« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2010-09-10 07:59:50
Temat: Re: Jak? Co? Dlaczego?"Odmieniony Druch" <e...@n...com> wrote in message
news:i6cnqi$dcd$3@news.dialog.net.pl...
a odpowiadajac - podalas link do choroby.
Problem z takimi chorymi jest nie tylko taki,
ze oni maja problem i wystarczy im uchylic serca,
czy wyciagnac reke - zeby im pomoc.
Ci ludzie nosza w sobie silne problemy.
To konflikty, fraustracje, zlosci.
I czesto w te konflikty wciagaja swoje otocznie.
Po prostu -jesli ktos zadeklaruje im pomoc-
dzielą sie z rymi bliskim swom koszmarnym swiatem.
A taka osoba "pomagajaca" odbiera to jako atak na siebie.
Jako niewdziecznosc.
Osoba pomagajaca - w zderzeniu z tym swiatem chorego-
czuje sie pokrzywdzona. Bo na poczatku wydaje sie jej ze
gdy wyciagnie reke do chorego - otrzyma wdziecznosc.
A czesto otrzymuje koszmar chorego.
To ranienie to nie atak skierowany przeciwko pomagajacemy,
jak pomagajacy sądzi - to po prostu tylko klimat choroby.
Bo -jeszcze raz, mowiac obrazowo- pomagajacy sadzi ze chory jest zagubionym
dzieckiem ktorego nalezy przytulic i ten przestanie cierpiec.
A w rzeczywistosci - to co siedzi w chorym to koszmar, zlosc, agresja.
Ktora wczesniej czy pozniej - nieswiadomy tego pomagający - otrzyma.
I bedzie czuł krzywdę.
Dlatego uwazaj a to pomaganie.
Pozdrawiam,
Druch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2010-09-10 08:09:40
Temat: Re: Jak? Co? Dlaczego?
Użytkownik "Magdulińska" <m...@o...pl> napisał w wiadomości
news:4c896505$0$22804$65785112@news.neostrada.pl...
> Jak sobie poradzić, gdy najbardziej ukochana osoba na świecie wbija nóż
> prosto w serce?
> Jak zwalczyć ból i cierpienie, gdy ukochana osoba rani słowami, które są
> podłym oszczerstwem?
> Co zrobić, kiedy życie przestaje już mieć sens?
> Dlaczego to wszystko tak strasznie boli i ile jeszcze można wylać łez?
>
A może by użyć tego egoizmu zdrowego? Olać tego co rani i zająć się sobą?
A na ból duszy najlepszy jest.... ból mięśni.
Poćwicz, idź na basen, wyciągnij rower... wydzielą Ci się endorfiny, ciałko
(jeszcze bardziej ?) wymodeluje i jednak spojrzysz inaczej na rzeczywistość.
Najgorzej jest tkwić w miejscu, czyż nie?
MK
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2010-09-10 08:13:25
Temat: Re: Jak? Co? Dlaczego?
Użytkownik "Magdulińska" <m...@o...pl> napisał w wiadomości
news:4c896505$0$22804$65785112@news.neostrada.pl...
> Jak sobie poradzić, gdy najbardziej ukochana osoba na świecie wbija nóż
> prosto w serce?
> Jak zwalczyć ból i cierpienie, gdy ukochana osoba rani słowami, które są
> podłym oszczerstwem?
> Co zrobić, kiedy życie przestaje już mieć sens?
> Dlaczego to wszystko tak strasznie boli i ile jeszcze można wylać łez?
Pozwolić sobie na to, by ta osoba nie była 'najbardziej ukochana'.
Bo, powiedzmy sobie szczerze, Pani M, ile to już czasu tkwimy w tym
schemacie ?
Czasem wrzód trza ciąć, raz a zdecydowanie.
