Data: 2004-11-09 13:32:04
Temat: Re: Dziecko a rodzina [długie]
Od: Hanka Skwarczyńska <anias@[asiowykrzyknik]wasko.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Kasia Bartnicka" <k...@t...pl> napisał w wiadomości
news:cmqga7$m58$1@atlantis.news.tpi.pl...
> [...] A dlaczego nie?
Upewnijmy się: powiedziałabyś do starej, ogólnie dobrej i życzliwej Ci, acz
nieco zbyt wścibskiej kobiety "Nie twój interes"?
> Prawdę mówiąc nie rozumiem czemu miałabym się tłumaczyć z jakiekolwiek
> swojej decyzji komukolwiek: cioci/babci/życzliwej koleżance.
Ja też. Dlatego tego nie robię. Czasem (rzadko) natomiast unikam tego
tłumaczenia w sposób niekoniecznie podręcznikowo-asertywny.
> [...] Przesadzasz, imho. Rozumiem, ze należy liczyc sie ze zdaniem
> rodziny i przyjaciół, ale to ciągłe tłumaczenie się z (nie)podjetych
> zyciowych decyzji zakrawa na absurd.
A gdzież ciągłe. Ciągle to ja się spotykam z przypadkami wypytywania,
niekoniecznie mnie. Mnie już mało kto pyta. Boją się ;>
> [...]Ja tak zastanawiam się czy osoby bezdzietne same z siebie
> nie prowokują takich rozmów, w których miałyby okazję
> wytłumaczyć się przed.
Osoby bezdzietne w postaci mnie - raczej nie. Po zastanowieniu - nie,
zdecydowanie nie.
> Możliwe, że obowiązujący model społeczny wpływa na
> pewnego rodzaju poczucie winy. Nie wiem.
Model próbuje jak może. Na szczęście nie zawsze mu się udaje. BTW, skoro już
sobie tak dywagujemy na temat motywacji, zawsze mnie nieskończenie bawiło
słyszane z ust osób dzietnych stwierdzenie, że bezdzietni marudzą na temat
niedogodności dzietności (przecieranie zupek, wycieranie kupek, niespanie po
nocach itd.), bo sami by chcieli i zazdroszczą :)
Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE.
|