Data: 2000-10-19 08:20:39
Temat: Odp: sady a prawa ojca
Od: "moncia" <m...@h...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Ewa w wiadomości do grup dyskusyjnych napisał:
> > --------------- nie bronie polskiego sadownictwa - nie lubie
po prostu
> generalizowania i potepiania wszystkiego i wszystkich jedynie
dlatego, ze
> wykonuja konkretny zawod - sedziego w tym wypadku. [...]
Chyba niedokladnie odczytalas moje posty. Chodzilo o pokazanie
dosc czestego, a nie zawsze wystepujacego zjawiska. Pisalam to
nie wiedzac, ze wykonujesz taki zawod, a wiec nie mogl byc to
atak ani na Twoja osobe, ani na caly "rod" kobiet pracujacych w
sadownictwie czy uczacych dziatwy nie tylko elementarza.
Jak powiedzial Steerpik, lepiej wyglada/ szybciej zauwaza sie
przejaskrawienie czy uwypuklenie danego problemu. A wydaje mi
sie, ze jesli dana sytuacja wystepuje niejednokrotnie (co nie
znaczy, ze zawsze!), to mozna juz traktowac to jako problem, a
przynajmniej zjawisko podlegajace dyskusji, to wszystko.
> Ja po prostu nie lubie mowienia - wszyscy, nikt , zawsze itp. i
dlatego
> kontrowalam. Uogolnienia to nie jest to, co tygrysy lubia
najbardziej.
Tu zgadzam sie z Toba. Nie zauwazylam rowniez w swoich postach
w/w slow, chociaz moze za mocno podkreslilam swe uwagi.
Uwypuklenie potraktowalas jako generalizacje, pewnie z przyczyny
traktowania watku personalnie. Mysle jednak, ze w glownych
kwestiach sie zgadzamy ?
Pozdr
Moncia
|