Jest coś wysoko toksycznego w relacji o której mówisz i nie da się
przerzucic całej winy na drugą stronę. Tkwisz w toksycznej relacji
także 'z własnej woli' (którą prawdopodobnie postrzegasz jako
mus, a nie wolę). Masz Ty w ogóle jakichś innych krewnych poza tą jedną
'ukochaną a śmiertelnie toksyczną' osobą ? W takich sytuacjach powinnaś
dostać wsparcie z zewnątrz. Powinien wejść w to wszystko ktoś, kto
naprawdę ma Twoje dobro na uwadze i rozpirzyć to wszystko w drzazgi.
Cobyś mogła poustawiać sprawy od nowa.
Ale czy Ty tego chcesz, czy po prostu nauczyłaś się już tak
funkcjonować od 'od policzka do kolejnego noża w plecy' ?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2010-09-10 08:24:21
Temat: Re: Jak? Co? Dlaczego?W dniu 2010-09-10 09:59, Odmieniony Druch pisze:
>> -dlatego nie powinnas tutaj na grupie pytac o pomoc a jesli juz to
>> robisz, to musisz miec miec "gruba skore" i umiejetnosc rozrozniania
>> norlamnych odpowiedzi od dziwnych emocji ludzi ktorzy sami maja klopoty.
> mowiac obrazowo- pomagajacy sadzi ze chory jest zagubionym
> dzieckiem ktorego nalezy przytulic i ten przestanie cierpiec.
> A w rzeczywistosci - to co siedzi w chorym to koszmar, zlosc, agresja.
> Ktora wczesniej czy pozniej - nieswiadomy tego pomagający - otrzyma.
> I bedzie czuł krzywdę.
>
> Dlatego uwazaj a to pomaganie.
IMO uważam, że Magda nie da sobie rady. Nie potrafi się zdystansować do
tego, co piszą tu zupełnie obcy ludzie. A do pomagania komuś bliskiemu,
kto rani, być może zupełnie nieświadomie, potrzebna jest nie tylko gruba
skóra. Potrzebna jest żelazna maska, stalowe rękawice i stalowy pancerz
na serce. Oraz straaaasznie dużo samozaparcia. Bo wtedy nie można uciec
w połowie...
--
Pozdrawiam - Aicha
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2010-09-10 08:53:28
Temat: Re: Jak? Co? Dlaczego?
Użytkownik "Odmieniony Druch" <e...@n...com> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:i6cohj$drl$...@n...dialog.net.pl...
> "Odmieniony Druch" <e...@n...com> wrote in message
> news:i6cnqi$dcd$3@news.dialog.net.pl...
>
> a odpowiadajac - podalas link do choroby.
>
> Problem z takimi chorymi jest nie tylko taki,
> ze oni maja problem i wystarczy im uchylic serca,
> czy wyciagnac reke - zeby im pomoc.
> Ci ludzie nosza w sobie silne problemy.
> To konflikty, fraustracje, zlosci.
> I czesto w te konflikty wciagaja swoje otocznie.
> Po prostu -jesli ktos zadeklaruje im pomoc-
> dzielą sie z rymi bliskim swom koszmarnym swiatem.
> A taka osoba "pomagajaca" odbiera to jako atak na siebie.
> Jako niewdziecznosc.
>
> Osoba pomagajaca - w zderzeniu z tym swiatem chorego-
> czuje sie pokrzywdzona. Bo na poczatku wydaje sie jej ze
> gdy wyciagnie reke do chorego - otrzyma wdziecznosc.
> A czesto otrzymuje koszmar chorego.
> To ranienie to nie atak skierowany przeciwko pomagajacemy,
> jak pomagajacy sądzi - to po prostu tylko klimat choroby.
>
> Bo -jeszcze raz, mowiac obrazowo- pomagajacy sadzi ze chory jest
> zagubionym
> dzieckiem ktorego nalezy przytulic i ten przestanie cierpiec.
> A w rzeczywistosci - to co siedzi w chorym to koszmar, zlosc, agresja.
> Ktora wczesniej czy pozniej - nieswiadomy tego pomagający - otrzyma.
> I bedzie czuł krzywdę.
>
> Dlatego uwazaj a to pomaganie.
No tu się niezgodzić pozwolę sobie:-)
Liczy się intencja. PRAWDZIWA. Nie koniecznie jest to to samo, co my sobie
myślimy. Chcę komuś pomóc- patrzę w swoje serce, co tam jest. Czy jest tyle
miłości, żeby dać ją komuś? Jeśli tak- dam.
Dając_miłość_nikt_nie_spowdziewa_się_wdzięczności. Staram się pomóc- tak,
jak rozumiem, że będzie dla tej osoby najkorzystniej. OK- może się zdarzyć,
że taka obdarowywana miłością osoba- wcale tego daru nie będzie umiała
przyjąć (bo sama siebie nienawidzi, więc uważa, że nie zasługuje na to)- i
zareaguje agresywnie. Początkowo- tak może być. Tylko że- dałem miłość.
Zrobiłem coś dobrego- i kropka. Mnie odpowie Wszechświat. Odpowie Miłością.
Nawet tego nie muszę oczekiwać- a już z całą pewnością nie od konkretnej
osoby.
Sytuacja inna- opisywana przez Ciebie: ktoś MYŚLI sobie: pomogę temu
biedakowi. (podkreślam słowo "myśli"- bo nie robi tego z potrzeby miłości).
Jego intencją jest przede wszystkim... zrobienie sobie samemu dobrze. Np:
może powiedzieć sobie i innym, jaki to jest wspaniały, bo "z sercem na
dłoni" wychodzi do kogoś tak złego. I patrzcie, jaki to niewdzięcznik-a jaki
(jaka) ja jestem dobry! Często taka osoba "obdarowywana" w ten sposób czuje
to- i dlatego reaguje agresją. Jeśli nawet czasem na początku pozwoli sobą
manipulować, to gdy zacznie czuć całą tę sytuację- obróci się przeciw
manipulującemu.
--
Chiron
Prawda, Prostota, Miłość.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2010-09-10 09:15:31
Temat: Re: Jak? Co? Dlaczego?
Użytkownik "Magdulińska" <m...@o...pl> napisał w wiadomości
news:4c896b5d$0$22816$65785112@news.neostrada.pl...
> to nie tak
> .....
> ja jestem wierna
> .....
>
> Jak się kogoś kocha to całą sobą, a nie na pół gwizdka.
> Oddaje się wtedy tej osobie całe swoje serce.
> I chce się z nią spędzić całe swoje życie. Razem się zestarzeć.
> "Miłość Ci wszystko wybaczy i prawdziwa miłość przetrwa wszystko".
> Tylko cza ta druga - ukochana osoba rozumie sens słowa "miłość"...?
> Czy tylko potrafi ranić słowami jak żyletkami?
> Może On kocha..... ale niestety tylko siebie....... :'(
Ech ... jak sie to czyta, to sprawa jest wręcz 'podręcznikowa'.
Za dużo biblii, za mało rzeczywistości. Twardej ziemi.
Słowa biblijne są może i dobre dla ludzi, którzy mają do czynienia
ze ZŁEM. Chronią tych ludzi przed tym, by sami nie stali się
oprawcami.
Ale w taki sposób, jak ty ich używasz - to pomyłka.
Te słowa, traktowane jednostronnie - nie bardzo sięnadają
jako recepta do tworzenia związku PARTNERSKIEGO.
DOJRZAŁEGO. DOROSŁEGO.
Miłość to rzecz bardzo ziemska. Wymagajaca powietrza, przestrzeni
i światła. Człowiek zaszczuty w kąt takiej miłości nie otrzymuje,
i co ważne - sam także nie potrafi zaoferować. To nie jest miłość,
z którą w parze powinna iść mądrość i siła - tylko jakieś resztki
powiązane w supły potężnych przywiązań.
Nie nazywaj miłością swoich ślepych przywiązań. Tych otaczajacych
wszystko wokół ciebie grubych lin, zaciśnietych węzłów.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2010-09-10 09:19:10
Temat: Re: Jak? Co? Dlaczego?
Użytkownik "Magdulińska" <m...@o...pl> napisał w wiadomości
news:4c89bb1f$0$22815$65785112@news.neostrada.pl...
> ta osoba boi się wychodzić z domu, czuje ciągły strach i zagrożenie
> itd.... itp.......
No to zdecyduj się kobieto - zdradza Cię co chwila, czy boi sie wychodzić z
domu i stroni od innych ludzi ?
Niezły sajgon ...
W Twojej głowie ...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2010-09-10 09:51:42
Temat: Re: Jak? Co? Dlaczego?Dnia dzisiejszego niebożę zażółcony wylazło do ludzi i marudzi:
>
> Użytkownik "Magdulińska" <m...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:4c89bb1f$0$22815$65785112@news.neostrada.pl...
>> ta osoba boi się wychodzić z domu, czuje ciągły strach i zagrożenie
>> itd.... itp.......
>
> No to zdecyduj się kobieto - zdradza Cię co chwila, czy boi sie
> wychodzić z domu i stroni od innych ludzi ?
> Niezły sajgon ...
> W Twojej głowie ...
Można zdradzać nie wychodząc z domu. Np. w myślach. I za to też należy się w
czapę.
Tylko jeszcze nie wiem komu...
Qra
--
http://demotywatory.pl/2060001/Internet
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2010-09-10 10:22:32
Temat: Re: Jak? Co? Dlaczego?
Użytkownik "Qrczak" <q...@o...pl> napisał w wiadomości
news:4c89ff8d$0$27035$65785112@news.neostrada.pl...
> Dnia dzisiejszego niebożę zażółcony wylazło do ludzi i marudzi:
>>
>> Użytkownik "Magdulińska" <m...@o...pl> napisał w wiadomości
>> news:4c89bb1f$0$22815$65785112@news.neostrada.pl...
>>> ta osoba boi się wychodzić z domu, czuje ciągły strach i zagrożenie
>>> itd.... itp.......
>>
>> No to zdecyduj się kobieto - zdradza Cię co chwila, czy boi sie
>> wychodzić z domu i stroni od innych ludzi ?
>> Niezły sajgon ...
>> W Twojej głowie ...
>
> Można zdradzać nie wychodząc z domu. Np. w myślach. I za to też należy się
> w czapę.
> Tylko jeszcze nie wiem komu...
Można też tak: zamiast w czapę to walnąć po rogach. Wtedy nie ma dylematu
'kogo'.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2010-09-10 10:29:05
Temat: Re: Jak? Co? Dlaczego?"Chiron" <c...@o...eu> wrote in message news:i6crm8$kk$1@news.onet.pl...
To moze sprobuje to jeszcze raz opisac:
jesli chcesz pomoc wilkowi ktory wpadł w sidła,
musisz do niego podejsc i zdjac sidła.
Problem w tym ze jak podejdziesz to Cie pogryzie.
Wiec nie wystarczy samo poswiecenie,
mozna jej miec ogrom
a mozna wyjsc z calej sytuacji pogryzionym i jeszcze
nie pomoc.
Potrzebny jest jeszcze SPOSÓB.
W tym przypadku wilka trzeba na chwile uspic,
zdjac sidła i poczekac az sie obudzi.
--------
To troche tak jak z ratowaniem tonacego -
rzucajac sie wplaw mozna tez utonac bo tonący łapie ratownika i wciąga!
To zreszta bardzo czeste.
Poswiecenie jest wazne ale gdy zabraknie _sposoby_ - moze byc zle,
moze skonczyc sie pokrzywdzeniem pomagajacego.
Pozdrawiam,
Druch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |