Data: 2001-12-30 14:56:43
Temat: Re: Help2
Od: "PowerBox" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> W momecie przezywania silnych emocji wywołujacych walke
> czy ucieczke wyłączany jest cały aparat logiczny, ba- nawet pamiec nie ma
> znaczenia bo nie uzywasz jej świadomie. Emocje zdaja sie byc szybszym
> sposobem przetwarzania informacji.
Emocje są automatyzmami, na zasadę działania których nie mamy wpływu,
natomiast w pewnych okolicznościach możemy mieć wpływ na treść - to jest
tematem samokontroli i terapii.
> uparłes sie ze wszyscy mozemy byc tacy sami... sadze ze nie jest to
> mozliwe, przypuszczam ze nie da sie przełamać róznic biologicznych jakie
> sa pomiedzy nami, podział na hardware i software jest uproszczeniem (takim
> własnie sredniowiecznym)
- dla mnie i dla wielu innych ludzi taki prosty do zrozumienia podział
okazał się kluczowy.
> nie wiem na czym polega te technika, ale słowo 'integracja' kojarzy misie
> własnie z przyswajaniema ne odzrucaniem
- Jest to pełne subtelności jednak nie ma to nic wspólnego z odrzucaniem,
raczej z oswobodzeniem odczuć, emocji, nastrojów.
> nie wiem co znaczy 'puszczać emocje'. Zaprzeczać im czy, przepuszczac mimo
> siebie, czyli wyłaczyć sie z przezywania czy odwracac uwagę?
- absolutnie nie chodzi o zaprzeczanie i odrzucanie, ani o odwracanie uwagi.
> Interesuje mnei tylko jak
> to działa. czu w momencie jak emocje sie pojawiają czu tuz przed czy moze
> jest leszy sposób wyciszania..
Dotykamy tutaj problemu istniejących już emocji, ale zanim one się pojawią
istnieją konkretne procesy umysłowe generujące je -na tym proponowałem się
skupić. Ale skoro już gadamy o integrowaniu i jak to dobrze
nazwałeś -wyciszaniu emocji już istniejących - to ogólnie mówiąc chodzi o
zwrócenie na nie uwagi(w jednej chwili można zwrócić uwagę tylko na jedną
rzecz), chęć "wskoczenia" w nie, poczucia ich i świadomego ich uwolnienia
(jest to naturalny proces w zasięgu każdego z nas). Generalnie proces można
porównać do trzymania w dłoni (w jaźni) przedmiotu (emocji). Jeżeli masz
zaciśniętą dłoń, to można mieć mylne wrażenie, że przedmiot jest związany z
dłonią (szczególnie gdy nigdy do tej pory nie wypuszczało się go z ręki).
Jednak można otworzyć dłoń i poprzez swą naturę przedmiot z niej wypada.
Dopiero wówczas staje się oczywiste, że moje emocje to nie jest to samo co
"ja". Jest to jedno z bardziej zdumiewających odkryć.
> masz racje, ze jest takie zjawisko
> ale ja mysle ze chodzi o to ze nalezy odzielac sie od swoich emocji, tylko
> o to aby dopuść mozliwośc ewolucji własnych pogladów i rózniez zachowań.
- juz prawie mówimy o tym samym... Faktycznie w momencie gdy wypuścimy z
dotychczas silnie zaciśniętej dłoni uczucie przygniecenia to wówczas
ewolucja poglądów jest reakcją lawinową. Dostrzegasz ogromną wolność i to,
że masz znacznie więcej wyborów odnośnie swojego samopoczucia niż
kiedykolwiek dotąd byś pomyślał. ( dłoń może trzymać dowolny przedmiot, albo
wcale)
> tak z mojego stołeczka, to tego się nie da zrozumieć
> to trzeba przepracować
- Mania ma rację, najlepiej tego doświadczyć.
> na nasze potrzeby nie musimy chyba tego rozstrzygac.
- to ma praktyczne zastosowania, to wywodzi się z praktyki. Powiedzmy
czujesz impuls sięgnięcia po fajkę, niechęć do rzeczy, które masz zrobić,
uraz do kogoś a nie chcesz tego pielęgnować do następnego spotkania,
bezpodstawny strach przed przyszłością, czy sąsiadem, uraz z dzieciństwa,
nieprzyjemne sensacje, wspomnienia, które odbierają Ci jasność spojrzenia i
możliwość działania...- wszystko można wygasić.
> To dlatego własnie emcje nie sa w pełni automatyczne abysmy mzgli sie
> rozwijać, natura obdarzyła nas zdolnoscia do wyboru działań dzieki
> rozumkowi nie pozbawiajac nas tego 'połautomatycznego' aparatu emocji.
- moje pojmowanie jest takie, że emocje są zautomatyzowanymi
mini-programami. Tak długo jak nie wpływamy na treść tych programów ( w
większości nie wiemy jak) mamy wrażenie, że one panują nad nami (stres
przed wystąpieniem, egzaminem, depresja w obliczu straty). Odwołujemy się
wówczas do środków farmakologicznych a tymczasem tylko trzeba zmienić mało
przydatny mini-program wyzwalający emocje. Oczywiście tak długo jak nie
jesteśmy w ogóle świadomi skryptów wywołujących w zdrowym mózgu depresję -
nie możemy świadomie ich zastąpić. Czyli generalnie system generowania
emocji jest w każdym z nas taki sam( to że istnieją programy i na jakiej
zasadzie one działają). Na jego istnienie nie mamy żadnego wpływu, chyba, że
wykonasz jakimś sposobem modyfikacje mózgu. NIe mamy wpływu na to, że
automatyzmy istnieją. Wyewoluowały po to, żeby dzikus w zaroślach nie musiał
sie w ogóle zastanawiać czy uciekać przed niedźwiedziem. Choćbyśmy nie wiem
co robili nie zmienimy tej zasady działania. Kiedy zobaczymy zwierzaka to
uciekamy, kiedy idziemy na egzamin boimy się, bo tak zaprogramowały nas
nasze poprzednie doświadczenia. (dziecko nie ucieknie, bo jeszcze nie ma
zaprogramowanych makroinstrukcji, nie ma wiedzy. Z tego co pamiętam dziecko
ma jedynie wrodzony lęk przed wysokością(firmware-czyli oprogramowanie
firmowe) i chyba nic poza tym, poprawcie mnie jakby co.
Natomiast możemy mieć wpływ na treść skryptów. To jest jedyne miejsce, gdzie
można zacząć mówić o samokontroli. w tym sensie mamy wolną wolę, ale ona
sama nie wystarcza do samodzielnego przeprogramowania rządzących naszymi
emocjami skryptów. Dzikus mógłby tak za każdym razem uciekać, ale po pewnym
czasie mógłby dokonać tzw. wglądu terapeutycznego, że przecież nie każdy
zwierz jest niebezpieczny i że utrzymywanie dłużej przekonania, że trzeba
uciekać było mało przydatne. Zupełnie nieświadomie mógłby zmodyfikować
skrypt, albo skonstruować nowy. Być może zaowocowało by to w tym, ze w
pewnych wypadkach, gdy atakujące zwierzę byłoby mniejsze -zamiast uciekać
mógłby wziąć dzidę i zaatakować.(zadziałał by w jego mózgu zupełnie inny
program). Szczerze mówiąc gdy tak się dzieje, to dzikus ma większy sukces w
modyfikowaniu swoich automatycznych programów behawioralnych niż żyjący w
XXI wieku profesor fizyki cierpiący na mało przydatne emocje (np. depresje).
> Mam nadzieje ze nie chodzi Ci o to aby nie odczuwac emocji, tylko o to aby
> dzieki inteligencji dokonywac (naj)lepszych mozliwych wyborów
- generalnie "mam nadzieję" sugeruje, że nieodczuwanie emocji to coś złego.
Moje doświadczenie jest takie, że kiedy już wiem, że uczucie przygniecenia
nigdzie, oprócz gabinetów psychiatrów kilku, mnie nie zaprowadzi, to mogę je
"uwolnić" -ono przestaje istnieć i automatycznie mam pęk nowych wyborów, np.
mogę zaatakować zwierza, zacząć być zmobilizowany albo skupiony, cokolwiek.
> chodzi o czynnik czasu, emocje sa wywoływane nagle i trwaja stosunkowo
> krótko, wywołane sa przyczynami raczej łatwymi do okreslenia, nastroje to
> stany długotrwałe, o przyczynach mniej wyraznych, jakby mniej zewnętrznych
> (przyp. ze wydarzeniem moze być wspomnienie)
> Wyróznia sie zaburzenia Lękowe i własnie depresyjne. Oczywiscie te granice
> sa dos płynne, ale wskazuja na rózne nasilenia i intsywnosci przezyc.
- dla mnie to rozgraniczenie nie ma sensu praktycznego, bo mogę grać w piłkę
przez 5 minut, przez cały mecz albo zdecydować się na pobicie rekordu
Guinesa. Zdanie "wywołane sa przyczynami raczej łatwymi do okreslenia" znów
implikuje 100% zależność od wydarzeń, a nie dotyka problemu wyuczonych
programów behawioralnych.
> kwestia interpretacji...(a moze z góry przyjetych sztywnych przekonań co
> do moich przekonan? :)
- to jest całkiem możliwe z mojej strony. Kiedy spoglądam wstecz i widzę,
jak czasami bez sensu długo utrzymywałem nieracjonalne przekonania, to
pokornieję nagle.
Podsumowując, nie można zapanować (mi się nie udaje) nad genezą powstawania
wszystkich emocji. Niektóre pojawiają się jako końcowe ogniwa łańcuchów
złożonych reakcji
psychoneurofizjologicznych, które są niemożliwe, albo ciężkie do
rozpracowania na sucho. Wówczas zostaje integrowanie emocji.
> zdaje sie ze PowerBox chce coś przekazać ale nie moze przygotowac gruntu.
- cos jak to.
|