Data: 2012-03-13 12:10:20
Temat: Re: Incepcja
Od: Fragile <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Thu, 23 Feb 2012 08:28:51 +0100, Chiron napisał(a):
> Użytkownik "Fragile" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:vjzx01ztk7u3.15it3r3wei778$.dlg@40tude.net...
>> Dnia Wed, 22 Feb 2012 23:25:35 +0100, Paulinka napisał(a):
>>
>>> Fragile pisze:
>>>> Dnia Wed, 22 Feb 2012 23:02:03 +0100, medea napisał(a):
>>>
>>>>>> Przypomniały mi się lekcje 'czytania ze zrozumieniem' :))
>>>>> Ale całej powieści, czy tylko rozdziału?
>>>>>
>>>> Tego i tego oczywiście :)
>>>> Ale głównie chodziło mi o czytanie ze zrozumieniem tekstów w języku
>>>> obcym.
>>>> Sama czasami 'katowałam' swoich uczniów w podobny sposób, przemycjąc
>>>> jednocześnie różne gramatyczne 'atrakcje' :)
>>>
>>> Jak fajnie być dwujęzycznym :P
>>> Mój młody wczoraj wyprodukował 80 karteczek ze słowami, które potem
>>> dzieci miały przetłumaczyć na angielski (nagroda za wygrana w konkursie
>>> językowym - sam mógł wymyślić kolejny konkurs).
>>>
>> Była nagroda? :) Gratuluję :)
>> Myslisz, ze to chwilowa fascynacja, czy może ma smykałkę do języków? Jeśli
>> ma zdolności, to jeśli mogę coś radzić - rozwijajcie. To niezwykle cenne.
>> I
>> w ogóle języki to super sprawa :)
>>>
>
> IMO- ale nie "na sucho". Starszego wcześnie zaczęliśmy "katować" angielskim,
> i błyskawicznie się uczył. Aż do...no właśnie- w pewnym momencie, gdzieś tak
> po 2 latach nauki stanął- i nie chciał się dalej uczyć. Nauczycielka była
> naprawdę dobra, ale sama powiedziała, że obecnie z nim nie jest w stanie
> dalej kontynuować nauki. Rok się nie uczył, a potem pojechał na wycieczkę do
> Włoch, i nagle okazało się, że jako jeden z nielicznych potrafi dogadać się
> z Włochami- po angielsku. Jak wrócił- to sam kontynuował naukę języka:-)
>
:)
Efekty nauki pozytywnie go zaskoczyły, a to najlepsza motywacja :)
>
> Inna ważna IMO sprawa- z mojej praktyki: uczono mnie angielskiego tak, że
> miałem 5- bo potrafiłem np powiedzieć w mowie zależnej, odmienić czasownik,
> etc. Jednak- miałem (mam) ogromne problemy z mówieniem- a to przecież
> najważniejsze w języku. Wiesz- ktoś mnie zagadał po angielsku, a ja
> kombinowałem: "aha, to present perfect, więc powinienem odpowiedzieć mową
> zależną..."- no i milczałem...:-(
>
A trzeba było byle jak, byle by gadać :) Nie myśleć o gramatyce :)
Opory przed mówieniem blokują postępy i dalszy rozwój językowy, niestety.
Zwłaszcza jesli chodzi o sferę komunikacyjną. Owszem, przełamanie się do
mówienia bywa trudne, zwłaszcza dla osób o pewnych cechach osobowości. Ale
mówienie jest kluczowe. Nawet z błędami, niegramatycznie, byleby mówić :)
Oczywiscie z czasem człowiek nabiera wprawy, popełnia coraz mniej błędów, a
dogadujac się z innymi udowadnia sam sobie, że jest w stanie się
porozumieć, że stopniowo do czegoś dochodzi (tak jak Twój syn :))
Bez mówienia i rozmów z innymi nigdy nie nabędzie się wprawy i nie pozna
żywego języka. Jeśli tylko to możliwe, to należy walczyć z np.
nieśmiałoscią czy perfekcjonizmem i obawą przed popełnianiem błędów
(zależy, co kogo blokuje), i mimo pomyłek i niepewności mówic, mówić,
mówić, przy każdej nadarzającej się okazji.
Ja miałam ten luksus (choć był to wówczas dla mnie szok i ogromna trauma),
że jako młoda dziewczynka zostałam "rzucona" pomiędzy obcokrajowców nie
znając ani słowa po angielsku. Umiałam jedynie podziękować, przeprosić i
przywitać się :) Musiałam sobie poradzić i zdawać z klasy do klasy. Jak się
nauczyłam języka? Nie wiem. Nabyłam. Po prostu z czasem zaczęłam rozumieć i
mówić. Chociaż opory przed mówieniem miałam, owszem, ale nawet wsród
rodaków :) Ja z tych cichych i nieśmiałych ;) Do dziś mi to zostało. Cichy
obserwator. Jednak w przypadku języka obcego warto się przemóc i odezwać.
Ja być głodny i chcieć jeść w restauracja. Inni zrozumieć :)
Pozdrawiam,
M.
|