"Steerpik" <p...@p...promail.pl> writes:


> Problem leży w "demokracji". Niewielu chyba młodych rozumie, że możliwość
> swobodnych wyborów (np. tego jak się ubiera i wygląda, co zabiera do szkoły,
> czego się uczy bądź nie uczy), nie ma nic wspólnego ze skutecznością osiagania
> własnych celów. Gdyby dotyczyło to wyłącznie tych, którzy cele te potrafią już

He? Nie ma nic wspolnego? No dajze spokoj.
Ma i to jak. Bo to nie zdarzaja sie moze przypadki kiedy w doroslym
zyciu zatrudnia sie panienke co dobrze wyglada? Ma tzw. "warunki" i
inne takie a brak jej kompetencji?

No przynajmniej w Polsce zdarza sie ciagle dosc czesto.

> sprecyzować tak, jak precyzują je organizatorzy zajęć - a więc w przypadku szkoły,
> nauka, nauka i nauka - nie byłoby problemu. Rzecz w tym, że demokracja ma apetyt
> również na najmłodszych, a im sieczka w głowach. Jaka tam nauka!? Czy nie
> Ważniejsze wydaje się to, jakie Wrażenie zrobi dziś Panienka na koleżankach i
kolegach!?
> Skutek jest taki, że zeszyty idą w kąt, a do szkoły Panienka przychodzi się
Rozerwać.
> I ma frajdę. Tak jak i wszyscy wokół. Przy okazji Rozrywa innych, jest wesoło...
> Osiaga swój, być może nieuświadomiony jeszcze cel.
> Oby jak najszybciej uświadomiła sobie, co jest dla niej ważniejsze. Nauka czy
paznokcie.

I myslisz, ze osiagnie sie taki cel tresujac uczniow w tym jak maja
wygladac i przyp. sie do makijazu, fryzury etc?

Wiesz, ja jeszcze pamietam swoja szkole. I to, jak wlasnie
nauczycielstwo tepilo jakiekolwiek odchylki od normy.
I zawsze mnie zastanawialo, dlaczego zwracaja wieksza uwage na wyglad
a nie na to, jakie kto ma osiagniecia w nauce. Dlaczego stosowac
motywacje NEGATYWNA???? Dlaczego sekowac, zabraniac i tresowac,
zamiast podejsc do tego pozytywnie i POMYSLEC JAK podac atrakcyjnie
wiedze, JAK zainteresowac uczniow przedmiotem?

Zauwaz, ze ludzie mlodzi sa porywczy i reaguja bardzo spontanicznie w
dziedzinie emocji. Sekowanie za ubior automatycznie prowadzi do
narastania konfliktu na tej linii i potem uczniowie co nawet na to
niewielka zwracali uwage zaczynaja wojne podjazdowa z nauczycielem -
i traktuja ja szelnie powaznie : kto bedzie gora, JA czy ONI. I o co
idzie przestaje sie powoli liczyc. Kwestia ubioru, wlosow, kolczykow i
pazurow urasta do rangi symbolu i staje sie ideologia, pochlania cala
energie i czas.

A po co? Doswiadczenie pokolen uczy ze zignorowanie pewnych rzeczy
prowadzi do ich wygasniecia.
Poza tym, podstawowa funkcja nauczyciela jest NAUCZYC a nie poprawiac
komus systemy wartosci. od tego ostatniego to sa RODZICE.
jesli oni na tym polu zaniedbaja dziecko to zadne przyczepianie sie o
ubior nic tu nie zmieni, a juz napewno nie swiatopogladu ucznia.


> Pytanie każdego Rodzica, Nauczyciela i Opiekuna - w którym momencie
> rozwoju Dziewczęcia można pozwolić jej na demokrację?

Nie, to pytanie do rodzica. Jesli rodzic akceptuje to ze jego dziecko
ma wlosy ufarbowane na pomaranczowo to nauczycielowi nic do tego.
Nauczyciel ma prawo (a przynajmniej powinien) wymagac jedynie wiedzy.


--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
http://supersonic.plukwa.net/~ninka/