Data: 2010-11-09 08:58:17
Temat: Re: Eksperyment "Kluzik-Rostkowska"
Od: "Qrczak" <q...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia dzisiejszego niebożę vonBraun wylazło do ludzi i marudzi:
>
> Aicha wrote:
>> W dniu 2010-11-08 23:18, vonBraun pisze:
>>
>>> Mnie jawi się tu teraz jakaś mroczna wizja kobiety-modliszki, która dla
>>> swego męża jest atrakcyjna do momentu uzyskania od niego puli genów, po
>>> czym rezygnuje z zewnętrznych przejawów kobiecości, zalotności, traci
>>> tzw. potrzeby(no bo seks nieprokreacyjny to strata czasu) itd...
>>
>>
>> Ależ to jest ewolucyjnie uzasadnione ;)
>>
>> "O ile są rozmaite powody, dla których - z darwinowskiego punktu
>> widzenia - utrzymywanie stosunków płciowych z więcej niż jednym mężczyzna
>> miałoby dla kobiety sens (na przykład pierwszy partner okazał się
>> bezpłodny), o tyle od pewnego momentu uprawianie seksu przestaje być
>> warte zachodu. Lepiej odpocząć albo zdobyć coś do jedzenia. Dla mężczyzny
>> taki moment nigdy nie nadchodzi, chyba że dany osobnik jest już naprawdę
>> zmęczony. Każda następna partnerka to nowa szansa przekazania kolejnemu
>> pokoleniu swoich genów. W darwinowskim rozrachunku jest to perspektywa o
>> wiele cenniejsza niż drzemka lub posiłek. Psychologowie ewolucyjni Martin
>> Daly i Margo Wilson podsumowali to zwięźle: samiec >zawsze może lepiej
>> się spisać<. Samica też może lepiej się spisać, ale w jej wypadku wchodzi
>> w grę jakość, a nie ilość. Urodzenie dziecka łączy się z ogromnym
>> zaangażowaniem energii i czasu. [...] Dla kobiety ma sens (w darwinowskim
>> pojęciu) przemyślany wybór partnera, który pomoże jej skonstruować
>> maszynę do przenoszenia genów"
>> (Moralne zwierzę)
>>
>
> I te same kobiety potem potępiają Marcinkiewicza...
> Hipokryzja ;-))
Zaraz tam potępiają. Czasami po prostu zazdroszczą.
Qra
|