Data: 2009-10-17 13:21:05
Temat: Re: Heteromatrix
Od: de Renal <f...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
michal wrote:
> de Renal wrote:
> >>>> Nie prze�ywam rozwod�w - rzadkich ani cz�stych, to i nie
> >>>> wiem nic o zabiciu spontaniczno�ci. Albo odwrotnie.
>
> >>> No wiem kiedy� ludzie byli nieszcz�liwi i znosili mozolnie swoje
> >>> nieszcz�cie, bo nie by�o rozwod�w, teraz te� tak jest, bo
> >>> co to ludzie powiedz , a uzale�nione od swojego nieszcz�cia
> >>> bojďż˝ siďż˝ pozostawiďż˝ swojďż˝ rolďż˝.
>
> > Nie, to co zaznaczy�a Hanka, mnie wcze�niej gdzie� utone�o, a chodzi o
> > to �e zwi�zek przelotny nie musi opiera� si� na filmie porno tupu
> > chlask-plask, ale mo�e nie�� w sobie du�o ciep�a, kt�rego zabrak�o
w
> > zwyczajnym zwi�zku, gdzie wszystkie czynno�ci s� ju� wyznaczone i
> > niewiele interesuje partnera co to drugie prze�ywa, wiadomo= zawsze
> > b�dzie cherbata. Niby jest bezpiecznie, ale w pewnym momencie za
> > bezpiecznie i czuje si� �e co� wa�nego nas omija.
>
> Ja sie z tym zgadzam. Poszukiwanie innego ciep�a, innych rozm�w, innych
> g��bokich relacji nie musi by� amoralne. Potrzebne by�oby tylko zrozumienie
> i akceptacja partnera w sta�ym zwi�zku. Ale zrozumienie w sensie �wiadomego
> pozostawienia niezale�nej intymnej przestrzeni drugiej strony w
> partnerstwie. Plus wzajemne zaufanie. Najtrudniej jest z tym zaufaniem, bo
> zagro�enie mo�e w�wczas pojawi� si� w ka�dej chwili.
> Mam do�wiadczenie w tej kwestii po latach przetrwania mojego zwi�zku. Teraz,
> kiedy praktycznie zagro�e� ju� nie ma, jest czas na refleksje o tym, co
> by�o. Ka�da ze stron otwiera si� i zaczyna m�wi� o rzeczach, kt�re
dot�t
> by�y dla drugiej strony tajemne. I wytwarza si� nowa, inna wi�. Mocniejsza
> ni� w przesz�o�ci. Nie mo�na tu pomin�� ogromnej satysfakcji z uwagi na
fakt
> przetrwania, pomimo tylu trudnych moment�w. Wola zrozumienia, wybaczania i
> �wiadomo�ci, �e uczestnicz� w tym nasze coraz mo�drzejsze dzieci - by�y
> sprawďż˝ jak siďż˝ wydaje kluczowďż˝.
> A jednocze�nie niczego si� nie �a�uje, bo jeste�y nadal i tworzymy
rodzinďż˝.
> Nie �a�uje si� nawet tego, �e by�o si� g�upim, nieodpowiedzialnym,
> nierozwa�nym i naiwnym. To, o czym piszesz: pozostaje przekonanie, �e nic
> wa�nego nas nie omin�o.
> To, co Ikselka deklaruje, �e ma non stop 7/24/xx lat - po prostu mam. A do
> tego jeszcze mam to, co mnie nie "omin�o".
>
> --
> pozdrawiam
> michaďż˝
No bo to można podeprzeć przykładem, gdy np; żona moralnie uważa się
za czystą, a męża za tego gnanego instynktami dzikusa, to w takiej
relacji nie tworzy się współpraca seksualna między ludzmi, i ona
poniża to co jest dla niego ważne, a sama jest zamknięta na to żeby on
zrozumiał jej potrzeby, aż mamy wrażenie że po co ci ludzie wogóle
spółkują, jak są dla siebie obcy. Więc taki facet słusznie pójdzie na
dupy, gdzie jego potrzeby będą szanowane i jeśli znajdzie oczywiście
kochankę , to dziwne, ale to z kochanką stworzy więzi.
Bo jego żona już ma wszystko uporządkowane, czyli tworzy alienację do
męża i swoich pragnień.
|