Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Kazdy niesie swoj krzyz

Grupy

Szukaj w grupach

 

Kazdy niesie swoj krzyz

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-03-09 08:53:56

Temat: Kazdy niesie swoj krzyz
Od: m...@w...fr (Magdalena Nawrocka) szukaj wiadomości tego autora


KAZDY NIESIE SWOJ KRZYZ

"Nie musi byc wazne to, o czym myslimy na co dzien. Natomiast
niezwykle wazne jest to, o czym na co dzien nie myslimy"
- Elias Canetti



Trzydziestokilkuletnia Ewa po dlugotrwalej walce z
nieuleczalna choroba zmarla w kanadyjskim szpitalu.
Opowiedziano mi o niej, bylam do glebi wstrzasnieta. Kazdy
niesie swoj krzyz.

Nigdy pewnie nie podjelabym sie tak powaznego i trudnego
tematu, gdyby nie ta bulwersujaca historia tak mlodej przeciez
jeszcze kobiety, ktora przegrala z okrutna choroba. Musiala
odejsc, zostawiajac swoje dzieci. Smierc nie zna kompromisow.
Zagarnia bezwzglednie, ostatecznie i bez reszty.

Czym jest nasze zycie? - ulotnosc, przemijanie. Niekiedy
zadajemy sobie pytanie o jego sens, wartosc, najpelniejszy
ksztalt. Czesciej jednak wolimy o tym nie myslec. Odsuwamy od
siebie ten trudny enigmat, i bez niego jest nad czym lamac
sobie glowe.

Tylko ze niekiedy zycie nas przypiera. Nagle stajemy wobec
powaznej choroby czy czyjejs smierci. Nie da sie juz dluzej
chowac glowy w piasek. Po co to wszystko, co dalej? - pytania
atakuja nasza swiadomosc swym filozoficznym absolutem. Ludziom
gleboko wierzacym lub filozofom z prawdziwego zdarzenia
latwiej. Inni, nie majacy na podoredziu egzystencjonalnych
punktow odniesienia i duchowych "gwarantow" ulegaja bezradnej
konsternacji lub nawet panice.

Jakze sa destrukcyjne watpliwosci negujace sens istnienia.
Wiem cos o tym. Pozwolcie, ze przytocze krotka dygresje z
wlasnego zycia. Wskutek przezytej zaraz na poczatku mojego
emigracyjnego zycia osobistej tragedii popadlam w ostra i
uporczywa depresje.

Choroba ta trzymala mnie w swych szponach przez dlugie,
bolesne, zmarnowane lata. Pieklo duszy, bol zycia,
niewypowiedziane psychiczne cierpienie - tym wszystkim jest
depresja w swojej deformacji i okaleczeniu realnego swiata.

Nie jest niestety metafora okreslenie, ze czlowiek chory
na depresje balansuje na krawedzi zycia i smierci. Zycie napawa
go obrzydzeniem i lekiem, smierc bylaby ucieczka, wyzwoleniem,
tyle ze najczesciej czlowiek pograzony w rozpaczy jest
jednoczesnie zbyt slaby, by zadac gwalt swojej koszmarnej
egzystencji.

I ja balansowalam na tej linie. Bez asekuracji i ochronnej
siatki, w kazdej chwili moglam skrecic kark. Zmieniali sie
lekarze, farmakologiczne zestawy, pomysly na niby sprawdzone
psychoterapie. Wszystko na nic. Az nagle zmarl Adam, moj
mlodszy i bardzo kochany przeze mnie brat.

Byl to dla mnie totalny szok. Caly swiat stanal na glowie.
Smierc manifestujaca sie tak bezwzglednie i ostatecznie
wstrzasnela calym moim jestestwem. W sposob niesamowicie
brutalny i nagly moja psychika zostala skonfrontowana z ta
absolutna prawda - krzatamy sie zapobiegliwie po tym ziemskim
padole i nagle musimy odejsc. Nie przygotowana i kompletnie
zagubiona stanelam tak twarza w twarz wobec pytania o sens
wlasnego zycia.

Nieraz mysle sobie, chociaz ta mysl bardzo boli, ze Adam
musial odejsc, abym ja mogla zyc. Jakby to Jego brutalne
odejscie bylo ta kropla przebierajaca miare czy danym mi przez
wspanialomyslna Opatrznosc ostrzezeniem - uwazaj jak zyjesz,
nie masz nic w zamian.

Bylo to troche jak przeslanie czy alarm. Faktem jest, ze
odebralam go cala zraniona dusza. Mimo glebokiej zaloby po
stracie brata, wlasnie po Jego smierci zaczelam wychodzic
stopniowo, lecz nieodwolalnie z uporczywej, wieloletniej
depresji. Jakbym sie odbila od najczarniejszego dna.
Metamorfozie, jaka sie wtedy we mnie dokonala zawdzieczam moje
dzisiejsze, wreszcie zdrowe i szczesliwe zycie.

Moze dlatego, ze poznalam prawdziwy bol istnienia,
potrafie teraz docenic ofiarowana mi szanse. Chcialabym
wykorzystac ja maksymalnie. Nie zapomnialam i chyba juz nie
zapomne danego mi ostrzezenia - masz jedno zycie, postaraj sie
odnalezc cala jego pelnie i glebie...

PS. Moje zmagania z depresja opisalam w ksiazce "Krzywe
zwierciadlo",





Magdalena Nawrocka
www.geocities.com/magdanawrocka






--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-03-09 10:54:34

Temat: Re: Kazdy niesie swoj krzyz
Od: "tycztom" <t...@N...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora

Magdalena Nawrocka wrote:

> PS. Moje zmagania z depresja opisalam w ksiazce "Krzywe
> zwierciadlo",

A nie lepiej explicite: "Ludzieńki nadal szukam wydawcy!" (po co tak
gmatwać?)

--
Pozdrawiam Serdecznie
Tomek Tyczyński

**
"Przy utrzymaniu obecnego tempa wymiany personelu
pewnego dnia ludzie będą okazami równie rzadkimi jak ptaki dodo."

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-03-09 11:22:06

Temat: :-)
Od: "enni" <e...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Magdalena Nawrocka" <m...@w...fr> napisał w wiadomości
news:20030309085326.HTQY15459.viefep12-int.chello.at
@jupiter...


> "Nie musi byc wazne to, o czym myslimy na co dzien. Natomiast
> niezwykle wazne jest to, o czym na co dzien nie myslimy"
> - Elias Canetti

> Smierc nie zna kompromisow.
> Zagarnia bezwzglednie, ostatecznie i bez reszty.

A optymistyczny fragment wiersza W. Szymborskiej ;-)))

O śmierci bez przesady
Nie zna się na żartach,
na gwiazdach, na mostach,
na tkactwie, na górnictwie,
na uprawie roli,
na budowie okrętów
i pieczeniu ciasta.

W nasze rozmowy o planach
na jutro
wtr?ca swoje ostatnie słowo
nie na temat. [....]

Kto twierdzi, że jest wszechmocna,
sam jest żywym dowodem,
że wszechmocna nie jest.

Nie ma takiego życia,
które by choć przez chwilę
nie było nieśmiertelne.

śmierć
zawsze o tę chwilę przybywa spóźniona.

Na próżno szarpie klamk?
niewidzialnych drzwi.
Kto ile zdążył,
tego mu cofnąć nie może.

pozdrawiam, enni





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-03-09 12:01:12

Temat: Re:Errata :-)
Od: "enni" <e...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "enni" <e...@g...pl> napisał w wiadomości
news:b4f85m$8n7$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Magdalena Nawrocka" <m...@w...fr> napisał w
wiadomości
> news:20030309085326.HTQY15459.viefep12-int.chello.at
@jupiter...
>
>
> > "Nie musi byc wazne to, o czym myslimy na co dzien. Natomiast
> > niezwykle wazne jest to, o czym na co dzien nie myslimy"
> > - Elias Canetti
>
> > Smierc nie zna kompromisow.
> > Zagarnia bezwzglednie, ostatecznie i bez reszty.
>
> A optymistyczny fragment wiersza W. Szymborskiej ;-)))

"O śmierci bez przesady"

Nie zna się na żartach,
na gwiazdach, na mostach,
na tkactwie, na górnictwie,
na uprawie roli,
na budowie okrętów
i pieczeniu ciasta.

W nasze rozmowy o planach
na jutro
wtrąca swoje ostatnie słowo
nie na temat. [....]

Kto twierdzi, że jest wszechmocna,
sam jest żywym dowodem,
że wszechmocna nie jest.

Nie ma takiego życia,
które by choć przez chwilę
nie było nieśmiertelne.

śmierć
zawsze o tę chwilę przybywa spóźniona.

Na próżno szarpie klamką
niewidzialnych drzwi.
Kto ile zdążył,
tego mu cofnąć nie może.

pozdrawiam, enni





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Polacy boją się komplementów
Poszukiwania w USA
Matura+stres
Bliskość Boga
ile wymiarow ma milosc?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »