« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2006-01-27 18:50:51
Temat: Re: Faworki. Czemu nie chrupiące?Gosia wrote:
> Może rzeczywiście to ten proszek... ale w książce był przecież.
>
Wszystkiemu wierzysz, co w ksiazkach napisane?
Faworki robi sie bez proszku. Ja robie bez alkoholu. Wychodza bardzo kruche.
Moje ciasto jest takie:
420 gr maki
3 lyzki kwasnej smietany
3 zoltka
1 jajko
3 lyzeczki masla
Polaczyc skladniki i wyrobic az jedwabiste, miekkie i gladkie.
Rozwalkowac cienko, ciac w pasy i przewijac, albo zrobic roze faworkowe.
Smazyc w glebokim tluszczu, przekladac na reczniki papierowe do
ostygniecia, posypac cukrem pudrem, gdy przestygna.
Magdalena Bassett
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2006-01-28 06:50:37
Temat: Re: Faworki. Czemu nie chrupiące?Gosia napisał(a):
> Kurczę, właśnie zrobiliśmy faworki wg przepisu z książki. Są prawie dobre,
> tylko nie są takie chrupiące, jak powinny być. Czemu???
Temperatura tłuszczu pewnie była za niska. Robiłaś na smalcu, czy na oleju?
--
Sławomir J Marusiński
Gdańsk
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2006-01-28 09:09:35
Temat: Re: Faworki. Czemu nie chrupiące?
Użytkownik "Kyllyan" <m...@o...pl> napisał w wiadomości
news:drf47s$seu$2@news.onet.pl...
Gosia napisał(a):
> Kurczę, właśnie zrobiliśmy faworki wg przepisu z książki. Są prawie dobre,
> tylko nie są takie chrupiące, jak powinny być. Czemu???
>Temperatura tłuszczu pewnie była za niska. Robiłaś na smalcu, czy na oleju?
To nie ma znaczenia, moja mama kiedyś robiła na smalcu, ja robię tylko na
oleju a faworki wychodzą nam tak samo kruche.
Robimy je wg przepisu z "Kuchni Polskiej".
--
Edyta Czyż
>>Sowa<<
// varium et mutabile semper femina // Wergiliusz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2006-01-28 09:55:57
Temat: Re: Faworki. Czemu nie chrupiące?Magdalena Bassett napisał(a):
> Gosia wrote:
>
>
>> Może rzeczywiście to ten proszek... ale w książce był przecież.
>>
>
> Wszystkiemu wierzysz, co w ksiazkach napisane?
>
> Faworki robi sie bez proszku. Ja robie bez alkoholu. Wychodza bardzo
> kruche.
>
Też robię bez alkoholu
> Polaczyc skladniki i wyrobic az jedwabiste, miekkie i gladkie.
> Rozwalkowac cienko, ciac w pasy i przewijac, albo zrobic roze faworkowe.
A nie wybijasz?
I robią ci się bąbelki w faforkach bez alkoholu i bez wybijania?
EK
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2006-01-28 13:07:45
Temat: Re: Faworki. Czemu nie chrupiące?Witam,
> Kurczę, właśnie zrobiliśmy faworki wg przepisu z książki. Są prawie dobre,
> tylko nie są takie chrupiące, jak powinny być. Czemu???
Robie wprawdzie faworki z innego przepisu, ale wypraktykowalam u siebie,
co wplywa na chrupkosc, wiec moze pomoge :)
(1) Cienkie walkowanie - u mnie jest tak, ze jesli wydaje mi sie, ze juz
cieniej nie mozna, to jeszcze jest troche za grubo. Najlepsze ciasto
jest wtedy, kiedy przez nie przeswituja lekko sloje stolnicy - czyli
bardzo cienkie. Kiedy walkuje grubiej, nie sa juz az tak chrupkie.
(2) Temperatura tluszczu - nie moze byc ani za wysoka (faworki sie pala)
ani za niska (smaza sie zbyt dlugi i nasiakaja tluszczem). Przy zbyt
niskiej temperaturze moga nie byc chrupiace. Generalnie powinno sie
smazyc dosc szybko - dla mnie temperatura jest ok jesli praktycznie od
razu po wrzuceniu faworek syczy, rosnie i wyplywa na wierzch, ale
tluszcz nie ciemnieje (to z kolei oznaka ze temperatura za wysoka).
Na mojej kuchni jest dosc trudno utrzymac stala temperature, wiec ciagle
podkrecam lub nawet odstawiam na chwile patelnie z tluszczem do
przestygniecia.
(3) Odpowiednia wilgotnosc ciasta w momencie wrzucenia na patelnie -
jesli np. przygotuje sobie najpierw wszystkie faworki a potem dopiero
smaze, w momencie smazenia ciasto jest juz przesuszone i chlonie za duzo
tluszczu. Efekt - nie sa chrupiace.
Najlepiej smazyc faworki w 3 osoby i utworzyc mala tasme produkcyjna:
- pierwsza osoba walkuje, kroi i przewija faworki,
- druga osoba podbiera jej natychmast przygotowane faworki i smazy,
wyjmuje z patelni i przeklada do garnka z pogniecionym papierem pakowym,
zeby obciekly z tluszczu,
- trzecia osoba pobiera po obcieknieciu, pudruje i uklada na talerzu. To
spokojnie moze byc dziecko w prawie dowolnym wieku.
Jednoosobowo tez mozna, ale zajmuje to znacznie wiecej czasu, bo nie
mozna nic przygotowac na zapas.
(4) Jakosc smietany - jesli malo tlusta, faworki beda mniej chrupiace.
I na koniec moj przepis (tzn. mojej babci) - bardzo prosty. Niestety
malo precyzyjny jesli chodzi o proporcje, ale ja zawsze robie na oko:
5 zoltek
5 lyzek gestej tlustej smietany
maki ile sie wgniecie (ciasto troche lzejsze niz na makaron, ma byc
elastyczne)
ok. lyzeczki soku z cytryny
maly kieliszek spirytusu
szczypta soli
Na ogol robie z 5-6 zoltek - zaczynam od nieduzego kopczyka maki i
startowej liczby zoltek i lyzek smietany (np. 3), zagniatam i sprawdzam
konsystencje pod katem tego, czego trzeba dodac. I dosypuje maki lub
dolewam 1 zoltko + 1 lyzke smietany az mam konsystencje ciasta
makaronowego. Czasami koncze na 5 zoltkach, a czasami na 10 :)
Potem dodaje sol, spirytus i cytryne - ciasto robi sie wtedy troche lzejsze.
Ciasto wg tego przepisu nie potrzebuje wybijania.
Smaze zawsze na smalcu.
Pozdrawiam,
Ania.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2006-01-28 16:54:46
Temat: Re: Faworki. Czemu nie chrupiące?Emilia Karbownik wrote:
> A nie wybijasz?
> I robią ci się bąbelki w faforkach bez alkoholu i bez wybijania?
>
> EK
Nigdy nie wybijam, w mojej rodzinie ta metoda jest nieznana. Bable robia
sie wielkie i bardzo kruche bez wybijania i alkoholu.
MB
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2006-01-28 17:05:05
Temat: Re: Faworki. Czemu nie chrupiące?
Użytkownik "Gosia" <g...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:drdpcl$ne6$1@news.onet.pl...
> No właśnie gdzieś tyle.
Może jakąś trefna mąka Ci się trafiła?
Z jakiej mąki robiłaś te faworki?
Ew, możesz na drugi raz oprócz spirytusu/octy, odjąć od porcji łyżkę mąki, a
na jej miejsce dać łyżkę mąki ziemniaczanej, albo kukurydzianej.
No i wałkować na prawie przeźroczyście i rzucać na gorący tłuszcz.
Jak to nie pomoże, to znaczy że nic innego, tylko ktoś Ci kuchnię zauroczył
. ;)
--
Edyta Czyż
>>Sowa<<
// varium et mutabile semper femina // Wergiliusz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2006-01-28 18:13:47
Temat: Re: Faworki. Czemu nie chrupiące?Anna Tuszewska wrote:
> (3) Odpowiednia wilgotnosc ciasta w momencie wrzucenia na patelnie -
> jesli np. przygotuje sobie najpierw wszystkie faworki a potem dopiero
> smaze, w momencie smazenia ciasto jest juz przesuszone i chlonie za duzo
> tluszczu. Efekt - nie sa chrupiace.
Tez to zauwazylam, dlatego przykrywam ciasto i przewiniete faworki
wilgotnymi scierkami, zeby nie wyschlo. Takie cienkie ciasto wysycha
natychmiast, i wtedy rzeczywiscie nie puchnie i nasiaka tluszczem. Ja
smaze na Crisco, co w Posce kiedys bylo zwane Ceres, a teraz? chyba
Palma? Taki bialy, bezwonny tluszcz.
Cukier puder, ktorym posypuje faworki, trzymam w sloiku z dodatkiem
laski wanilii. Ten delikatny zapach waniliowy nadaje faworkom
szlachetnosc smaku. Polecam.
Magdalena Bassett
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2006-01-28 21:59:04
Temat: Re: Faworki. Czemu nie chrupiące?Magdalena Bassett napisal(a):
>Ja
> smaze na Crisco, co w Posce kiedys bylo zwane Ceres, a teraz? chyba
> Palma? Taki bialy, bezwonny tluszcz.
>
Jesli biały i bezwonny, to raczej Planta :)
Ania
--
******e-mail: www.cerbermail.com/?Y8Pg93XYwQ *******gg:1737648*******
*************************www.madej.master.pl ************************
"Tylko pokłady bezinteresownego skurwysyństwa mają nieograniczone możliwości
regeneracyjne."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2006-01-29 07:25:21
Temat: Re: Faworki. Czemu nie chrupiące?Użytkownik "Magdalena Bassett" <n...@b...com> napisał w
wiadomości news:43DBA1D6.2000703@bluemoonlavender.com...
> Emilia Karbownik wrote:
>
>> A nie wybijasz?
>> I robią ci się bąbelki w faforkach bez alkoholu i bez wybijania?
>>
>> EK
>
> Nigdy nie wybijam, w mojej rodzinie ta metoda jest nieznana. Bable robia
> sie wielkie i bardzo kruche bez wybijania i alkoholu.
ale ciasto wyrabiasz robotem, prawda???
bable to zasluga wtloczonego powietrza do ciasta (alkohole jedynie zapobiega
wchlanianiu tluszczu przez ciasto)
drzewiej trzeba bylo tluc biedne ciasto walkiem, zeby to nieszczesne
powietrze wtloczyc. teraz wystarczy ciasto wyrobic w maszynie :) slyszalam
rowniez o przepuszczaniu ciasta przez maszynke do miesa.
ze tez ja musze sie odchudzac....
--
pzdr
marta
http://lilypie.com/baby2/030327/3/4/1/+1
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |