Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Jak oduczyć męża?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Jak oduczyć męża?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 64


« poprzedni wątek następny wątek »

31. Data: 2004-10-15 07:14:40

Temat: Re: Jak oduczyć męża?
Od: puchaty <p...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora

Niestety nie mam nic do powiedzenia w bieżącym temacie, zatem podzielę się
z Tobą Kaszycha, spowodowaną tym faktem frustracją:

> Użytkownik "puchaty" <p...@b...pl> napisał w wiadomości
> news:jm2792dshkd4$.dlg@juzwolalbympolizacslonine.gov
...
>>>
>>
>> Powiem za siebie i się powtórzę. Nie lubię takiego fałszywego optymizmu,
>
> Dlaczego fałszywego? Jak rozponaje się prawdziwy od fałszywego? Szczególnie
> w necie to bardzo trudne.

Ale ja nie rozmawiam z Gosią tylko z jej postami. Jestem pewien, że RL
nasza rozmowa wyglądałaby inaczej i być może okazałaby się wtedy
optymistką.
Optymizm wg pwn:
"skłonność do dostrzegania przede wszystkim dodatnich stron życia, widzenia
wszystkiego w najkorzystniejszym świetle, pozytywnego oceniania
rzeczywistości, przewidywania pomyślnego biegu wydarzeń"
Poza tym, że bedzie miała niedługo dziecko nie zauważyłem żadnych oznak w
jej postach, które pasowałyby do powyższej definicji. Wręcz przeciwnie -
zwracała uwagę na to, co jej się tutaj nie podoba.
Tak odróżniam.

> Czemy zakładać coś złego a nie dobrego?

To nie jest kwestia założeń tylko niestety mojej oceny. Jeśliby Gosia
zaczęła w mojej ocenie tryskać optymizmem przyklasnąłbym pierwszy (albo
chociaż szybko).

> Zgadzam się, że to jest szkodliwe- ale uważam, że częściej współczucie bywa
> fałszywe niż optymizm...

Trudno się nie zgodzić:-). Niemniej jeśli miałbym wybierać, to wolałbym nie
współczuć szczerze niż być wobec siebie nieuczciwym względem współczucia
czy optymizmu.

puchaty

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


32. Data: 2004-10-15 07:16:27

Temat: Re: Jak oduczyć męża?
Od: "=sve@na=" <s...@h...com> szukaj wiadomości tego autora

Tashunko wrote:

> Jak mądra, jaka mądra? Prosta przecież!

Rozne rzeczy mozna powiedziec o Margoli, ale nie to, ze prosta jest.
Tylko ze jak sie za taka ocene zabrala 'znawczyni charakterow', to nawet
dyskutowac nie ma sensu :-))))))

> Cóż my - pesymiści grupowi możemy o mądrości wiedzieć???

Zero, null, nada. Madrosc trzyma sie tylko blichtru, naskorka i pozorow.



> Chcieliśmy nowego wątku - no to mamy - optymizmem powiało na
> całego:)))))
>
Az musialam wlosy gumka zwiazac, bo mi wichura koltun zaczela robic na
glowie ;-)


--
sveana

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


33. Data: 2004-10-15 07:26:57

Temat: Drażnić teścia [było: Jak oduczyć męża?]
Od: Nela Młynarska <n...@W...security.pl> szukaj wiadomości tego autora

On 2004-10-14 22:02:06 +0200, "Margola Sularczyk"
<malgos@spamu_nie_kochamy.panda.bg.univ.gda.pl> said:

> Użytkownik "gsk" <c...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:ckmlqn$594$1@atlantis.news.tpi.pl...
[...]
> Przeczytałam kilka razy, za każdym razem nie wierząc własnym oczom, ze można
> celowo chcieć drażnić tescia, zamiast zainicjować rozmowę i we wzajemnym
> szacunku znaleźć rozwiązanie

Margolu kochana ... lubię Cię (tak tak ... niezauważona Nela ;-) ) ale muszę tu
popolemizować. Nie znasz wszystkich teściów. Z góry zaznaczam, że ja mojego
nie drażnię (to znaczy być może drażnię z powodu samego faktu istnienia i tego,
że jestem żoną jego syna), ale czasem ... słów brakuje. Argumenty - grochem
o ścianę a zwykła rozmowa to dwa monologi. Czasem ręce opadają.

Wierz mi ... są ludzie, którzy nie chą rozmawiać, chcą mówić i być słuchani.
Nie potrafią rozmawiać - naprawdę nic nie słyszą z tego co się im mówi. NIC.
Normalne, rzeczowe argumenty odwracają jak kota ogonem, zwykłą prośbe
traktują jako atak na swoją osobę, a każda inność to dla nich nie liczenie się
z ich znaniem (w domyśle z nim w ogóle). Obecnie milczę, bo nie mam siły mówić.
I chyba mi z tym lepiej niż z ciągłym wysłuchiwaniem ... czy na pewno
wiem, że ...
czy zauważyłam, że ... czy dzieci jadły, spały sikały ... A wszytko tonem ....

ech ... bo ja nie po to dwa fakultety skończylem, żebyście mi tu swoje
zdanie mieli :(

Ops ... zaczęłam osobiście, a mialam przecież odnieść się do postu ;-)

A wracając do drażnienia. Że wróce do przykładu z wyrzucaną lampą.
To jego (teścia problem) że go rozdrażni fakt, że jego dorosłe dzieci
wyrzucą swoją
własną, kupioną za swoje własne pieniądze lampę. Może powiedzieć "serio,
powiedzcie na który śmietnik". Może powiedzieć: "a taka była ładna".
Ale to jego problem, że denerwuje się faktem wyrzucenia lampy przez synową
(jej lampy, z jej domu).

Pozdrawiam,
Nela

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


34. Data: 2004-10-15 07:32:19

Temat: Re: Jak oduczyć męża?
Od: "Kaszycha" <k...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "puchaty" <p...@b...pl> napisał w wiadomości
news:lbxp1znsj5m6.dlg@juzwolalbympolizacslonine.gov.
..
> Niestety nie mam nic do powiedzenia w bieżącym temacie, zatem podzielę się
> >
>>
> Ale ja nie rozmawiam z Gosią tylko z jej postami.

Ale może za ostro? Przeczytałam całą dyskusję na raz i poczułam się jakoś
rozczarowana i zażenowana tym co przeczytałam. Nie czyta się tego miło.
Zrobiło mi się przykro. Uważam, że dobrała niefortunnie słowa- ale nie
zasłużyła na to co otrzymała. Wszyscy rozmawiamy z postami- i dlatego nie
ryzykowałabym twierdzeń o fałszywym optymizmie czy czymś takim.


żadnych oznak w
> jej postach, które pasowałyby do powyższej definicji. Wręcz przeciwnie -
> zwracała uwagę na to, co jej się tutaj nie podoba.
> Tak odróżniam.

Definicja bardzo mi się podoba :)

> > Czemy zakładać coś złego a nie dobrego?
>
> To nie jest kwestia założeń tylko niestety mojej oceny. Jeśliby Gosia
> zaczęła w mojej ocenie tryskać optymizmem przyklasnąłbym pierwszy (albo
> chociaż szybko).
Poczekam na to:)


> > Zgadzam się, że to jest szkodliwe- ale uważam, że częściej współczucie
bywa
> > fałszywe niż optymizm...
>
> Trudno się nie zgodzić:-). Niemniej jeśli miałbym wybierać, to wolałbym
nie
> współczuć szczerze niż być wobec siebie nieuczciwym względem współczucia
> czy optymizmu.
>

I tu się różnimy. Ja czytając jakiekolwiek posty nigdy nie poczułam w sobie
współczucia.
Martwię się, czuję się bezsilna ale nikomu nie współczuję. Nie lubię tego
uczucia. Uważam, że osłabia osobę której współczujemy.
Poza tym współczucie dotyczy osoby. Lepiej koncentrować się na problemie a
już na pewno tutaj w necie. Przecież tak naprawdę osób nie znamy.

Kaśka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


35. Data: 2004-10-15 07:35:43

Temat: Re: Drażnić teścia [było: Jak oduczyć męża?]
Od: "=sve@na=" <s...@h...com> szukaj wiadomości tego autora

Nela Młynarska wrote:

> Ale to jego problem, że denerwuje się faktem wyrzucenia lampy przez synową
> (jej lampy, z jej domu).
>

Ja bym chetnie widziala tutaj takze posty tej drugiej strony, nie akurat
konkretnie w tym watku, ale tak ogolnie, posty ludzi, ktorzy sa
tesciami. Jak oni widza pewne sprawy, co ich motywuje do takiego czy
innego postepowania.
Bo my chyba nie mamy prawa ich oceniac, nie znajac ich sposobu myslenia.
A wtedy, kiedy my bedziemy po tamtej stronie, zapewne z usmiechem
przypomnimy sobie swoje rozdraznienia...

--
sveana

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


36. Data: 2004-10-15 08:06:22

Temat: Re: Drażnić teścia [było: Jak oduczyć męża?]
Od: "gsk" <c...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Margolu kochana ... lubię Cię (tak tak ... niezauważona Nela ;-) ) ale
muszę tu
> popolemizować. Nie znasz wszystkich teściów. Z góry zaznaczam, że ja
mojego
> nie drażnię (to znaczy być może drażnię z powodu samego faktu istnienia i
tego,
> że jestem żoną jego syna), ale czasem ... słów brakuje. Argumenty -
grochem
> o ścianę a zwykła rozmowa to dwa monologi. Czasem ręce opadają.
>
> Wierz mi ... są ludzie, którzy nie chą rozmawiać, chcą mówić i być
słuchani.
> Nie potrafią rozmawiać - naprawdę nic nie słyszą z tego co się im mówi.
NIC.
> Normalne, rzeczowe argumenty odwracają jak kota ogonem, zwykłą prośbe
> traktują jako atak na swoją osobę, a każda inność to dla nich nie liczenie
się
> z ich znaniem (w domyśle z nim w ogóle). Obecnie milczę, bo nie mam siły
mówić.
> I chyba mi z tym lepiej niż z ciągłym wysłuchiwaniem ... czy na pewno
> wiem, że ...
> czy zauważyłam, że ... czy dzieci jadły, spały sikały ... A wszytko tonem
....
>
> ech ... bo ja nie po to dwa fakultety skończylem, żebyście mi tu swoje
> zdanie mieli :(
>
> Ops ... zaczęłam osobiście, a mialam przecież odnieść się do postu ;-)
>
> A wracając do drażnienia. Że wróce do przykładu z wyrzucaną lampą.
> To jego (teścia problem) że go rozdrażni fakt, że jego dorosłe dzieci
> wyrzucą swoją
> własną, kupioną za swoje własne pieniądze lampę. Może powiedzieć "serio,
> powiedzcie na który śmietnik". Może powiedzieć: "a taka była ładna".
> Ale to jego problem, że denerwuje się faktem wyrzucenia lampy przez synową
> (jej lampy, z jej domu).
>
> Pozdrawiam,
> Nela

Cieszę się, że nie tylko ja mam takiego teścia, ale z opisu zastanawiam się,
czy nie jestes żoną mojego szwagra, bo teść jakby ten sam. I jeszcze jedno
"posiadanie" takiego szwagra wcale nie czyni mnie nieszczęśliwą MARGOLA i
przypuszczam , że Neli też.

Gosia




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


37. Data: 2004-10-15 08:12:42

Temat: Re: Jak oduczyć męża?
Od: Dominika Widawska <d...@b...man.szczecin.pl> szukaj wiadomości tego autora

Marzena wrote:
> Witajcie,
> Borykam się z problemem jak oduczyć męża mówienia niektórych rzeczy
> rodzicom (jego). Może ktoś z grupowiczów miał podobne problemy i podzieli
> się radami?

Moim zdaniem lepiej by bylo skupic sie na tym, jak nauczyc meza dystansu
do krytykanctwa, np. ze strony rodzicow.
Nie dostosowujcie swiata do meza, tylko meza do swiata.

pzdr.
Dominika

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


38. Data: 2004-10-15 08:17:09

Temat: Re: Jak oduczyć męża?
Od: puchaty <p...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora

Niestety nie mam nic do powiedzenia w bieżącym temacie, zatem podzielę się
z Tobą Kaszycha, spowodowaną tym faktem frustracją:

> Ale może za ostro?

Może.

> Przeczytałam całą dyskusję na raz i poczułam się jakoś
> rozczarowana i zażenowana tym co przeczytałam. Nie czyta się tego miło.
> Zrobiło mi się przykro. Uważam, że dobrała niefortunnie słowa- ale nie
> zasłużyła na to co otrzymała.
(...)
> I tu się różnimy. Ja czytając jakiekolwiek posty nigdy nie poczułam w sobie
> współczucia.

Mi jednak trudno jest oprzeć się wrażeniu, że fakt iż zrobiło Ci się
przykro z racji tego, że wg Ciebie nie zasłużyła na to co otrzymała, jest
jakąś formą współczucia. Mogę się mylić oczywiście.

puchaty

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


39. Data: 2004-10-15 08:21:12

Temat: Re: Drażnić teścia [było: Jak oduczyć męża?]
Od: Dunia <d...@n...o2.pl> szukaj wiadomości tego autora



=sve@na= wrote:
> Nela Młynarska wrote:
>
>> Ale to jego problem, że denerwuje się faktem wyrzucenia lampy przez
>> synową
>> (jej lampy, z jej domu).
>>
>
> Ja bym chetnie widziala tutaj takze posty tej drugiej strony, nie akurat
> konkretnie w tym watku, ale tak ogolnie, posty ludzi, ktorzy sa
> tesciami. Jak oni widza pewne sprawy, co ich motywuje do takiego czy
> innego postepowania.

Obecnych tesciowie to ludzie z pokolenia okolowojennego i/lub wychowani
w Polsce Ludowej, gdzie niejednego brakowalo... Ja rozumiem, ze maja
swoje powody, by czasem oceniac nasze postepowanie jako lekkomyslne
(chocby i wymiana lamp co rok albo egzotyczne wakacje). Akurat problem
nie dotyczy mnie osobiscie, bo zarowno tesciowie i rodzice nie wtracaja
sie do naszego budzetu domowego, ale nie raz od dalszej rodziny
uslyszalam 'dobre rady', jak spozytkowac zarobione przeze mnie pieniadze.
D.
--
http://de.geocities.com/dunia77de/magic_moments_pl.h
tml
http://de.geocities.com/dunia77de/jeziora.html

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


40. Data: 2004-10-15 08:21:45

Temat: Re: Drażnić teścia [było: Jak oduczyć męża?]
Od: Dunia <d...@n...o2.pl> szukaj wiadomości tego autora



=sve@na= wrote:

> Ja bym chetnie widziala tutaj takze posty tej drugiej strony, nie akurat
> konkretnie w tym watku, ale tak ogolnie, posty ludzi, ktorzy sa
> tesciami. Jak oni widza pewne sprawy, co ich motywuje do takiego czy
> innego postepowania.

Obecnych tesciowie to ludzie z pokolenia okolowojennego i/lub wychowani
w Polsce Ludowej, gdzie niejednego brakowalo... Ja rozumiem, ze maja
swoje powody, by czasem oceniac nasze postepowanie jako lekkomyslne
(chocby i wymiana lamp co rok albo egzotyczne wakacje). Akurat problem
nie dotyczy mnie osobiscie, bo zarowno tesciowie i rodzice nie wtracaja
sie do naszego budzetu domowego, ale nie raz od dalszej rodziny
uslyszalam 'dobre rady', jak spozytkowac zarobione przeze mnie pieniadze.
D.
--
http://de.geocities.com/dunia77de/magic_moments_pl.h
tml
http://de.geocities.com/dunia77de/jeziora.html

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5 ... 7


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Jak radziliście sobie z kryzysami w rodzinie ?
co tu się dzieje?!
Czy ktoś wie?
temat rodziny
Chyba już wzystko zostalo powiedziane.

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »