« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-11-21 09:45:43
Temat: Ja TEŻ w sprawie samobójstwaZdecydowałem się otworzyć nowy wątek bo przeczytałem (z ciekawością
cały wątek poprzedni) i naszły mnie takie pytania:
Ilu z szanownych dyskutantów przekroczyło tę granicę?
Ilu spróbowało na zimno i po głębokich przemyśleniach skończyć ze
sobą?
Jeżeli ktoś nie doszedł do poziomu podjęcia tej decyzji to czy może o
niej dyskutować?
(czy nie ma za mało danych by zrozumieć o czym mówi?)
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-11-21 09:58:21
Temat: Re: Ja TEŻ w sprawie samobójstwaQwax wrote:
> Zdecydowałem się otworzyć nowy wątek bo przeczytałem (z ciekawością
> cały wątek poprzedni) i naszły mnie takie pytania:
>
> Ilu z szanownych dyskutantów przekroczyło tę granicę?
>
> Ilu spróbowało na zimno i po głębokich przemyśleniach skończyć ze
> sobą?
>
> Jeżeli ktoś nie doszedł do poziomu podjęcia tej decyzji to czy może o
> niej dyskutować?
> (czy nie ma za mało danych by zrozumieć o czym mówi?)
A czy trzeba miec macice zeby byc ginekologiem?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-21 10:17:25
Temat: Re: Ja TEŻ w sprawie samobójstwa> > Zdecydowałem się otworzyć nowy wątek bo przeczytałem (z
ciekawością
> > cały wątek poprzedni) i naszły mnie takie pytania:
> >
> > Ilu z szanownych dyskutantów przekroczyło tę granicę?
> >
> > Ilu spróbowało na zimno i po głębokich przemyśleniach skończyć ze
> > sobą?
> >
> > Jeżeli ktoś nie doszedł do poziomu podjęcia tej decyzji to czy
może o
> > niej dyskutować?
> > (czy nie ma za mało danych by zrozumieć o czym mówi?)
>
>
> A czy trzeba miec macice zeby byc ginekologiem?
>
Nie ale żeby mówić o bólu porodowym trzeba urodzić (chociaż dzisiaj co
niektóre matki nawet po porodzie nie mogą tego wiedzieć)
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-21 11:45:32
Temat: Re: Ja TEŻ w sprawie samobójstwa"Qwax" w news:5893-1037871724@213.17.138.62 napisał(a):
>
> Ilu z szanownych dyskutantów przekroczyło tę granicę?
Mysle, ze nie znajdziesz takiego czlowieka ani na grupie, ani poza nia.
IMHO bowiem osoba, ktora ma takie podejscie rozegra to w ten sposob, ze
pierwsza proba przekroczenia granicy bedzie ostatnia. Jest szansa
odratowac kogos kto dziala w afekcie. Taka osoba bowiem lapie za zyletke,
sznurek, skacze z jakiejs wysokosci... nic poza tym sie nie liczy. Ktos
kto podchodzi do tego na chlodno dokladnie to zaplanuje. Taka osoba zdaje
sobie sprawe, ze ktos moze wejsc do pokoju nim sie wykrwawi, ze ktos
przypadkowo pojawi sie na strychu lub w piwnicy gdzie rozwiesilo sie
sznur, ze ktos moze spacerowac brzegiem rzeki i tak sie sklada, ze
doskonale plywa...
pozdrawiam
Greg
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-21 12:37:38
Temat: Re: Ja TEŻ w sprawie samobójstwaQwax wrote:
> Od tego czasu zrozumiałem że będzie mi dosyć trudno popełnić
> samobójstwo ('ten na górze' postara mi się to utrudnić - nie wiem
> zresztą dlaczego). I to dopiero jest 'rozkosz - życie bez sensu i
> nadziei, bez ochoty aczkolwiek nie bez przyjemności.
>
A skad przekonanie, ze po smierci bedzie lepiej? Moze to jeszcze gorszy
kanal?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-21 12:37:51
Temat: Re: Ja TEŻ w sprawie samobójstwa> > Ilu z szanownych dyskutantów przekroczyło tę granicę?
>
> Mysle, ze nie znajdziesz takiego czlowieka ani na grupie, ani poza
nia.
> IMHO bowiem osoba, ktora ma takie podejscie rozegra to w ten sposob,
ze
> pierwsza proba przekroczenia granicy bedzie ostatnia.
Ja mam pecha - mnie się nie udało. A opisywana sytuacja prawie się
zgadzała z moją. Prawie bo podejście jest podobne mimo znacznie
gorszej sytuacji życiowej.
> Jest szansa
> odratowac kogos kto dziala w afekcie. Taka osoba bowiem lapie za
zyletke,
> sznurek, skacze z jakiejs wysokosci... nic poza tym sie nie liczy.
Ktos
> kto podchodzi do tego na chlodno dokladnie to zaplanuje.
Nie zupełnie - szczególnie jak zna się efekty działań a nie chce się
ani zostać warzywem ani wylądować na wózku.
Od tego czasu zrozumiałem że będzie mi dosyć trudno popełnić
samobójstwo ('ten na górze' postara mi się to utrudnić - nie wiem
zresztą dlaczego). I to dopiero jest 'rozkosz - życie bez sensu i
nadziei, bez ochoty aczkolwiek nie bez przyjemności.
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-21 13:11:02
Temat: Re: Ja TEŻ w sprawie samobójstwa"Miroslaw Rybinski" w news:3DDCD392.5020806@hotmail.com napisał(a):
>
> A skad przekonanie, ze po smierci bedzie lepiej?
> Moze to jeszcze gorszy kanal?
1. Moze tak, a moze nie
2. Nawet jesli tak, to przed tym gorszym kanalem i tak sie nie ucieknie.
pozdrawiam
Greg
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-21 13:15:13
Temat: Re: Ja TEŻ w sprawie samobójstwa"Qwax" w news:4247-1037882052@213.17.138.62 napisał(a):
>
> > IMHO bowiem osoba, ktora ma takie podejscie rozegra
> > to w ten sposob, ze pierwsza proba przekroczenia granicy
> > bedzie ostatnia.
> Ja mam pecha - mnie się nie udało.
To cos malo kreatywny jestes ;)
> A opisywana sytuacja prawie się zgadzała z moją. Prawie
> bo podejście jest podobne mimo znacznie gorszej sytuacji
> życiowej.
A widzisz! Gorsza sytuacja zyciowa wiec i emocje jednak wieksze. Byla chec
wyrwania sie z tego bagna, nie zas rezygnacja z pewnych mozliwosci.
> > Jest szansa odratowac kogos kto dziala w afekcie.
> Nie zupełnie - szczególnie jak zna się efekty działań a
> nie chce się ani zostać warzywem ani wylądować na wózku.
I to jest wlasnie osoby, ktora nie dziala w afekcie ale kalkuluje sobie na
zimno IMHO.
pozdrawiam
Greg
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-21 13:24:59
Temat: Re: Ja TEŻ w sprawie samobójstwaQwax
> Ilu spróbowało na zimno i po głębokich przemyśleniach skończyć ze
> sobą?
ja
nawet kilka razy, ale zawsze jakaś myśl/rzecz mnie odciągała
raz nawet okno przymarzło, tak, że się go nie dało otworzyć;)
i wtedy myślałam sobie, że to jakiś znak, że jestem tu
potrzebna na ziemi, ale nie widziałam wyraźnie do czego
i znów ta chęć skończenia tego wszystkiego wróciła
zawsze był to skok z okna, z wysokiego piętra
primo - skutecznie, nikt by mnie nie odratował, jak podejmować
decyzję, to konsekwentnie
secundo - spełniłabym chociaż jedno swoje największe marzenie
- latać:) nie w samolocie, po prostu czuć wokół siebie tylko
powietrze, wolność, żadnych oporów, granic,
chociaż przez ostatnią chwilę życia sprawić sobie radość
dlaczego?
uciec, od życia, od tego bagna, od wszystkiego
ostatnio siedząc na parapecie zastanawiałam się: dokąd?
jestem skazana tu na życie, ale tam z drugiej strony
może być gorzej, wolę jednak zostać tu i tu się męczyć
[od tamtej pory, nie myślałam już więcej o samobójstwie]
ale jeśli już jestem skazana na egzystencję, to jaką?
"Każdy ma prawo zmarnować sobie życie"
jeśli do końca życia pragnę być 'warzywem' to już moja sprawa
[i od tamtej chwili zaczęłam żyć]
pozd
mala
--
memento mori
http://melandra.blog.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-21 16:34:33
Temat: Re: Ja TEŻ w sprawie samobójstwa"Greg" <o...@f...sos.com.pl> napisał:
> > A skad przekonanie, ze po smierci bedzie lepiej?
> > Moze to jeszcze gorszy kanal?
>
> 1. Moze tak, a moze nie
> 2. Nawet jesli tak, to przed tym gorszym kanalem i tak sie nie ucieknie.
Niektórzy wierzą, że idąc "na skróty" trafi się w gorszy kanał.
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |