Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.man.poznan.pl!news.nask.pl!newsfeed.tpinternet.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: Amorphis <a...@a...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Dzisiaj odnajdę siebie samą...
Date: Thu, 24 Oct 2002 20:12:38 +0000 (UTC)
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 69
Message-ID: <s...@e...tkchopin.pl>
References: <ap7016$bv8$1@news.onet.pl> <3...@n...onet.pl>
<3...@n...vogel.pl>
Reply-To: a...@a...pl
NNTP-Posting-Host: siec.tkchopin.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.tpi.pl 1035490358 2173 217.97.231.222 (24 Oct 2002 20:12:38 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Thu, 24 Oct 2002 20:12:38 +0000 (UTC)
User-Agent: slrn/0.9.7.4 (Linux)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:163835
Ukryj nagłówki
Dnia Thu, 24 Oct 2002 13:09:31 +0200, Chyna <c...@p...onet.pl> napisał(a):
> Specjalnie pozostawilam ten fragment.
> Kohol, domyslam sie, o co "im" wszystkim chodzi. Zazdrosc byla, jest i bedzie
jednym z
> najohydniejszych uczuc, jakie w czlowieku moga sie rozwijac. Jest jak robal toczacy
> psychike, a potem i cialo.
> Jesli w takich momentach nie ma sie nic milego do powiedzenia poniewaz ma sie zly
nastroj,
> zle doswiadczenia badz cokolwiek innego zlego - lacznie z intencjami - powinno sie
> zamilknac. Sa takie sytuacje. Czyjs slub, czyjs pogrzeb... tak to widze.
> Ludzie moga wypierac sie tego, ze zazdroszcza, ale jesli pisze sie w taki, a nie w
inny
> sposob - nie widze innej mozliwosci, innego powodu, ktory czlowiekiem by kierowal -
za
> wyjatkiem zazdrosci wlasnie. Lub!, lub tego, ze kogos bardzo nie lubia i beda
przygryzac
> bez wzgledu na to, czy ich zycie jest szczesliwe i ustabilizowane, czy moze nie
maja
> zbytnich powodow do smiechu.
> Jednakze pytanie, czemu nie lubia...
> Moge cos doradzić? Olej.
> Ja sie wczoraj strasznie zdenerwowalam. Przez zupelnie obca osobe klelam, na czym
swiat
> stoi. Ku swojemu zdziwnieniu... Moze po prostu kropla przelewa czarę.
Jak dobrze ujął to cbnet poniżej - to właśnie sceptycyzm, a Ty próbujesz
sobie dokleić do tego jakąś filozofię zazdrości. Jeśli spotkam tyle
szczęśliwych małżeństw co kohol to będzie czas na weryfikację swojej
postawy względem instytucji małżeństwa...Póki co pozostaje ona tak
krytyczna jak względem większości spraw, których nie miałem jeszcze okazjina
sobie doświadczyć, a z którymi spotykam się na codzień i mam okazję
poobserwować. Te obserwacje zaś wskazują (przynajmniej w moich kręgach
poznawczych), że po 20-30 latach małżeństwa, a nawet wcześniej nie jest już tak
różowo jak podczas miodowego miesiąca. Zresztą gdybyś uważnie
przeczytała wypowiedzi może zauważyłabyś, że większość ludzi życzy jej szczęścia
na nowej drodze życia - mimo sceptycznego nastawienia. Z czego raczej
nie wynika, że są zazdrośni. Wręcz przeciwnie - życzą jej dobrze.
Oczywiście można się w tym doszukiwać kłamstwa...pytanie tylko po co
ktoś kto w ogóle jej nie zna miałby nieszczerze życzyć? Wyznajesz może
jakąs teorię spisku ? ;-). Wszyscy odnoszący się krytycznie do kogoś są
mu nieżyczliwi? Ja nie neguję instytucji małżeństwa jako takiej, ani tym
bardziej tej konkretnej bo i nie znam "kohol" ani jej "słoneczka" ;-).
Powątpiewam jedynie w jej (ogólnie, nie konkretnie tej jednej) trwałość i
celowość w dzisiejszych czasach - kierując się obserwacjami. Powodów tych
wątpliwości jest wiele, wystarczy spojrzeć dookoła. To, że Ona
zdecydowała na ten krok karze przypuszczać, że wierzy w to co robi. I dobrze,
i niech jej się uda.
Druga sprawa to dość mylne rozumowanie, według którego za kryterium
nieszczęśliwego związku jest obierany rozwód. Niewiele ludzi się na
niego decyduje, nawet gdy są nieszczęśliwi. Tu sprawa ma się nie tylko o
nastawienie, światopogląd czy religię, ale również o dzieci,
przyzwyczajenie, obawę zmiany stylu życia w wieku, w którym conajmniej ciężko
zacząć wszystko od nowa...niejedni sobie takiej sytuacji nie wyobrażają i nie
docierają do sądu.
A tak na koniec apropo zazdrości - ona jest stanem, uczuciem, być może
pewnym rodzajem postawy, ale sama w sobie raczej stanowić powodu
bezpośredniego nie może. Za nią zawsze kryje się coś co ją właśnie
powoduje. Skoro już jesteś taką specjalistką w wykrywaniu intencji
jakie kierują ludzmi wyjaśnij mi proszę co powoduje, że niby ja i inni
wypowiadający się sceptycznie o małżeństwie w tym wątku jesteśmy rzekomo
zazdrośni ? Że niby zazdroszczę ślubu ? - nie dziękuję, ja postoję, za
młody na to jestem ;-]. Że niby szczęścia ? Tego nigdy za wiele, ale nie
narzekam na niedostatki w chwili obecnej. Więc co ?
A jeszcze jedno. Można dać Ci małą radę ? Nawiązując do tej osoby, która
była Ci obca i tak okropnie Cię zdenerwowała - olej to ;-). Ludzie rady
dają dobre, szkoda, że sami się do nich rzadko stosują ;-]. Mam
nadzieję, że powyższe nie zostanie odebrane jako afront.
Z całym szacunkiem Amorphis.
--
"Don't talk to strangers
Cause they're only there to make you sad
Don't dream of women
Cause they'll only bring you down" - Dio ("Holy Diver" - 1983)
|