Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Homoseksualizm w Kościele Katolickim. (Tylko dla myślących, spienieni proszeni na słoneczko)

Grupy

Szukaj w grupach

 

Homoseksualizm w Kościele Katolickim. (Tylko dla myślących, spienieni proszeni na słoneczko)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 58


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2010-03-24 21:47:04

Temat: Re: Homoseksualizm w KoĹ?ciele Katolickim. (Tylko dla myĹ?lÄ?cych, spienieni proszeni na sĹ?oneczko)
Od: "~*" <k...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Jakub A. Krzewicki" <d...@g...org> napisał

>> Brat, a co niby oznacza "obnoszenie się" ?
>> I jeśli chłopak kocha chłopaka, to już nie może pisać o tym wierszy ?
>> To jakaś bzdura.
>
> Może. Insza rzecz z podpisaną publikacją.
> Ale ja w zasadzie ne o tym, tylko o paradach i coming-outach. To po prostu
> niesmaczne.
-
Dlaczego niesmaczne ?
A tańce w Rio czy w Buenos Aires są smaczne ?
Prawdę mówiąc to nie widziałem z bliska , jak tańczą pedały...


> Nie powiem, że tez czasem na zdjęciu jakiś chłopiec nie wywoluje u mnie
> zdrożnych chuci (najczęściej taki bardzo niemęski efeb przypominający
> młodą
> dziewczynę) ale na obejrzeniu i poślinieniu monitora się kończy, dalszych
> rozkoszy nie przewiduję. Po prostu jeszcze nie do wszystkich napalonych
> głów
> dotarło, że mężczyźni z wyjątkiem rzadkich 1 na milion mutacji obojnaczych
> nie posiadają pochwy, a próby zaspokojenia tych popędów innymi otworami
> ujdą
> może jako gra wstępna, ale do właściwego zakończenia są wysoce
> niesatysfakcjonujące. Kończą się frustracją, niespełnieniem i przemożnym
> poszukiwaniem następnego równie mało satysfakcjonującego celu.
-
Czy to aby nie uproszczona diagnoza ?
Heterosi bywa też poszukują nie znajdując zaspokojenia w jednej pochwie...
>
>> zdar
>> <..>___ ~*
>> ( _ ) .__.'
>> al_bakarah


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2010-03-24 22:26:03

Temat: Re: Homoseksualizm w Kościele Katolickim. (Tylko dla myślących, spienieni proszeni na słoneczko)
Od: "bartez" <m...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

><

A co tam gej.
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że pedofil może być księdzem.
I bez konsekwencji.

Pozdrawiam.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2010-03-24 22:43:30

Temat: Re: Homoseksualizm w KoĹ>ciele Katolickim. (Tylko dla myĹ>lÄ...cych, spienieni proszeni na sĹ,oneczko)
Od: de Renal <f...@g...com> szukaj wiadomości tego autora


Jakub A. Krzewicki napisał(a):
> środa, 24 marca 2010 22:13. carbon entity '~*' <k...@i...pl>
> contaminated pl.sci.psychologia with the following letter:
>
> > Brat, a co niby oznacza "obnoszenie się" ?
> > I jeśli chłopak kocha chłopaka, to już nie może pisać o tym wierszy ?
> > To jakaś bzdura.
>
> Może. Insza rzecz z podpisaną publikacją.
> Ale ja w zasadzie ne o tym, tylko o paradach i coming-outach. To po prostu
> niesmaczne.
>
> Co prawda w odróżnieniu od syfilisu homoseksualizm niejest sam w sobie
> obrzydliwy (tak, jest w przeciwieństwie dozoofilii czy kopofagii naturalny,
> choć to ślepa uliczka tejże natury), to jednak jeśli wchodzi w publiczne
> interakcje społeczne i "utlenia się" w nich, to chcąc nie chcąc nabiera
> takiej obrzydliwości. Tjaaa, już starożytni Grecy... ale oni też przeważnie
> półgębkiem i poezja o tej tematyce była tam nadzwyczaj pruderyjna, jak na
> nasze czasy. Gombrowiczowski Gonzalo Puto by nie uszedł.
>
> Nie powiem, że tez czasem na zdjęciu jakiś chłopiec nie wywoluje u mnie
> zdrożnych chuci (najczęściej taki bardzo niemęski efeb przypominający młodą
> dziewczynę) ale na obejrzeniu i poślinieniu monitora się kończy, dalszych
> rozkoszy nie przewiduję. Po prostu jeszcze nie do wszystkich napalonych głów
> dotarło, że mężczyźni z wyjątkiem rzadkich 1 na milion mutacji obojnaczych
> nie posiadają pochwy, a próby zaspokojenia tych popędów innymi otworami ujdą
> może jako gra wstępna, ale do właściwego zakończenia są wysoce
> niesatysfakcjonujące. Kończą się frustracją, niespełnieniem i przemożnym
> poszukiwaniem następnego równie mało satysfakcjonującego celu.
>
> > zdar
> > <..>___ ~*
> > ( _ ) .__.'
> > al_bakarah
>
> --
> tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
> ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai
Ale brednie, uważasz, że ludzie są skazani na biologię i koniecznie
muszą mieć potomstwo? Nie nie muszą. Poza tym nie o biologię tu
chodzi, ale o sferę mentalności. Gdyż homo, to inność, różnorodność,
życie potrzebuje różnorodności, by przetwał gatunek, gdyż poprzez
innych gatunek patrzy na siebie, inaczej siebie nie widzi. Sam
widzisz, że stado w swoim tłumie nie wie co robi. U polaków=katolików
to jest nadwyraz widoczne.
Dlatego im bardziej zwalczano homo, tym bardziej natura dbała o
gatunek, tworząc ich więcej, by stado nie było zaślepione i nie
zgineło.
A jeśli chodzi o greków, to oni mieli jeszcze bezpośrednie odczucie
bytu, dlatego na jedno i drugie sobie pozwalali[ nie byli zafałszowani
kulturą]
A jeśli chodzi o gombrowiczowskiego Gonzalo, to jest alterego polaków,
bo polacy wstydzą się delikatności, kobiecości w sobie, zdeterminowani
stylem męskiego życia[ jaja na krzyżu nieznalskiej, mężczyzna
ukrzyżowany mękością]
Są napięci, napuszeni, mało elastyczni, żaden homofob nie brzydzi się
homo, ale cech które wymiera ze swojej swery, swojej niedojrzałości,
swojej delikatności, czułości, łez itd; A przede wszystkim homofob w
ramach wzoru męskości stada, wypiera swój indywidualizm, on brzydzi
się swoim człowieczeństwem, chce się upodobnić do innych, dlatego
homofobia uderza w nas wszystkich, bo to jest polecenie stada= nie
bądź sobą, podporządkuj się. Tytuł wątku zapodany przez ixi to
projekcja.





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2010-03-24 22:56:06

Temat: Re: Homoseksualizm w KoĹ?ciele Katolickim. (Tylko dla myĹ?lÄ?cych, spienieni proszeni na sĹ?oneczko)
Od: "Jakub A. Krzewicki" <d...@g...org> szukaj wiadomości tego autora

środa, 24 marca 2010 22:47. carbon entity '~*' <k...@i...pl>
contaminated pl.sci.psychologia with the following letter:

> Dlaczego niesmaczne ?
> A tańce w Rio czy w Buenos Aires są smaczne ?
> Prawdę mówiąc to nie widziałem z bliska , jak tańczą pedały...

> Czy to aby nie uproszczona diagnoza ?
> Heterosi bywa też poszukują nie znajdując zaspokojenia w jednej pochwie...

Po pierwsze, nie ma takiego zwierzęcia jak 100% homoseksualista czy 100%
heteryk. Człowiek jest z natury biseksualny, jego popęd seksualny jest
rzeczą ruchomą, orientacja homo- czy heteroseksualna nie jest na stałe
przypisana do osobnika.

Insza rzecz, że jedne ujścia dla popędu są z przyczyn ściśle anatomicznych
statystycznie znacznie bardziej, a inne znacznie mniej frustrujące. Nie
powiem, że zdarzają się wyjątki po jednej i drugiej stronie, ale faktem
jest, że spośród osób aktywnych płciowo choroby przenoszone tą drogą trapią
głównie gejów. A to znaczy naet jeśli założymy, że promiskuityzm występuje w
porównywalnym (choć de facto mniejszym) stopniu u osób aktywnych
heteroseksualnie, że aktywni homoseksualiiści zabezpieczają się przeważnie
mniej skutecznie, że mniej dbają o siebie (w domyśle za przeproszeniem o
własną dupę). Co bardzo dziwi, zważywszy na to, jak przedstawiają się jako
szczęśliwi i nowocześni, wygląda na to, że są w istocie bardziej
zakompleksieni i sfrustrowani od przeciętnego Polaka czy innego
Europejczyka, któremu życie w obecnej epoce ciąglych przemian w tę i we wtę
dało już wystarczająco w kość.

--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2010-03-24 23:09:40

Temat: Re: Homoseksualizm w KoÄą?ciele Katolickim. (Tylko dla myÄą?lĂ??cych, spienieni proszeni na sÄą?oneczko)
Od: "~*" <k...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Jakub A. Krzewicki" <d...@g...org> napisał

>> Dlaczego niesmaczne ?
>> A tańce w Rio czy w Buenos Aires są smaczne ?
>> Prawdę mówiąc to nie widziałem z bliska , jak tańczą pedały...
>
>> Czy to aby nie uproszczona diagnoza ?
>> Heterosi bywa też poszukują nie znajdując zaspokojenia w jednej
>> pochwie...
>
> Po pierwsze, nie ma takiego zwierzęcia jak 100% homoseksualista czy 100%
> heteryk. Człowiek jest z natury biseksualny, jego popęd seksualny jest
> rzeczą ruchomą, orientacja homo- czy heteroseksualna nie jest na stałe
> przypisana do osobnika.
>
> Insza rzecz, że jedne ujścia dla popędu są z przyczyn ściśle anatomicznych
> statystycznie znacznie bardziej, a inne znacznie mniej frustrujące. Nie
> powiem, że zdarzają się wyjątki po jednej i drugiej stronie, ale faktem
> jest, że spośród osób aktywnych płciowo choroby przenoszone tą drogą
> trapią
> głównie gejów. A to znaczy naet jeśli założymy, że promiskuityzm występuje
> w
> porównywalnym (choć de facto mniejszym) stopniu u osób aktywnych
> heteroseksualnie, że aktywni homoseksualiiści zabezpieczają się przeważnie
> mniej skutecznie, że mniej dbają o siebie (w domyśle za przeproszeniem o
> własną dupę). Co bardzo dziwi, zważywszy na to, jak przedstawiają się jako
> szczęśliwi i nowocześni, wygląda na to, że są w istocie bardziej
> zakompleksieni i sfrustrowani od przeciętnego Polaka czy innego
> Europejczyka, któremu życie w obecnej epoce ciąglych przemian w tę i we
> wtę
> dało już wystarczająco w kość.
-
Brat, ok., ja też jestem pewnie zakompleksiony
/chyba najbardziej na tle kasy:o/
ale co to ma w ogóle wspólnego
z tym, o czym piszemy ?

Tak mi się zdaje, że mówimy o "niesmaczności"
ekspresji pedalskiej, tak ?
Ekspresjie hetero też bywają niesmaczne.
Jakoś nie widzę niczego "niesmacznego"
w ekspresji człowieka niezależnie od płci
czy też upodobań seksualnych.
Niesmaczności dopatruje się raczej
w przejawach odhumanizowania,
z których chyba wojny są dla mnie
najbardziej niesmaczne i wszelkiego
rodzaju gwałty na człowieku.

zdar
<..>___ ~*
( _ ) .__.'
al_bakarah


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


16. Data: 2010-03-25 00:24:35

Temat: Re: Homoseksualizm w Kościele Katolickim. (Tylko dla myślących, spienieni proszeni na słoneczko)
Od: "Jakub A. Krzewicki" <d...@g...org> szukaj wiadomości tego autora

środa, 24 marca 2010 23:43. carbon entity 'de Renal'
<f...@g...com>
contaminated pl.sci.psychologia with the following letter:

> Ale brednie, uważasz, że ludzie są skazani na biologię i koniecznie
> muszą mieć potomstwo? Nie nie muszą. Poza tym nie o biologię tu
> chodzi, ale o sferę mentalności. Gdyż homo, to inność, różnorodność,
> życie potrzebuje różnorodności, by przetwał gatunek, gdyż poprzez
> innych gatunek patrzy na siebie, inaczej siebie nie widzi. Sam
> widzisz, że stado w swoim tłumie nie wie co robi. U polaków=katolików
> to jest nadwyraz widoczne.
> Dlatego im bardziej zwalczano homo, tym bardziej natura dbała o
> gatunek, tworząc ich więcej, by stado nie było zaślepione i nie
> zgineło.

Ależ homo nie trzeba zwalczać. Ta orientacja sama się zwalcza własną
próżnością. Czym jest duma podszyta niezaspokojeniem i ukrywaną frustracją?
Czemu homoseksualista wspólczesny sam wchodzi w stado, w ruch gejowski?
Czemu jest nagonka na bi i "pozostających w szafie" gorsza ze strony
aktywnych bywalców toalet dworcowych niż praktyków heteroseksualizmu?

> A jeśli chodzi o greków, to oni mieli jeszcze bezpośrednie odczucie
> bytu, dlatego na jedno i drugie sobie pozwalali[ nie byli zafałszowani
> kulturą]

A tu się zgadzam jesli chodzi o wolność czynu, ale kultura hamowala u nich
wulgarność słownej ekspesji. O wielu rzeczach można było mówić, ale z
przestrzeganiem zasad decorum, stosownej okoliczności co, gdzie, kiedy i
jakimi słowami. Przeciwieństwem tego był niejaki Tersytes z Iliady Homera.
Grecy mieli większą śqiadomość niż my (w tym w szczególności moja skromna
osoba), że pewien rodzaj mowy pachnie, inny jest niedomyty, a jeszcze inny
śmierdzi. Niektóre pomyjami i kałem, inne z kolei tu masz po części rację
kabotyństwem. Oni to wiedzieli tak jak wiedzieli ludzie mieszkający w
Indiach w czasach wczesnego buddyzmu, bo jedni i drudzy to byli Aryan.

> A jeśli chodzi o gombrowiczowskiego Gonzalo, to jest alterego polaków,
> bo polacy wstydzą się delikatności, kobiecości w sobie, zdeterminowani
> stylem męskiego życia[ jaja na krzyżu nieznalskiej, mężczyzna
> ukrzyżowany mękością]
> Są napięci, napuszeni, mało elastyczni, żaden homofob nie brzydzi się
> homo, ale cech które wymiera ze swojej swery, swojej niedojrzałości,
> swojej delikatności, czułości, łez itd; A przede wszystkim homofob w
> ramach wzoru męskości stada, wypiera swój indywidualizm, on brzydzi
> się swoim człowieczeństwem, chce się upodobnić do innych, dlatego
> homofobia uderza w nas wszystkich, bo to jest polecenie stada= nie
> bądź sobą, podporządkuj się. Tytuł wątku zapodany przez ixi to
> projekcja.

Ależ nasze społeczeństwo jest machoistyczne i maskulinistyczne dio szpiku
kości. Nawet współczesne tzw. feministki głównego nurtu (nie mówię o drugiej
fali) propagują kryptomaskulinizm u kobiet. Kobieta ma być babochłopem,
stanowczą żądną kariery "byznes-łoman", która chodzi po męsku, sika po
męsku, chodzi z facetami (kolegami z zarządu) na piwo i opowiada sprośne
dowcipy. Insza rzecz, że takie dziewczyny mnie kręcą, no może łagodniejsza
wersja w postaci harcerki-poszukiwaczki przygód, sportsmenki albo
wojowniczki-amazonki, nie "kobiety interesu", ale to dlatego, że pociąga
mnie próbowanie różnych dziwactw i skrajności, raczej niż myślałbym o czymś
poważnym. Kręcą mnie na tej zasadzie pikanterii również dziewczyny z ludu,
ze wsi, nieporadne, niedojrzałe i jak to lud prosty na pograniczu
genetycznego upośledzenia psychicznego czy społecznego (może ze względu na
to, że żadne większe subtelności umysłowe nie hamują ich fizyczności, bo
niewinne, naiwne, nieuświadomione i zwierzęco wulgarne), ale z żadną z
takich osób nie związałbym się na stałe. Do szczęścia potrzebuję partnerki
kobiecej i inteligentnej, nawet w zdjęciach chłopców (a jeszcze bardziej w
zdjęciach dziewcząt) podnieca mnie świeżość, kobiecość, dziewczęcość.

--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


17. Data: 2010-03-25 01:07:23

Temat: Re: Homoseksualizm w KoÄšâ EURO şciele Katolickim. (Tylko dla myÄšâ EURO şlĂ"â EURO Ścych, spienieni proszeni na sÄšâ EURO šoneczko)
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora



Jakub A. Krzewicki napisał(a):
> środa, 24 marca 2010 23:43. carbon entity 'de Renal'
> <f...@g...com>
> contaminated pl.sci.psychologia with the following letter:
>
> > Ale brednie, uważasz, że ludzie są skazani na biologię i koniecznie
> > muszą mieć potomstwo? Nie nie muszą. Poza tym nie o biologię tu
> > chodzi, ale o sferę mentalności. Gdyż homo, to inność, różnorodność,
> > życie potrzebuje różnorodności, by przetwał gatunek, gdyż poprzez
> > innych gatunek patrzy na siebie, inaczej siebie nie widzi. Sam
> > widzisz, że stado w swoim tłumie nie wie co robi. U polaków=katolików
> > to jest nadwyraz widoczne.
> > Dlatego im bardziej zwalczano homo, tym bardziej natura dbała o
> > gatunek, tworząc ich więcej, by stado nie było zaślepione i nie
> > zgineło.
>
> Ależ homo nie trzeba zwalczać. Ta orientacja sama się zwalcza własną
> próżnością. Czym jest duma podszyta niezaspokojeniem i ukrywaną frustracją?
> Czemu homoseksualista wspólczesny sam wchodzi w stado, w ruch gejowski?
> Czemu jest nagonka na bi i "pozostających w szafie" gorsza ze strony
> aktywnych bywalców toalet dworcowych niż praktyków heteroseksualizmu?
>
> > A jeśli chodzi o greków, to oni mieli jeszcze bezpośrednie odczucie
> > bytu, dlatego na jedno i drugie sobie pozwalali[ nie byli zafałszowani
> > kulturą]
>
> A tu się zgadzam jesli chodzi o wolność czynu, ale kultura hamowala u nich
> wulgarność słownej ekspesji. O wielu rzeczach można było mówić, ale z
> przestrzeganiem zasad decorum, stosownej okoliczności co, gdzie, kiedy i
> jakimi słowami. Przeciwieństwem tego był niejaki Tersytes z Iliady Homera.
> Grecy mieli większą śqiadomość niż my (w tym w szczególności moja skromna
> osoba), że pewien rodzaj mowy pachnie, inny jest niedomyty, a jeszcze inny
> śmierdzi. Niektóre pomyjami i kałem, inne z kolei tu masz po części rację
> kabotyństwem. Oni to wiedzieli tak jak wiedzieli ludzie mieszkający w
> Indiach w czasach wczesnego buddyzmu, bo jedni i drudzy to byli Aryan.
>
> > A jeśli chodzi o gombrowiczowskiego Gonzalo, to jest alterego polaków,
> > bo polacy wstydzą się delikatności, kobiecości w sobie, zdeterminowani
> > stylem męskiego życia[ jaja na krzyżu nieznalskiej, mężczyzna
> > ukrzyżowany mękością]
> > Są napięci, napuszeni, mało elastyczni, żaden homofob nie brzydzi się
> > homo, ale cech które wymiera ze swojej swery, swojej niedojrzałości,
> > swojej delikatności, czułości, łez itd; A przede wszystkim homofob w
> > ramach wzoru męskości stada, wypiera swój indywidualizm, on brzydzi
> > się swoim człowieczeństwem, chce się upodobnić do innych, dlatego
> > homofobia uderza w nas wszystkich, bo to jest polecenie stada= nie
> > bądź sobą, podporządkuj się. Tytuł wątku zapodany przez ixi to
> > projekcja.
>
> Ależ nasze społeczeństwo jest machoistyczne i maskulinistyczne dio szpiku
> kości. Nawet współczesne tzw. feministki głównego nurtu (nie mówię o drugiej
> fali) propagują kryptomaskulinizm u kobiet. Kobieta ma być babochłopem,
> stanowczą żądną kariery "byznes-łoman", która chodzi po męsku, sika po
> męsku, chodzi z facetami (kolegami z zarządu) na piwo i opowiada sprośne
> dowcipy. Insza rzecz, że takie dziewczyny mnie kręcą, no może łagodniejsza
> wersja w postaci harcerki-poszukiwaczki przygód, sportsmenki albo
> wojowniczki-amazonki, nie "kobiety interesu", ale to dlatego, że pociąga
> mnie próbowanie różnych dziwactw i skrajności, raczej niż myślałbym o czymś
> poważnym. Kręcą mnie na tej zasadzie pikanterii również dziewczyny z ludu,
> ze wsi, nieporadne, niedojrzałe i jak to lud prosty na pograniczu
> genetycznego upośledzenia psychicznego czy społecznego (może ze względu na
> to, że żadne większe subtelności umysłowe nie hamują ich fizyczności, bo
> niewinne, naiwne, nieuświadomione i zwierzęco wulgarne), ale z żadną z
> takich osób nie związałbym się na stałe. Do szczęścia potrzebuję partnerki
> kobiecej i inteligentnej, nawet w zdjęciach chłopców (a jeszcze bardziej w
> zdjęciach dziewcząt) podnieca mnie świeżość, kobiecość, dziewczęcość.
>
> --
> tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
> ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai
Eeeeeeee geje zawsze byli bez wzajemnego rozmnażania się, ty naprawdę
nie widzisz co piszesz? Nie pojawiali się we wzajemej biologii, bo by
wygineli już dawno, pojawiają się z mamusiów i tatusiów i są cały
czas, bo tu nie chodzi o taką biologię jak ty to widzisz, tylko o to,
że gatunek musi być zróżnicowany, bo nie przetwa. Tak naprawdę
homofoby zwalczają trwanie gatunku i natura się mści w taki sposób, że
stanowią osoby zaburzone. Dociera? A w grecji stanowiły związki homo
elitę, gdyż piękno polega na nieprzydatności. Rozumiesz? Tak jak w
sztuce, im mniej użyteczna , tym bardziej ma wartości dalekosiężne.
I to co pisał gombrowicz polega na tym, że nie tylko kobieta dba o
wdzięk, chłopiec też chce się podobać, ale w naszej kulturze, to
pragnienie podobania zabijane jest toporną męskością, która jest jak
słoń w sklepie z porcelaną. Tak naprawdę mężczyzna pragnący tego mitu
męskości okazuje swoją słabość, bo mu ulega. Np; Cybulski był facetem,
a jednocześnie pragnął się podobać, miał niesamowity magnetyczny
wdzięk, był uroczy i męski i dlatego był taki nieprzeciętny i
wprowadzał nowe formy gry aktorskiej. Gdzie te uroczy magnetyzm
przyciągał, chociaż w tamtych czasach profesorowie jego styl
potępiali.
A z tymi burakami, to mnie nie denerwuj. Jedna wielka nienawiść,
choroba, kwik urojeń i tylko widać, że ten ryk jest sygnałem
bezkarności i braku kopa w ryj, ogłupiałej inteligencji ignorującej to
zjawisko, a niestety oni wpływają na nasze życie i to bardzo,
wystarczy, że lekarze chcą podwyżek, a buractwo zaraz wyje i rząd jest
usprawiedliwiony.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


18. Data: 2010-03-25 01:58:50

Temat: Re: Homoseksualizm w Kościele Katolickim. (Tylko dla myślących, spienieni proszeni na słoneczko)
Od: "Chiron" <c...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jakub A. Krzewicki" <d...@g...org> napisał w
wiadomości news:hodk8l$b3n$2@news.onet.pl...
> środa, 24 marca 2010 14:55. carbon entity 'zażółcony' <z...@m...on.pl>
> contaminated pl.sci.psychologia with the following letter:
>
>> Na szczęście geje-nie geje, zamiast czytać takie teksty mogą
>> po prostu być buddystami, albo coś ;)
>> I tyle problemów z głowy ;)
>
> ZTCW to postawawa buddyzmu tu jest niewiele łagodniejsza. Akceptowane są
> skłonności, ale stosunki oralne i analne stoją pod dużym pręgierzem. Co
> prawda nie zakaz (w buddyzmie nie ma zakazów może poza gwałtem, rabunkiem
> i
> mordowaniem) ale mocne przeciwwskazania, podtekst statusu obleśności i
> obrzydliwości, piętno ogromnego wstydu i ogólnej aspołeczności gdyby coś
> takiego wyszło na jaw.
>
> Pomimo, że mnich buddyjski Kukai wprowadził praktyki homoseksualne do
> Japonii i zdobyły potem nawet pewną popularność w męskiej społeczności
> samurajów, to należały tam do spraw tak intymnych, że samo ich
> nagłośnienie
> i osławienie zamieszanego w taką aferę samuraja bywało skandalem i powodem
> do popełnienia seppuku. Wspólczesny gej uszedłby tam za człowieka
> wszetecznego, pozbawionego kultury osobistej i wstydu.
>
>> Można się po prostu skupić na modlitwie
>> i żyć swoim życiem i swoimi wyborami.
>
> Dopóki się z tym nie obnosi. Obnoszenie się z wrzodem syfilitycznym nie
> jest
> bynajmniej rzecza mądrą, należy to zachować dla siebie i sobie podobnych.

Ciekawe- sam mu pisałem podobnie- także o kontaktach hetero- analnych i
oralnych, na które pod żadnym pozorem np nie chciały się zgodzić buddyjskie
prostytutki w Wietnamie- ale nie za bardzo mi uwierzył chyba:-). No cóż-
Redi ma chyba dość ogólnikowe pojęcie o buddyzmie...

--

serdecznie pozdrawiam

Chiron


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


19. Data: 2010-03-25 02:05:28

Temat: Re: Homoseksualizm w KoÄšâ EURO şciele Katolickim. (Tylko dla myÄšâ EURO şlĂ"â EURO Ścych, spienieni proszeni na sÄšâ EURO šoneczko)
Od: "Jakub A. Krzewicki" <d...@g...org> szukaj wiadomości tego autora

czwartek, 25 marca 2010 02:07. carbon entity 'glob'
<r...@g...com>
contaminated pl.sci.psychologia with the following letter:

> Eeeeeeee geje zawsze byli bez wzajemnego rozmnażania się, ty naprawdę
> nie widzisz co piszesz? Nie pojawiali się we wzajemej biologii, bo by
> wygineli już dawno, pojawiają się z mamusiów i tatusiów i są cały
> czas, bo tu nie chodzi o taką biologię jak ty to widzisz, tylko o to,
> że gatunek musi być zróżnicowany, bo nie przetwa. Tak naprawdę
> homofoby zwalczają trwanie gatunku i natura się mści w taki sposób, że
> stanowią osoby zaburzone. Dociera? A w grecji stanowiły związki homo
> elitę, gdyż piękno polega na nieprzydatności. Rozumiesz? Tak jak w
> sztuce, im mniej użyteczna , tym bardziej ma wartości dalekosiężne.
> I to co pisał gombrowicz polega na tym, że nie tylko kobieta dba o
> wdzięk, chłopiec też chce się podobać, ale w naszej kulturze, to
> pragnienie podobania zabijane jest toporną męskością, która jest jak
> słoń w sklepie z porcelaną. Tak naprawdę mężczyzna pragnący tego mitu
> męskości okazuje swoją słabość, bo mu ulega. Np; Cybulski był facetem,
> a jednocześnie pragnął się podobać, miał niesamowity magnetyczny
> wdzięk, był uroczy i męski i dlatego był taki nieprzeciętny i
> wprowadzał nowe formy gry aktorskiej. Gdzie te uroczy magnetyzm
> przyciągał, chociaż w tamtych czasach profesorowie jego styl
> potępiali.
> A z tymi burakami, to mnie nie denerwuj. Jedna wielka nienawiść,
> choroba, kwik urojeń i tylko widać, że ten ryk jest sygnałem
> bezkarności i braku kopa w ryj, ogłupiałej inteligencji ignorującej to
> zjawisko, a niestety oni wpływają na nasze życie i to bardzo,
> wystarczy, że lekarze chcą podwyżek, a buractwo zaraz wyje i rząd jest
> usprawiedliwiony.

Co ma do rzeczy orientacja. Burak może być homo lub hetero. Czy nawąchany
poppersami technomuł z marginesu chodzący do klubu ze względu na swój
przeważający pociąg płciowy do męskiego ciała to też elita? Czy społeczne
niziny "ciot" z pogranicza marginesu i toalety dworcowej opiewanych przez
mojego znajomego prawie rówieśnika z wrocławskiej polonistyki Michała
Witkowskiego w "Lubiewie" i podobnych książkach obyczajowych to też
śmietanka? Owszem, inni, barwniejsi, co nie zawsze znaczy lepsi. Barwna jest
mafia i ???? ? ?????? --- czy też powinni być wzorem dla wszystkich? Ja tak
nie mówię, mimo że w dalszej rodzinie (rozsianej od Odry po Władywostok) mam
nie tylko arystokratów czy hippisowskich guru psychodelicznych, którzy byli
ciekawostką zoologiczną w komunistycznym Wrocławiu i Krakowie, ale i
klasyczne postaci mafijne zarówno ze światka starych sowieckich i
postsowieckich urków wysokiej rangi, jak i znanych warszawsko-praskich
"siemrańców" --- nie wyobrażasz sobie, jak te dwa światy były w pewnym
momencie historii związane (nie tylko na zasadzie relacji klient-dostawca).

I ty prawisz mi kazanie o burakach, niemytych brudasach... którymi gardził
po równi hipis (mimo że sam radko chodził do kąpieli) z urką i arystokratą.
Co tu dużo mówić, dla takich jak ja współczesny euro-gej to pospolity pedał,
który nigdy nie zrozumie, że można być p. bi. Dla mnie jest wstrętny ich
okcydentalizm, globalizm, przezierająca YMCA-owatość, która nie uchroniła
tego przylizanego fałszywego obrazu przed stykiem z poppersem, dworcowym
klozetem i w konsekwencji przed AIDS-em. To nie jest model intelektualny,
pod którym chciałbym się podpisać, nie chcę się zarazić Zachodem. Wolę
zostać męską lesbijką, pieprzyć kocmołuchy, chłopczyce, lolitki, panny na
wózkach --- dla mnie jest to o wiele bardziej zboczone, zakazane i
obrazoburcze --- niż tak mdłych zmanierowanych chłopaków, których wzorem
berlińskie sturmbahnführerki Szymon Niemiec i Robert Biedroń. Homoseksualizm
stracił przez tych "działaczy" urok zakazanego owocu, który mają jeszcze
różne fetyszyzmy i BDSM, ma go też nadal wyuzdany orgiastyczny seks
orientalny.

--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


20. Data: 2010-03-25 02:17:18

Temat: Re: Homoseksualizm w Kościele Katolickim. (Tylko dla myślących, spienieni proszeni na słoneczko)
Od: "Jakub A. Krzewicki" <d...@g...org> szukaj wiadomości tego autora

czwartek, 25 marca 2010 02:58. carbon entity 'Chiron' <c...@o...eu>
contaminated pl.sci.psychologia with the following letter:

> Ciekawe- sam mu pisałem podobnie- także o kontaktach hetero- analnych i
> oralnych, na które pod żadnym pozorem np nie chciały się zgodzić
> buddyjskie prostytutki w Wietnamie- ale nie za bardzo mi uwierzył
> chyba:-). No cóż- Redi ma chyba dość ogólnikowe pojęcie o buddyzmie...

Tam jest to związane w dużej części z higieną --- kultury krajów buddyjskich
nie znały zbyt wielu skutecznych środków dezynfekcyjnych i detergrentów.
Współcześni nauczyciele bywają bardziej liberalni przynajmniej jeśli chodzi
o seks oralny, ale nadal jeżeli chodzi o publiczne przyznanie się do
uprawiania takiego seksu jest to spore tabu. Nikt nie chce sprawiać wrażenia
buraka i brudasa.

> serdecznie pozdrawiam
>
> Chiron

Buddha bless you ;)

--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 6


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

WSZELKIE WYBORY...
In vitro refundowane?
Anaglify --- percepcja wymiaru
PRZYLECIAŁY ŻURAWIE
byłem kiedyś na takim szkoleniu

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »