Data: 2007-03-26 09:21:58
Temat: Re: Dziecko - u Dusi.
Od: "eTaTa" <e...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "eTaTa" <e...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:eu6vp9$m9b$1@news.onet.pl...
> Ten wątek będzie tu na stałe.
A, raczej jest :-))
Mnie się, jednak się przyda.
(Wątek nie jest z grupy. Real go wymusił)
Ktoś pójdzie spać później.
Ktoś stwierdzi, że nie dorasta.
Ktoś ganek wymusi.
Protoplasta zaś musi,
"bo się udusi" :-))
Dusia ma się dobrze :-)
Ale zaczniemy od tego.
"moja kochana Dusia" wymamrotała babka.
Gdy dziecko, już trzech imion, nijak nie mogąc przypisać sobie tego
nadimienia
pochyliło się nad babcią.
- Dusiu
- Do mnie babciu mówisz?
- Oj, Dusiu. Skarbku mój. Popraw poduszkę.
- Teraz lepiej?
Nie mogąc pojąć zaklęcia, postanowiła analizować zaklęcia innych.
Mama chciała. Tata chciał. Mam wygrała.
Zaraz potem.
Tata się uparł. Mam poszła na ugodę (i tak się tak nie przedstawia)
Gdy samodzielna decyzja na Dusię spadła, trafiło w świstrzypałski lot
i do dziś ma to. Wtedy w pocie czoła i z gazetą w dłoni szukała
Czegoś nader atrakcyjnego, jak "atrakcja". Co by tu wymyślić?
Pomyślała. I sama sobie bezmyślnie nadała.
Trafiła lub nie.
O tym przekona się po latach.
- Nie. - Babcia szemrząc.
- Coś, Dusiu jesteś skołowana.
Na milczeniu pozostało.
- Kup sobie furę i komór, z babcinej renty.
(tu reklama, skody i upadłej w sony minolty)
ett
|