Data: 2015-11-09 13:33:12
Temat: Re: I po raz trzeci
Od: Kviat <kviat@NIE_DLA_SPAMUneostrada.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2015-11-09 o 12:39, FEniks pisze:
> W dniu 2015-11-09 o 12:23, Kviat pisze:
>>>
>>> Osobiste wybory SĄ osobiste.
>>
>> Przestają być osobiste w momencie, gdy miesza się do tego aparat
>> państwowy. Albo gdy ktoś próbuje narzucić je siłą.
>>
>> Ja np. do kategorii "siły" zaliczam również procesje z megafonami
>> krążące po całym osiedlu czy całej wsi.
>> Ale także nawoływanie muezzina czy bicie w dzwony (Ghost, słowo "bicie"
>> użyłem tutaj zamiast: dzwonić dzwonami) na całe miasto żeby przypomnieć
>> o modlitwie czy wezwać na mszę.
>
> Nie wiem, to są kwestie, które powinno się rozstrzygać na gruncie
> lokalnym. W moim mieście (i pewnie nie tylko w moim) organizuje się
> kilka razy w roku maratony. Też zwykle jest cała masa niezadowolonych,
> którzy krzyczą, że ktoś im całe miasto blokuje. NB Tobie też się to nie
> podoba?
Chyba się nie zrozumieliśmy. Nie chodzi mi o kwestie techniczne (co nie
oznacza, że nie są ważne, ale to inny temat). Maratony itp. są neutralne
światopoglądowo (mam nadzieję ;) i nie podpadają pod "paragraf"
obrażania czyichś uczuć religijnych.
Ja chcę zwrócić uwagę na inny problem. W tej chwili dominuje jakaś grupa
religijna i narzuca swoje zwyczaje i wartości. Za chwilę może zacząć
dominować inna. Jeżeli teraz jest przyzwolenie (prawne) na takie
zachowania, to w momencie gdy inna grupa zacznie korzystać z tych praw
podniesie się krzyk (już to się dzieje).
Ja się pytam, dlaczego ci ludzie protestują (np. przeciwko burkom, czy
rozkładaniom dywaników modlitewnych w bibliotece uczelnianej o
określonej porze - sam widziałem)?
Jeżeli sami do tej pory manifestują publicznie swoje zwyczaje religijne,
ustalają takie normy prawne, to teraz powinni tych norm przestrzegać.
Jeżeli nie chcą aby inna religia zawładnęła przestrzenią publiczną, to
dlaczego sami stwarzają do tego warunki?
> Miasto jest dobrem wspólnym, nie należy do żadnej z grup, ale każda
> grupa ma prawo do zgromadzeń, organizacji wspólnych wydarzeń,
> happeningów itd. pod określonymi warunkami. Nie wiem, w czym problem?
Jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach :)
Jeżeli jakaś grupa religijna zacznie na heppeningu protestować przeciwko
bułce z kotletem z wieprzowiny, to właśnie ja w tym widzę problem.
A co będzie, gdy ta grupa przeforsuje taką normę prawną?
Obecnie dominująca grupa religijna wprowadza swoje normy i nie widzi w
tym nic dziwnego...
Dla mnie takie postępowanie jest nielogiczne.
> Prawdę mówiąc bardziej dotykają mnie juwenalia, które paraliżują ruch w
> środku tygodnia, niż procesja w niedzielny poranek, kiedy zwykle śpię
> albo jem śniadanie.
A ja lubię, gdy jak śpię, to mnie nie budzi zawodzenie starszych pań z
megafonu.
No wszystkim nie dogodzisz :)
Pozdrawiam
Piotr
|