę" to brzmiało atrakcyjnie w PRLu, a nie
>> teraz -
>> więc to żaden wyczyn, że nowoczesna rodzina jeździ nawet za granicę :]
>
> dla mnie, żony i dzieci były to wyjazdy atrakcyjne, sami planowaliśmy co
> będziemy zwiedzać, ile dni
> będziemy, itd. Zwiedziliśmy np. zabytki starożytnego Rzymu, Toskanię,
> Wenecję a teraz
> Wilno, Mierzeję Kurońską, Rygę, Zarzecze Siguldy
I to wg Ciebie świadczy o tym, że rodzina jest nowoczesna?
> Uważam że to dośc atrakcyjne, przesłać może zdjęcia?
Nie, dziękuję - jak już pisałam nie podniecam się takimi rzeczami :]
>> Po czwarte, Twoje insynuacje i imaginacje pojawiają się w takiej ilości,
>> że
>> można by Ci polecić albo skupienie się i przemyślenie dokładne tego co
>> chcesz napisać, albo pomoc specjalisty.
>
> Właśnie dochodzę to tego samego wniosku, że powinienem zasięgnąc rady
> specjalisty, co polecasz?
> psychiatrę, psychologa a może od razu udać siędo szpitala an obserwację?
Wizyta u lekarza rodzinnego, on powinien dalej pokierować :]
>
>> Po piąte - jako pracnik naukowy powinieneś już wiedzieć, że inne nie
>> znaczy
>> prymitywne... albo zapoznać się w końcu w słowniku ze znaczeniem słowa
>> "prymitywny" :]
>
> inne nie oznacza prymitywne ale prymitywne oznacza prymitywne
A to przepraszam, nie wiedziałam że inne zdanie niż ma proxy oznacza
prymitywne.
>>> Poza tym samym wyzwaniem nie jest ilość posiadanych dzieci ale sposób
>>> życia.
>>
>> Doprawdy zadziwiasz mnie swoją odkrywczością. Tym bardziej, że wczesniej
>> sugerowałeś, że nieposiadanie dzieci niechybnie doprowadzi do rozpadu
>> wielu
>> związków...
>>
>
> Czyli nie można uważać, że nieposiadanie dzieci może doprowadzić do rozpadu
> związku w przyszłości (tak włąsnie napisałem) i jednoczęsnie, że nie samym
> wyzwaniem jest ilość posiadanych dzieci ale sposób życia, czy jedno wyklucza
> drugie jest chyba już pytaniem wyłącznie retorycznym
Problem polega na tym, że nie potrafisz skupić się na omawianym wątku. Albo
widząc, że nie potrafisz obronić swoich tez dodajesz do podstawowego tematu
dyskusji dziesięc wątków pobocznych tylko po to, żeby całość się rozmyła.
>
>>> Można mieć np. jedno i ciągle siedzieć w jednym miejscu i narzekać na
>>> wszsytko.
>> A coś od siebie, zamiast tak sypać z rękawami banałami - potrafisz? ;]
>
> Dlaczego banałami?
Łatwiej Ci to będzie zrozumieć jak zapoznasz się z definicją "banału".
Taką słownikową, a nie Twoją własną stosowaną na własny użytek.
> Tak żyje wiele osób wokól mnie, którzy narzekają, mówią,
> że mogę to a tamtego nie mogę, no bo jak
> mam 5 dzieci to już pewnych rzeczy nie mogę robić a jak sami chcą coś
> zrobićto narzekają, że tak jest a tak, czy nie tak
> wygląda nasza rzeczywistość?
Fascynujący strumień świadomości.
Niestety nie chce mi się tego rozkładać na czynniki pierwsze.
> Więc dlatego właśnie zaproponowałem pewien
> temat do dyskusji natomiast w życiu nie dyskutuje na ten temat (od tego jest
> ta lista) tylko robię swoje, i częśto na przekór przekonaniom innych, że nie
> można
Wspólczuję Ci - bo ja uważam, że także moje życie i moi znajomi jednak
nadają się do tego, żeby dyskutować. Dużo i często.
>>> Po prostu, często spotykałem się z nieprzychylnymi komentarzami,
>>> itd. na temat swoje rodziny.
>>
>> To jest Twój problem. I rozwiązywać go proponuję bezpośrednio w realnym
>> życiu... przerzucanie swoich frustracji na obcych ludzi na tej grupie jest
>> pomyłką.
>
> Hmm, ale mi dowaliłaś, myślisz, żę piszę z frustracji?
Ty nie piszesz o frustracji, ona zaczyna wyciekać z Twoich postów.
> A czemu to Ty
> piszesz?
Bo to zaobserwowałam :] To się wydaje oczywiste.
> Może frustruje Cięto, że nie masz zbytni wiele do powiedzenia tylko
> coś w tym stylu:
> "Było trzeba napisać, że polecasz kalendarzyk małżeński - bardziej
>
> ekscytującej rosyjskiej ruletki nie wymyślono" oczywiście z emotionkiem to
> było, ale okazuje się, że emotionek chyba nie ten co powinien być
Jak na razie rozmowa z Tobą polega na sporym wysiłku, żeby odszyfrowac
Twoje nieskładne zdania. Następnym zadaniem jest pokazywanie Ci, w których
miejscach dyskutujesz sam ze sobą o swoich imaginacjach. I próba
przekazania, że oczywistości i banały nie są pociągające dla dyskutantów.
Za chwilę też pewnie będzie trzeba przeprowadzić lekcję rozpoznawania tego
co Cię podgryza w cztery litery :]
Jak widzisz, dzięki Tobie, mam tu wiele do napisania :]
> Pytanie, czy to jest problem? Czy to mnie frustruje. Otoż zainteresował mnie
> ferwor dyskusji na ten temat na onecie, co świadczy o tym, że to ludzi w
> rzeczywistości frustruje. Czy mnie frustruje? Chyba nie skoro robię to co
> uważam i nie patrzę się na innych. Oczywiście nikt nie lubio przykrych uwag,
> zwłaszcza od obcych osób na ulicy. To mnie frystruje rzeczywiście, przyznaje
> się. Myślę, że Ty osobiście nie byłaś tutaj wyjątkiem.
Czyli jednak frustrują Cię uwagi ludzi - tak jak napisałam. I podtrzymuję -
walcz z tym w miejscu gdzie dochodzi do tego zjawiska, a nie zastępczo na
grupie dyskusyjnej.
>> To jest także odkrywcze...
>> To też :]
> Po prostu dzielę się swoimi spostrzeżeniami. Jeśli Cię one nie interesują to
> po prostu nie czytaj i problem będziesz miała z głowy.
Dopóki czegoś nie przeczytam to nie wiem czy mnie to interesuje czy nie :]
--
Lia GG 1516512 ICQ 166035154 JID i...@h...pl
O wszystkim decyduje środowisko. Dlatego anioły fruwające w niebie mają
piękne skrzydła, natomiast anioły chodzące po ziemi mają piękne nogi.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |