« poprzedni wątek | następny wątek » |
361. Data: 2004-11-08 14:24:58
Temat: Re: Dziecko a rodzina [długie]Użytkownik "Basia Z." <bjz@USUN_TO.poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:cmnv2u$rmr$1@news2.ipartners.pl...
> [...] powiedziałabym coś w rodzaju:
> Niestety mój stan "zdrowia na to nie pozwala", albo
> "staramy się ale nie mogę"..
> Moze to (powtórzone kilka razy w różnym gronie[...]
Mwahahahaha. Nie, przepraszam, Basiu, to nie z Ciebie, bo pomysł często się
sprawdza, to tak na myśl o skutkach, jakie mogłoby takie oświadczenie u mnie
wywołać (tzw. opowieści kliniczne cieszą się w pewnych kręgach ogromnym
powodzeniem). Zresztą co tam u mnie, znam osobę, która po takim tekście była
zasypywana ulotkami i folderami na temat metod leczenia niepłodności. Znam
taką, której publicznie doradzano w kwestii wyboru odpowiedniej pozycji. I
taką, za którą dano na mszę (możliwe, że osoba z punktu 1. i 3. to ta sama
osoba, osobę przepraszam, mam sklerozę). Patrz, jacy mili ludzie żyją na
świecie :)
A serio - są osoby, ktorym można po ludzku wytłumaczyć, różnymi metodami. Są
takie, na które nie działa kompletnie nic. Są, naprawdę.
> [...] zamiast po prostu powiedzieć "nie jestem zainteresowana
> i już" zaczęłam się tłumaczyć - dlaczego nie.
> Fatalnie się z tym czuję.
Dlaczego? Wydaje mi się, że żadnej krzywdy tym nikomu nie zrobiłaś, ot,
trochę czasu zmarnowane. Obawiam się, że tzw. asertywności przypisuje się
czasem nadmierne znaczenie ;)
Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
362. Data: 2004-11-08 14:25:58
Temat: Re: Dziecko a rodzina [długie]
Użytkownik "Hanka Skwarczyńska" :
> Szczególnie w takich sytuacjach, o
> jakich pisała Karolina czy, w jednym z dawnych wątków, ja? Bo moim zdaniem
> nie pozwala, a wysłuchiwanie w kółko tych samych wyświechtanych i często
> niestety kretyńskich "argumentów" oraz znoszenie protekcjonalnego
> poklepywania po pleckach jest zwyczajnie upiornie męczące.
>
Nie byłam nigdy w takiej sytuacji ale znając mój niewyparzony język
powiedziałabym coś w rodzaju:
Niestety mój stan "zdrowia na to nie pozwala", albo "staramy się ale nie
mogę"..
Moze to (powtórzone kilka razy w różnym gronie), ucięłoby takie pytania raz
na zawsze liczę na to z e ludzie mają chociaż tyle taktu.
Swoją drogą nie potrafię cały czas zrozumieć jak ludzie mogą być tak mało
taktowni i tak włazić z butami w cudze życie.
Pozdrowienia.
Basia
P.S. Przed chwilą miałam rozmowę - dzwoniła do mnie pani z banku proponując
pożyczkę na korzystnych warunkach. Nie jestem tym teraz zainteresowana, ale
zamiast po prostu powiedzieć "nie jestem zainteresowana i już" zaczęłam się
tłumaczyć - dlaczego nie.
Fatalnie się z tym czuję.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
363. Data: 2004-11-08 14:30:38
Temat: Re: Dziecko a rodzina [długie]Mon, 8 Nov 2004 15:04:11 +0100, Hanka Skwarczyńska
<anias@[asiowykrzyknik]wasko.pl> pisze:
>Andrzeju, zastanówmy się przez chwilę. Zakładam, że nie mówimy tu o osobach
>naprawdę bliskich (w sensie duchowym), bo z nimi się normalnie o tym
>rozmawia i te intymne zakamarki zbiorowo patroszy.
OK, już wszystko jasne. Myślałem, że mówimy tu właśnie o tych
osobach. Koleżanki z klasy oraz ciocie bywają takie, że można
z nimi o tych sprawach porozmawiać. Więc założyłem, że o nich
tochy się dyskusja.
Nie sądziłem, że możemy tu mówić o ciociach i koleżankcah, które
z definicji lubią sie wpieprzać w cudze życie. Z nimi z definicji
nie należy o niczym powaznym rozmawiać - przekonywanie mnie (lub
kogokolwiek) do tego jest chyba wyważaniem otwartych drzwi.
Tak więc całkowicie innego rozmówcę mieliśmy na myśli i stad to
małe nieporozumienie.
Mnie się w głowie nie mieści, jak można rozmawiać z niezbyt bliskimi
osobami rozmawiać o chęci bądź nie posiadania dzieci. Ale ja raczej
dyskretny jestem. Raz w życiu zapytałem się znajomego o te sprawy
i otrzymałem taką odpowiedź, że mi poszła w pięty i nigdy więcej już
się nikogo nie zapytam, czemu nie ma dzieci...
> Szczególnie w takich sytuacjach, o
>jakich pisała Karolina czy, w jednym z dawnych wątków, ja?
Co do Karoliny nie wiem, bo wątek się rozrósł i już nie
pamiętam, co dokłądnie pisała. A co do Ciebie - znasz moją
odpowiedź i chyba jako pierwszy na tej liście napisałem,
że masz rację i że Cie doskonale rozumiem (a za mną Basia Z.).
Więc we mnie proszę akurat w tym temacie kamieniem nie rzucać.
pozdrawiam serdecznie
Andrzej Garapich
--
Kto w młodości był socjalistą
ten na starość będzie świnią
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
364. Data: 2004-11-08 14:32:07
Temat: Re: Dziecko a rodzina [długie]Użytkownik "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:418F7FC4.F87B3DAC@poczta.onet.pl...
> [...] osoby, wobec których spokojnie i bez wyrzutów sumienia
> mozna szybko uciac temat. To _jak_ sie to zrobi - to juz
> kwestia kultury osobistej
Również tych osób, niestety, a na to nie zawsze mamy wpływ, prawda?
> [...] bez wiklania sie w argumenty zastepcze [...]
To jeszcze słowo wyjaśnienia: IMHO czasami ze zbiorów osób nawracających
oraz argumentów zastępczych da się wybrać taką parę, że osoba przyjmuje
argument do wiadomości jako nieodparty, kończąc tym samym dyskusję. Wśród
takich osób istnieje podzbiór tych, które na "nie chcę o tym rozmawiać"
odpowiadają "ale dlaczego?" i tak da capo senza fine. W tych przypadkach
uważam, że użycie argumentu zastępczego jest w pełni uzasadnione jako
prosty, bezbolesny i elegancki erystycznie (czy moralnie - można dyskutować)
sposób zamknięcia tematu. W przypadkach pozostałych zaiste szkoda czasu i
nerwów. Ogólnie - metody w zasadzie nie lubię, nie popieram i nie stosuję,
ale są chwile, kiedy jest jedyną skuteczną.
Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
365. Data: 2004-11-08 14:33:15
Temat: Re: Dziecko a rodzina [długie]Użytkownik "Oasy" <u...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:cmnveb$juc$1@news.onet.pl...
> [...] Chodzi o to że prowokujesz do dyskusji mówiąc co innego
> niż faktycznie myślisz zamiast ją obcinać.
Najwyżej niechcący, w wyniku błędu w ocenie sytuacji. Szersze objaśnienie w
odpowiedzi dla agi(fghfgh).
Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
366. Data: 2004-11-08 14:36:52
Temat: Re: Dziecko a rodzina [długie]Użytkownik "Andrzej Garapich" <garapich malpa isez kropka pan kropka krakow
kropka pl a t...@t...zmyłka> napisał w wiadomości
news:e20vo0ddud4906f8c4mro3rfluats4c219@4ax.com...
> [...] Mnie się w głowie nie mieści, jak można rozmawiać
> z niezbyt bliskimi osobami rozmawiać o chęci bądź nie
> posiadania dzieci. [...]
Są tacy, co lubią :>
> [...] Co do Karoliny nie wiem, bo wątek się rozrósł i już
> nie pamiętam, co dokłądnie pisała.
Ogólnie chodziło o rozterki moralne trochę głębsze niż "nie będziemy mogli
wyskoczyć wieczorem na piwo", których brutalne spłycanie przez rozmówcę BTW
też nieźle szczypie w duszę.
> [...] Więc we mnie proszę akurat w tym temacie kamieniem nie rzucać.
W życiu by mi to do głowy nie przyszło. Nie chodziło mi o Ciebie, tylko o
przykład wątpliwości nieco poważniejszej niż to przyziemne piwo.
Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
367. Data: 2004-11-08 14:38:42
Temat: Re: Dziecko a rodzina [długie]Mon, 8 Nov 2004 15:07:02 +0100, "Old Rena"
<g...@p...onet.peel> pisze:
>Ale dlaczego mają ją przekonywać? To nie jest kolor sukienki, co do którego
>nie jest zdecydowana.
A jak rozumiesz słowa: "Nie wiem". czy nie tak: "poszukuję
argumentów za i przeciw" więc "dostarczcie mi je"? Jakiż
może być inny powód "nie wiem".
Zwróc uwagę, że to jest "Nie wiem", a nie "Wiem, że kiedyś,
ale nie teraz", "Albo wiem, że nie".
> Decyzja o urodzeniu dziecka jest nieodwracalna.
Decyzja jescze jakiś czas JEST odracalna. Skuteczna
realizacja decyzji już nie :-)
>Jeśli ktoś rzeczywiście nie wie... trzeba dać mu czas.
Nooooo to się teraz zaczyna...... "Twój zegar biologiczny bije",
"Po 40 łatwiej o Dauna..." i tak dalej. Jak to mówi moja
ulubiona (H)anka: Półka z argumentami trzecia od prawej.
pozdrawiam serdecznie
Andrzej Garapich
--
Kto w młodości był socjalistą
ten na starość będzie świnią
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
368. Data: 2004-11-08 14:44:05
Temat: Re: Dziecko a rodzina [długie]Użytkownik "Andrzej Garapich" <garapich malpa isez kropka pan kropka krakow
kropka pl a t...@t...zmyłka> napisał w wiadomości
news:1v0vo0lmvjgn29d1sm5kj72ccaqqu8jrvl@4ax.com...
> [...]
> A jak rozumiesz słowa: "Nie wiem". czy nie tak:
> "poszukuję argumentów za i przeciw"
Owszem, poszukuję argumentów[1]...
> więc "dostarczcie mi je"? [...]
...ale niekoniecznie z tego źródła? Wszak przyczyna tej niewiedzy, jak
dobrze wiemy, może leżeć całe mile poza zasięgiem ewentualnych argumentów
rozmówcy.
Pozdrawiam
H.
[1]Albo i nie poszukuję, bo temat mi zwisa kalafiorem i w ogóle nie mam
ochoty ani potrzeby się nim zajmować, tylko bez przerwy ktoś o tym ględzi.
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
369. Data: 2004-11-08 14:46:36
Temat: Re: Dziecko a rodzina [długie]Mon, 8 Nov 2004 15:36:52 +0100, Hanka Skwarczyńska
<anias@[asiowykrzyknik]wasko.pl> pisze:
>> [...] Mnie się w głowie nie mieści, jak można rozmawiać
>> z niezbyt bliskimi osobami rozmawiać o chęci bądź nie
>> posiadania dzieci. [...]
>
>Są tacy, co lubią :>
To sorry Winnetou: jak ktoś ciągnie z takim chamem
rozmowę, sam jest sobie trochę winny. Jeżeli rozmówca
nalezy od osób, z którymi absolutnie nie masz ochoty
na te tematy rozmawiać i nie dajesz mu o tym skutecznie
znać (wszystko jedno jak), to już sama jesteś sobie winna,
że ktoś taki uzurpuje sobie prawo do regulacji Twoich poczęć.
>> [...] Co do Karoliny nie wiem, bo wątek się rozrósł i już
>> nie pamiętam, co dokłądnie pisała.
>
>Ogólnie chodziło o rozterki moralne trochę głębsze niż "nie będziemy mogli
>wyskoczyć wieczorem na piwo", których brutalne spłycanie przez rozmówcę BTW
>też nieźle szczypie w duszę.
OK, przeczytam jak będę po pracy :-)
pozdrawiam serdecznie
Andrzej Garapich
--
Kto w młodości był socjalistą
ten na starość będzie świnią
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
370. Data: 2004-11-08 14:47:55
Temat: Re: Dziecko a rodzina [długie]
Użytkownik "Hanka Skwarczyńska" :
> Mwahahahaha. Nie, przepraszam, Basiu, to nie z Ciebie, bo pomysł często
się
> sprawdza, to tak na myśl o skutkach, jakie mogłoby takie oświadczenie u
mnie
> wywołać (tzw. opowieści kliniczne cieszą się w pewnych kręgach ogromnym
> powodzeniem). Zresztą co tam u mnie, znam osobę, która po takim tekście
była
> zasypywana ulotkami i folderami na temat metod leczenia niepłodności. Znam
> taką, której publicznie doradzano w kwestii wyboru odpowiedniej pozycji. I
> taką, za którą dano na mszę (możliwe, że osoba z punktu 1. i 3. to ta sama
> osoba, osobę przepraszam, mam sklerozę). Patrz, jacy mili ludzie żyją na
> świecie :)
>
Mi się to po prostu nie mieści w głowie, ze mogą być tacy ludzie.
A czy poprzedzone smutnym spojrzeniem zdanie "proszę nie rozmawiajmy o tym -
to dla mnie zbyt bolesny temat" - nie załatwiloby sprawy ?
> Dlaczego? Wydaje mi się, że żadnej krzywdy tym nikomu nie zrobiłaś, ot,
> trochę czasu zmarnowane. Obawiam się, że tzw. asertywności przypisuje się
> czasem nadmierne znaczenie ;)
Rzecz w tym że ja się urzędniczce bankowej na prawdę nie muszę tłumaczyć
dlaczego nie chcę wziąć pożyczki - podobnie jak Ty, czy ktokolwiek inny nie
musi się tłumaczyć z chęci czy niechęci posiadania dzieci (oczywiscie
zupełnie inna skala sprawy)
Jednak jest w nas coś takiego że coś nam sie każe tłumaczyć - wymyślając
prawdziwe, lub nie prawdziwe powody.
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |