Data: 2010-06-16 19:10:44
Temat: Re: Fenomen Michała Anioła.
Od: koleszka <k...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 16 Cze, 19:01, glob <r...@g...com> wrote:
> Z parami, które żyją ze sobą przez kilkanaście, kilkadziesiąt lat,
> znajdując szczęście w przebywaniu ze sobą, dzieje się coś
> zdumiewającego. Ich wzajemne zrozumienie zdaje się pozostawiać ślady
> nawet na ich twarzach, które zaczynają się do siebie upodobniać, co
> jest widocznie wynikiem rzeźbienia ich mięśni, wyrażających przez lata
> te same emocję. Ponieważ każda emocja napina i rozluźnia ten sam,
> konkretny zasób mięśni twarzy, partnerzy, jednomyślnie uśmiechając się
> albo przybierając chmurne miny, wzmacniają odpowiadający danej emocji
> zespół. To stopniowo żłobi podobne linie i zmarszczki
Kurcze, no patrz - nie bez powodu jednak wzięło się określenie że pan
upodabnia się do swojego psa, itd. Choć to z trochę innej beczki, lecz
o podobnym składzie zawartości. ;) Ja sam natomiast prywatnie od dawna
już odnoszę wrażenie, że gdy pierwszy raz patrzę na kogoś kogo nigdy
wcześniej nie widziałem, jestem w stanie niemal określić jakim on
mniej więcej jest człowiekiem. Dotyczy to szczególnie takich cech jak
zaciętość, stanowczość, cwaniactwo, krętactwo, zmanierowanie czy
łagodność, dobroduszność, pogoda ducha. Nie da się oczywiście nikogo
ocenić po wyglądzie twarzy tak na stówę i niejednokrotnie można się
pomylić, jednak pewne wstępne wyobrażenie o człowieku to już daje. Ba,
w końcu nie z powietrza wzięło się określenie: "temu to za samą mordę
już pięć lat się należy". :))
k.
|