Data: 2009-10-29 00:10:20
Temat: Re: Heteromatrix
Od: "Chiron" <e...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "tren R" <t...@n...sieciowy> napisał w wiadomości
news:hcalje$unm$1@news.onet.pl...
> Chiron pisze:
>>
>> Użytkownik "tren R" <t...@n...sieciowy> napisał w wiadomości
>> news:hcajmi$qu6$1@news.onet.pl...
>>> Chiron pisze:
>>>
>>>>>> A tak poważnie: Redart, jako buddysta, i ja- jako katolik uznajemy
>>>>>> podobną zasadę: po owocach ich poznacie. To nie ma w takim razie
>>>>>> znaczenia, co myślisz, podejmując działanie. Znaczenie ma- jaki
>>>>>> będzie jego efekt- i po tym można poznać prawdziwą Intencję (często w
>>>>>> buddyzmie kojarzoną z Karmą).
>>>>>
>>>>> nie podobie mi się to.
>>>>> prawdziwa intencja może diametralnie odbiegać od wyjściowych
>>>>> rezultatów.
>>>>> tak jak w śmierci tego dziecka i rebirterami.
>>>> To była właśnie ich prawdziwa intencja. Oni chcieli to dziecko zabić-
>>>> choć nie twierdzę, że świadomie. Czy ktoś, kto pędzi po uliczkach
>>>> miasta 150 km/h i kogoś zabija- miał intencję zabicia kogoś- czy nie?
>>>
>>> oczywiście, że nie.
>>> intencja, czyli zamiar. zdefiniuj no mi intencję.
>>
>> Nie podam Ci suchej definicji- tylko obrazową- a właściwie to Ci ją
>> podałem. Otóż kiedyś spotkałem się z takim tłumaczeniem- spodobało mi
>> się: porównano człowieka do samolotu- takiego starego, z kilkoma
>> silnikami. Pilot siedzi w kabinie - obserwuje wskaźniki, których całe
>> mnóstwo- i w zależności od ich wskazań podejmuje działania. Ten pilot- to
>> nasza superświadomość. Wskaźniki- pokazują stan różnych naszych emocji,
>> uczuć- które nas napędzają. To ich wypadkowa świadczy o tym, gdzie ten
>> samolot poleci (i czy w ogóle). Jeśli mamy dobry kontakt z
>> superświadomością- to poznamy, czym ona się w danym momencie kieruje. A
>> zawiaduje ona różnymi, skrajnymi sprawami: jak pęd ku śmierci- który mamy
>> od momentu poczęcia, po dziecięcą radość życia- poprzez wiele
>> pośledniejszych emocji- strach, zadowolenie, zaopiekowanie, zmęczenie,
>> etc. Jadąc 150 po mieście- chcemy kogoś zabić (lub/i- jak zauważyła
>> Paulina- siebie). I nie ma znaczenia, czy i w jaki sposób (na ile)
>> zdajemy sobie z tego sprawę
>
> ale dalej nie zdefiniowałes intencji.
> narysowałes jakąś karykaturę samolotu twierdząc, że pilot chce zabić
> swoich pasażerów. zupełnie nie czytam tego porównania.
>
> co to jest intencja?
>
> intencja, jak podaje internet, to:
> zamiar, zamysł; cel, motyw działania; myśl przewodnia, chęć, pragnienie.
>
> http://www.slownik-online.pl/kopalinski/76497F777602
02BCC12565E3004DBE26.php
>
> jadąc 150 po mieście mogę mieć intencje zabicia kogoś, ale i jej nie mieć.
> zdecydowanie sprzeciwiam się motaniu do tego prostego równania takich
> zagmatwanych zmiennych jak superświadomość czy karma.
Sorry, ale chyba starasz się to zrozumieć w oderwaniu- takim wyizolowaniu od
reszty. Tak się nie da. Może tak- żeby trzymać się porównania: gdyby nam się
udało zbadać dokładnie wszystkie zaszłości człowieka, pędzącego 150 po
mieście- zauważyli byśmy, że ten człowiek nie lubi siebie. Często w życiu-
jak zeznają jego najbliżsi- jak do czegoś się dotknął, co szło w miarę
dobrze- to to się zawalało. Podają nawet przykład- chciał pogłaskać psa,
który się przestraszył- i wpadł pod samochód. Wchodząc w przyczyny- widzimy
surowych, wiecznie niezadowolonych z niego (i siebie) rodziców, którzy go
wręcz unieważniali. Człowiek ten dorastając w takiej atmosferze- nienawidził
się wręcz. Mimo, że otoczenie często uważało go za człowieka sukcesu
(wytrwały, przebiegły, bezwzględny w interesach)- on podświadomie czuł się
od innych gorszy- i im zazdrościł, np udanych związków. Po nocy spędzonej z
luksusową prostytutką poszedł na spotkanie biznesowe, gdzie oszukał na spore
pieniądze kontrahenta, który mu zaufał. Wsiadł do swojego sportowego BMW- i
po prostu bezmyślnie naciskał pedał gazu. Co za głupi bachor mu wbiegł na
pasy! A gdzie on ma matkę, do cholery! Zwiewam, bo jeszcze będę miał
kłopoty. Przed szybą auta wyrasta słup. Jedzie prosto na niego. Właściwie-
to mógł go ominąć, ale miałby nie wykorzystać takiej okazji...
Przepraszam za przydługie opowiadanie- ale chcę tylko powiedzieć, że Twoje
podejście- takie wyizolowanie kogoś od jego decyzji- przeszłych i
teraźniejszych- niczego nam nie wyjaśni. Jeśli rozumiesz teraz, że ten
człowiek jechał 150 po to, żeby zabić siebie i kogoś- taką miał intencję
(choć miał też inne- ta była czymś w rodzaju wypadkowej)- to ok. Jak nie- no
to znaczy., że wciąż mam kłopoty z tłumaczeniem komuś czegoś:-)
serdecznie pozdrawiam (i plonk!) :-)
Chiron
|