Data: 2002-09-30 17:35:03
Temat: Re: GRANICE STRUSI
Od: "Pyzol" <p...@s...ca>
Pokaż wszystkie nagłówki
"eTaTa"
> Jest pewien pomysł, organizowany przez Karola. Mianowicie "miłosierdzie".
> Ta idea zaobserwowana, jako "naturalna" skłonność kobieca, do zadbania o
> przychówek,
> przekazywana jest jako jedyna alternatywa, niejako w "myśl" Jezusa.
Niestety
> nie mam do niej przekonania ja,
> bo znam tak samo "naturalną" kobiecą skłonność w innych - przeciwnych
> elementach.:-))
:))))))))))
Z tego mozna wyciagnac wniosek, iz ogolne przekonanie jakoby byla to cecha
"kobieca" wcale nie jest prawdziwe. Dzialanie charytatywne nalezaloby wiec
zaczac analizowac pomijajac zalozenia 'kobieco-meskie", a w najlepszym
wypadku, przynajmniej sprobowac tak je podejsc:)
Moim zdaniem wiekszosc tzw. przemyslen ludzkosci na tamt roznic pomiedzy
kobiecoscia i meskoscia ma bardzo niewiele wspolnego z natura, natomiast
niemal wszystko z nawykami, doswiadczeniami, stereotypami kulturowymi.
Zyjemy w ciekawych czasach, kiedy kobiety juz nawet nie musza walczyc o
rowne prawa, ale je spokojne moga praktykowac ( oczywiscie, niestety, nie
dotyczy to obszaru calego swiata). Coraz mniej zdziwienia budzi, kiedy
mezczyzna bierze urlop na wychowanie dzieci ( bo akurat partnerka badz
wiecej zarabia, badz dalej jest zaawansowana w tzw. karierze zawodowej). I
ten mezczyzna doskonale sobie radzi z zajeciami podobno "kobiecymi"!
Praktycznie, jak mi sie wydaje, tylko w karmieniu piersia mezczyzna nie moze
zastapic kobiety ( moze natomiast dziekco przywiezc jej do pracy na
karmienie!), wszelkie inne rzekomo kobiece wrodzone zdolnosci zaczynaja
coraz wyrazniej zakrawac na kulturowe gusla.
Zycie udowodnia nam, ze dotychczasowe teorie maja sie nijak do
rzeczywistosci , a przede wszystkim - natury. Kobiety sluza w wojsku, sa
strazakami, przechodza dokladnie takie same testy kwalifikacyjne jak
mezczyzni.
Niektore kobiety rozumieja te zmiany swiadomosciowe, jako koniecznosc
slepego nasladowania zachowan dotychczas rozumianych jako "meskie",
klasycznym przykladem moze byc tutaj tworzenie negatywnych stereotypow o
mezczyznach (np."Wszyscy mezczyzni to swinie"). Nie jest to jednak zadna
nowosc kulturowa, kobiety z a w s z e miewaly takie negatywne opinie,
tyle, ze do niedawna nie smialyby ( nie mialy okazji) prezentowac ich
publicznie.
Przez lata dominacji mezczyzn w ( szeroko pojetym) zyciu spolecznym,
rzeczywiscie potworzyly sie oazy kultury "meskiej" i "kobiecej". Kazda we
wlasnym zakresie dorobila sie zarowno cech pozytywnych , jak i negatywnych.
Teraz nastapil okres Wielkiej Konfrontacji. Zycie w niej przekonuje,ze
bynajmniej kobiety nie "pochodza z Venus" a mezczyzni z Marsa, lecz oboje
pochodza z dokladnie tej samej planety.
Konfrontacja, bynajmniej nie musi zaowocowac rezygnacja czy wyparciem sie
tych osiagniec kulturowych obu, dotychczas dosc odizolowanych , srodowisk
ktore sa mile i pozyteczne. Przeciwnie, obie strony ucza sie ich nawzajem w
warunkach uwolnienia kulturowego od trzymania sie sztywnych podzialow.
W procesie tej konfrontacji, zale "kobiece" sa, oczywiscie duzo dluzsze niz
zale "meskie", a poza tym mezczyzni jeszcze nie bardzo pokonali magiczny
prog nakazu, ze "zalic sie nie wypada" ( mezczyznie). Stad w watku "zdrada"
zbiorowa podswiadomosc dyktuje prosty podzial na "zdradzane kobiety " i
"zdradzajaych mezczyzn" ( ujawniajacy sie w jezyku piszacych), choc np. w
USA statystyki wykazuja, ze obecnie kobiety zdradzaja czesciej niz mezczyzn
( sorry, ale nie mam pod reka zrodla).
Mimo zem zaprzysiezona konserwatystka, zmiany te bardzo mi sie podobaja, ba!
nie widze w nich zadnego konfliktu z "moim " konserwatyzmem.
> A zmiana natury naturalnością, wydaje się niemożliwa.
I tutaj chyba lezy sedno ( nie tylko tych!) zmian w swiadomosci. Sztywny,
sztuczny podzial na "role" kobiece i meskie byl sie przezyl. Maja w tym
udzial wojny, ma takze rewolucja technologiczna. Niemniej - byl sie przezyl
i nie ma co go na sile zatrzymywac do znanego z literatury, opowiesci i
ckliwych marzen ksztaltu dnia wczorajszego.
> Niestety i tak lepszego pomysłu nie widzę.
> I tu Ciekawostką jest pomysł JeTa i JH.
> Bo tu nie chodzi, o to by "jakoś tam myśleć", tylko, wreszcie zacząć
myśleć!
Coz, sadze jednak ze wiekszym problemem jest kiedy wlasnie ludzie naprawde
mysla, mysleniem jednak nazywajac wylacznie linie, ktora gladko w ich
wlasna wchodzi, kazda inna oceniajac jako "glupota" czy "bezmyslnosc". Tutaj
nastepuje afirmacja pychy, i zarzuty o "sprasowanych umyslach" z ust....ni
mniej ni wiecej tych, ktorzy trzymaja zelazko.
Kaska
|