Data: 2006-10-21 13:31:40
Temat: Re: Heh, czy da sie tu cos zrobic?
Od: "Jurek" <g...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Przestań się przejmować, jeśli ma kłopoty i nie wykazuje
> zainteresowania, idź na piwo. Pomagaj tylko w szczególnych wypadkach
> i tylko wskazuj co powinna zrobić, nie wykonuj za nią roboty, nie
> radź, nie krytykuj. Z jednej strony mów "współczuję, wiem, co
> przeżywasz..." a z drugiej poczytaj gazetę, zajmij się czymś co
Ok, widzę, że rada jest zgodna z teorią Graya. To wszystko
wydaje mi się bardzo sensowne, tyle, że nie wiem czy potrafię
tak działać. Gdy dochodzi do rozmowy i ja nie wyduszam z niej
słów niemal siłą - jest milczenie, gdy jest milczenie
ona czuje się opuszczona i niekochana, wszystko wyglada tez,
jakby to była moja wina.
> lubisz. Ona potrzebuje jedynie wiedzieć, że jesteś przy niej,
> niczego więcej. Nie przejmuj się jej sprawami, to nie są Twoje
> sprawy i nie powinieneś być jej niańką, zwłaszcza, gdy ona to
> niańczenie odrzuca.
Nie tyle odrzuca co traktuje jako rodzaj obowiązku dla mnie,
a nie pokazuje wdziecznosci. Zastanawiam się, jakich słów użyć,
by trafnie ukazać swoją bliskość i współczucie, a nie czuć tego,
że się zbytnio poświęcam i daje sie wykorzystywać.
Chciałbym też nadmienić, że to ja zawsze zaczynam rozmowę gdy widze
jakiś problem w związku - zarówno z jej, jak i z mojej strony. Gdy
ona czuje jakis problem, po prostu staje sie zimna i zamyka sie w sobie.
Ja natomiast nie potrafie wtedy tego olac.
Pomimo takich sytuacji, na ogól wydaje mi sie ona wspaniala kobieta.
Dawniej mi to tak nie przeszkadzalo, ale teraz 50:50 jej
zachowan to te opisane powyzej, takze sami wiecie.
Dziekuje za rzeczowa odpowiedz!
jurek
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|