Data: 2012-04-18 16:46:28
Temat: Re: Homodyktat w ofensywie.
Od: glob <n...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
antyklehomo napisał(a):
> olo <o...@o...pl> napisaďż˝(a):
>
> > U�ytkownik "naturalis"
> >
> > >> Dzi� wszelkich czynnik�w "odcywilizacyjnych" jest wi�cej ni� drzewiej
> > >> bywa�o, nawet taki durak jak ja to rozumiem. Natomiast nie s�ysza�em o
> > >> badaniach kt�re skorelowa�yby to z wzrostem populacji os�b
> > >homoseksualnych.
> > >
> > >Wzrost znaczenia jakiegos cywilizacyjnego zbioru czynnikow patogenych (w
> > >stymulowaniu zachodzenia w populacji danego zaburzenia) nie musi
> przekladac
> > >sie na procentowy wzrost tego zaburzenia w populacji jesli procentowo
> > >maleje
> > >udzial czynnikow-patogenow naturalnych, jednak jesli wzrost wystepownia
> > >patogenow odcywilizacyjnych jest wykladniczy to procentowy wzrost ilosci
> > >przypadkow zaburzenia w populacji graniczy z pewnoscia jego wystapienia.
> > >Ale
> > >to nie jest najwazniejsze.
> > >
> > Ca�e szcz�cie �e to nie tautologie s� w twoim wyst�pieniu
najwa�niejsze.
> >
> > >Najwazniejsze jest eliminacja wystepowania samego
> > >zaburzenia poprzez wykrywanie i likwidowanie wystepowania czynnikow
> > >patogennych.
> > >
> > O ile siďż˝ najpierw taki patogen/ny znajdzie i wie jak go likwidowaďż˝.
>
> To jest kwestia medycyny jako nauki o czlowieku i jego kondycji oraz
> technologii wytworczych jako wyniku rozwoju cywilizacji. I jedno i drugie
> jest dzis tak mocno powiazane ze srodowiskami finansowymi ze poki nie
> nastapi globalny przelom w mysleniu o zysku i wartosci, nie nastapia tez
> znaczace zmiany ani w podejsciu medyczno-naukowym ani w podejsciu do
> technologii wytworczych cywilizacji, co nadal bedzie pogarszac sytuacje
> srodowiskowa w temacie patogenow, nie tylko w temacie zintensyfikowanego
> generowania wynaturzen gatunku o jakich mowa w temacie watku.
>
> > >Normďż˝ naturalnďż˝ dla naszego gatunku jest heteroseksualizm i zmienianie
> tego
> > >to po prostu walka z natura rzeczy, a to zawsze konczy sie katastrofa.
> > >Smacznego podwieczorku (przed katastrofďż˝) ;)
> > >
> > Norm� naturaln� naszego gatunku jest wyst�powanie kilkuprocentowej
> populacji
> > os�b homoseksualnych i zmienianie tego
> > to po prostu walka z natura rzeczy, a to zawsze ko�czy si� katastrofa.
>
> Poniewaz wystepowanie populacji osobnikow homoseksualnych w obrebie gatunku
> heteroseksualnego bylo od zawsze wynikiem degradujacego wp�ywu patogenow
> (bez wzgledu na ich pochodzenie) na rozwoj ukladu hormonalno-nerwowego
> jednostek ta populacje stanowiaca, to likwidacja tak patogenow jak i w
> efekcie populacji homoseksualnej w gatunku heteroseksualnym nie moze
> obciazyc negatywnie tego gatunku. Nie ma po prostu takiej mozliwosci.
> Sytuacja taka bedzie dla gatunku wrecz kozystna reprodukcyjnie, zwiekszajac
> pule i roznorodnosc genow.
> W porzadku naturalnym pula osobnikow nie przyczyniajaca sie do rozrodu jest
> obciazeniem i uszczupleniem zasobu-potencjalu gatunku-czyli ekstrawagancja
> natury, a nie jej zasada. Stad za normalne trzeba uznac reakcje negatywne
> heteroseksulanej wiekszosci na istnienie osobnikow homoseksualnych.
> Reszta z obu stron jest tylko nadbudowa kulturowa uzasadnaijaca racje bytowe
> osobnikow o danej orientacji lub tym racjom negujacym. Swoja droga sprawa
> homoseksualizmu bardzo przypomina temat celibatu i srodowisko z tym tematem
> zwiazane. Zadziwiajace jest zazebianie sie obu zbiorow tych osobnikow -co
> wskazywaloby moze ze celibat mogl byc m.inn. proba poradzenia sobie tej
> organizacji z problemem zintensyfikowanej jej infiltracji przez srodowiska
> homoseksualne, odnajdujace doskonale dla siebie warunki egzystencji w jej
> ramach. Wcale bym sie nie dzziwil -szczegolnie w kontekscie informacji o
> stanie obecnym tego zjawiska oraz innych kwestii powiazanych.
>
>
> > Smacznej kolacji (przed katastrofďż˝) ;)
>
> Jeszcze nie czas.
>
> --
> Wys�ano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Wiadomo, że wysoki poziom stresu u matki obniża poziom hormonu
męskiego w jej macicy. Eksperymenty wykazały, że jeśli ciężarne samice
szczura poddaje się poważnemu stresowi, ich potomstwo płci męskiej
odczuwa pociąg do innych samców__że w gruncie rzeczy takie szczury są
homoseksualistami, najwidoczniej w rezultacie stresu, któremu poddane
zostały ich matki.
Ta wiadomość zaintrygowała Dornera. Nie mógł on, co zrozumiełe,
zapełnić laboratorium kobietami ciężarnymi i poddawać ich silnemu
stresowi, ale mógł przeanalizować wyniki z laboratorium historii.
Przyjrzał się okresowi drugiej wojny światowej, kiedy to__jak można
przyjąć___mieszkańcy jego kraju żyli w trudniejszych niż zwykle
warunkach.
Dorner stwierdził, że pośród około ośmiuset przebadanych
homoseksualnych mężczyzn znacząco więcej urodziło się w pełnym napięć
okresie wojny i w trudnych pierwszych powojennych latach niż w latach
przedwojennych i późniejszym okresie powojennym. Najwyższa liczba
urodzeń odpowiadała ostatnim miesiącom wojny.
Dwie trzecie spośród tych ośmiuset homoseksualnych mężczyzn i ich
matek opowiadało o przeżyciu przez matkę silnego lub umiarkowanego
stresu w okresie ciąży__w efekcie takich czynników, jak utrata
bliskiej osoby, bombardowanie, gwałt, poważny niepokój.
Z drugiej zaś strony matka żadnego z heteroseksualnych mężczyzn
stanowiących próbkę kontrolną nie padła w okresie ciąży ofiarą silnego
stresu, a tylko 10% podlegało stresowi umiarkowanemu.
Nasze nowe rozumienie biologii płci rodzi istotne pytanie o nasz
stosunek do homoseksualistów i do ich leczenia. Skoro u źródła tego
zjawiska leży biologia__czy też natura__to jak można potępiać
homoseksualizm jako bardziej " nienaturalny " niż, powiedzmy
leworęczność?
Czy kliniczne korygowanie tego zespołu objawów jest aż tak odległe od
groteskowych nadużyć lekarzy w Trzeciej Rzeszy, które zdeprecjonowały
medycynę w pogoni za czystością rasową__prowokując jednocześnie, jak
na ironię, w czasie wojny te właśnie warunki, które sprzyjają
powstawaniu homoseksualizmu?
W końcu zasadniczy problem, przed którym stoją homoseksualiści, nie
przez nich został stworzony, tylko przez nas heteroseksualistów.
Wyrasta on z naszej nietolerancji wobec niezgodności ich tożsamości
płuciowej i zachowań seksualnych z tym, co my deklarujemy jako
normalne (ale nawet ta nietolerancja może mieć swoje źródła w
biologii__jako element zachowań agresywnych wobec outsiderów )
Z pewnością nadeszła pora na zawieszenie broni w walce pomiędzy tymi,
którzy dążą do wyjaśnienia biologicznego zachowań ludzkich, a tymi,
którzy poszukują dla nich wyjaśnień psychologicznych. Warunki takiego
traktatu zaproponowane zostały dziesiątki lat temu, kiedy pewien
psycholog napisał do swoich kolegów, że powinni " mieć to na uwadze,
iż przyjdzie taki dzień, kiedy wszystkie nasze prowizoryczne
sformułowania trzeba będzie oprzeć na podstawie organicznej(...).
Zapewne okaże się wówczas,że to specjalne substancje i procesy
chemiczne mają wpływ na seksualność(...).
Psychologiem tym był Zygmunt Freud. A " taki dzień " z pewnością już
zaświtał.
Cytat z książki Płeć Mózgu.
|