« poprzedni wątek | następny wątek » |
31. Data: 2004-06-23 19:14:44
Temat: Re: Jak okreslic wlasne potrzeby?
Użytkownik "* kachna *" <k...@p...fm> napisał w wiadomości >
Powiedzialabym nawet, ze im mniej wazny problem, tym bardziej
> denerwujaca bylo dla mnie moja wlasna reakcja. Wiedzialam, ze bede
> miala z tym problem i denerwowalam sie na zapas. Glupie, co? :(
ehe.. :) wiem coś o tym ;)
ale w sumie piszesz w czasie przeszłym, czyli już to minęło?
> Doskonale rozumiem, zrobilam to samo - poszlam tam, gdzie najlatwiej
> bylo mi zdac, potem rzucilam, wybralam co innego i tez odstawilam....
> Mniej wiecej w tym samym czasie przezylam pare nieudanych zwiazkow
> a w koncu zamknelam sie przed swiatem. Praca, jakies usystematyzowane
> zajecia dodatkowe i tyle. No, paru bliskich znajomych, ktorzy wytrwali,
> bo staralam sie nie zadreczac ich swoja osoba. Powroty do wynajmowanych
> mieszkan.. Trwalo to pare lat. :( Caly czas bylam swiadoma, ze cos jest
> nie tak - moi rowiesnicy ukladali sobie zycie, szli naprzod, a ja utkwilam
> gdzies ... pomiedzy czasami. Zloscilam sie na siebie, na swoja
bezsilnosc...
> denerwowalam sie tak bardzo, ze czasem wlosy wypadaly mi garsciami,
> a najgorsze, ze bylam wiecznie tym wszystkim/soba zmeczona...
> Myslalam "tak, powinnam to zrobic, ale musze odpoczac"...
> Wspominam ten okres bardzo czarno. W koncu cos sie zmienilo,
> poszlam do jakiejs jednej szkoly, poznalam nowych ludzi, a ze dobrze
> mi szlo, wiec poczulam, ze nie jestem taka totalnie do niczego...
> Potem mialam nawrot, gdy okazalo sie, ze ukonczona szkola nic nie
> zmienila - nie udalo mi sie zmienic pracy... Na szczescie niedlugo potem
> poszlam sobie do kolejnej szkoly, znow nowi ludzie, nowe "osiagniecia"...
> Zaczelam troche wierzyc w siebie. W tym wszystkim jakis kawalek
> problemu polega na tym, ze jesli przyjaciele chwala, to normalny czlowiek
> przyjmuje to za dobra monete, ja uwazalam, ze sa po prostu mili.
> Dlatego w moim przypadku bardzo pomocna okazala sie opinia "obcych".
> A potem juz jakos poszlo, wrocilam do swiata zywych.
> ... Nie wiem, co z tego sobie potrafisz wyobrazic, ale opisuje, zebys
> wiedziala, z czego usiluje wyciagnac swoja kolezanke...
> Ale znow czuje sie bezsilna - to chyba najgorsze uczucie!
wow, co za hostoria, pocieszająca nieco, z happy endem ;)
aż nie odważyłam się jej "przyciąć"
co do twojej koleżanki, to nie wiem co radzić, (sobie nie umiem poradzić, a
będę radzić innym?)
ale widzę że pyzol mądrze gada o tym
> Wiesz, ja mam 40 lat. Te najgorsze chwile to byl okres ~po25 roku zycia.
> Bardzo ich zaluje, nie wykorzystalam najlepszych lat, jakie czlowiek ma
> do dyspozycji. Teraz jestem w dwojnasob łasa na zycie, na ludzi,
> na emocje... na wszystko co moze mnie spotkać dobrego.
pomyśl ile fajnego jeszcze przed tobą!! ;))
tyle do odkrycia, wypróbowania... można na to spojrzeć optymistycznie :))
> Wydaje mi sie, ze ktos, kto czegos takiego nie doswiadczyl,
> nie potrafi zrozumiec, nie bedzie umial pomoc.
>
> Ale moze jakos sie uda :-))
> ka
napewno, wierzę w to ;)
właściwie to tobie już się udało, nie?
> ... Ja wciaz mam problem z waznymi i mniej waznymi decyzjami,
> tyle ze teraz juz mnie to tak nie stresuje.... I jakos idzie. :)
ważne decyzje zawsze stwarzają trochę problemów, nawet dla "trzeźwo"
myślącej osoby ;) ważne, że pozbyłaś się tego stresu
:))
pozdrowienia
natalia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
32. Data: 2004-06-23 21:11:15
Temat: Re: Jak okreslic wlasne potrzeby?
Użytkownik "* kachna *" <k...@p...fm> napisał w wiadomości > >
ehe.. :) wiem coś o tym ;)
> > ale w sumie piszesz w czasie przeszłym, czyli już to minęło?
> Tak, wrzuciłam na luz... czasem tylko mnie coś szarpnie.... ;)
>
> > pomyśl ile fajnego jeszcze przed tobą!! ;))
> > tyle do odkrycia, wypróbowania... można na to spojrzeć optymistycznie
:))
> Staram się, narzekam jedynie na napady żalu, ale to już bułka z masłem
> po tamtym ;) Szkoda tylko że nie mam salonu :-)))))
salon nie jest taki ważny, naprawdę ;)
>
> > napewno, wierzę w to ;)
> > właściwie to tobie już się udało, nie?
> Hej, mysle, że mogło być znacznie gorzej. Nie narzekam. ;)
a kto zaczął wątek? ;))
z pierwszych twoich postów w tym wątku nie wynikał wcale optymizm... :)
a tu happy end, i dobrze!
> spokojnego wieczoru ;)
> ka
przydałby się, niepotrzebnie wywlekałam dziś te zaszłości ze studiów, wciąż
żywe, jak się okazuje... hm
pozdrowienia
natalia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
33. Data: 2004-06-24 00:54:33
Temat: Re: Jak okreslic wlasne potrzeby?
"* kachna *" <k...@p...fm> wrote in message
news:lDmCc.117464$vP.55773@news.chello.at...
Z drugiej strony mysle, ze im wiecej pokonali
> przeciwnosci, tym latwiej przychodzi im pokonanie kolejnych...
> Moze czasem nieumiejetnosc podejmowania decyzji wynika z braku
> wczesniejszych prób?
Kachna, czy jest to nieumiejetnosc czy niechcenie?
Zapewne, ze wynika z braku treningu w dziecinstwie, wczesnej mlodosci.
Czasami moze wynikac z jego nadmiaru: ja czasami w restauracji prosze, aby
Misiek wybral co mi zamowic, ot taka "nisza":)
Czasem egzamin polega na tym,
> ze po prostu trzeba wybrac ktores drzwi. Czasem za tymi drzwiami sa tylko
> rozne smaki lodow, czasem decyzja "zostac z partnerem, czy sie rozstac",
> ale decyzje podejmuje tylko uplywajacy czas.
Czas nie podejmuje decyzji, czas tylko wlasnie uplywa.
Lekarstwo na takie ...hmm... niewyrazne zycie istnieje. Znakomite, ale
szalenie drogiei, niekiedy, trudne do zdobycia: pasja. Miec jakas pasje.
Najpierw, nielatwo w nia "wpasc", potem wymaga ona pielegnacji, a to
niekiedy robi balagan w zyciu. Ale kiedy masz pasje, to nawet kiedy dopada
cie jakis dol, ona cie z niego wyciagnie. Pasja odbiera ci c z a s na
doly, wypelniasz nia to przeplywajace, nawet smutki, ktore niekiedy pasja
powoduje, sa ciekawe i tworcze.
Kaska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
34. Data: 2004-06-24 01:14:11
Temat: Re: Jak okreslic wlasne potrzeby?
"* kachna *" <k...@p...fm> wrote in message
news:OGmCc.117516$vP.4657@news.chello.at...
> Ale chyba wiesz jak to jest - człowiek czegos doswiadczyl,
> czegos bolesnego sie nauczyl, a teraz patrzy na "drugie wcielenie"...
> Trudno czasem przestac o tym myslec.
Rozumiem, ale to jest kwestia balansu. Chec pomocy jest naturalnym odruchem
czlowieka, ale nie powinna powodowac zbyt duzych kosztow.
Poza tym: kazdy ma swoje osobiste, unikalne doswiadczenie z zyciem. sprawy
moga wygladac podobnie, ale nigdy jednakowe nie sa. Ten, ktoremu udalo sie
wyjsc z jakiegos zakletego kregu, niekiedy wrecz powoduje zlosc u tego,
ktoremu chce pomoc, zazdrosc. Kiedy indziej staje sie dla owego
"potrzebujacego" wieszakiem. Wtedy, wbrew swoim intencjom, zamiast pomagac,
poglebia dany stan, powstrzymuje przed dzialaniem - no bo przeciez, dopoki
jest komu ponarzekac, to chyba "nie jest tak zle i w sumie, da sie
wytrzymac". Czasami zas, taki kontakt to szczegolna batalia: kogo komu uda
sie przekonac: czy pomagajacemu w y c i a g n a c melancholika do
dzialania, czy smedzacemu w c i a g n a c z powrotem ciebie w nieznosny
taniec niemoznosci. To sa, oczywiscie, reakcje podswiadome.
Twoja reakcja, jak przypuszczam, jest jednak chyba ciagle bardziej walka z
wlasnymi demonami, ktorych, jak piszesz, istnienia jestes swiadoma. W pewnym
sensie, twoja znajoma jest dla ciebie "workiem treningowym". Tego typu
batalie niekiedy miewaja doskonale skutki dla obu stron - pod warunkiem,
jednakze, ze wlasnie zachowa sie balans.
Piszesz,ze w sumie spedzacie czas na smiechu, ale potem t y wpadasz w dol
przemyslen "Z czego wlasciwie sie smialysmy". A przeciez zupelnie niewazne z
czego, wazny jest sam smiech. On zawsze leczy.
Sprobuj po takim spotkaniu myslec "Alesmy sie nasmialy", zamiast " A z czego
to bylo".
Smiech jest naturalna potrzeba czlowieka, nie zawsze daje sie wiec
"zrozumiec" narzedziami intelektualnymi.
Nie bojmy sie go i nie przerabiajmy na jakis niemilosiernie nudny elaborat
przyczyn i skutkow.
Kaska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
35. Data: 2004-06-24 07:39:22
Temat: Re: Jak okreslic wlasne potrzeby?Użytkownik Pyzol napisał:
> Najistotniuejsza "wlasna potrzeba" jest
> umiejetnosc odkrycia tego wlasnie sensu, oswojenie sie z nim i - voila! -
> aktywne wlaczenie sie w jego nurt. Zawsze bedziesz szukac, na tym to polega.
> Polub to, a przestana cie meczyc problemy egzystencjalne:)
(przyjmuje, ze mowisz o swojej wlasnej potrzebie (rozszerzanie tego na
wszystkich poprostu wydaje mi sie zbyt absurdalne)
Mam pytanie (na ktore nie odpowiesz) - jakim k. cudem potrafisz zawsze
szukac czegos, co juz odkrylas i sie w to aktywnie wlaczylas.. Ja
rozumiem, ze jestes ogolnie zakrecona, ale mi to przypomina zaledwie
krecenie sie wokol wlasnego ogona.
(akurat wg mnie mniej-wiecej na tym wlasnie polega bezsens zycia, i nie
odczuwam "wlasnej potrzeby" zwiekszania swoich obrotow)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
36. Data: 2004-06-24 07:42:36
Temat: Re: Jak okreslic wlasne potrzeby?Jak określić własne potrzeby? Też mam ten problem. Sto lat temu zacząłem
studia, których nie mogę skończyć do dziś (ale o tym zapodałem nowy wątek:),
pracę która choć przyniosła "sukces" to ani mnie ziębi, ani grzeje. I zawsze
mam wrażenie, że choć osiągam jakieś tam swoje cele, to nigdy nie zmieżam do
tego prostą drogą. Zmieniam, mieszam, porzucam, odchodzę, pojawiam się i
znikam. I wydaje mi się, że powoli dochodzę do jakichś rozwiązań, aczkolwiek
muszę ciągle o tym pamiętać bo gdy tylko na chwilę stracę to z oczu problem
wraca z dawną siłą. A więc to by było tak...
Doświadczenie pierwsze: Pamiętam jak, jako kilkunastoletni szczeniak,
pierwszy raz usiadłem za kierownicą samochodu. W ciągu kilku pierwszych
sekund podstawowym problemem było utrzymanie kierunku jazdy. Samochód jechał
jakoś tak od osi do pobocza, od pobocza do osi... Nie pamiętam kto siedział
na siedzeniu pasażera. Chyba był to mój ojciec. Szybko zauważył co się dzieje
i powiedział: nie patrz „pod koła”; patrz na koniec drogi.. Wystarczyło.
Już
nigdy więcej problem nie powrócił.
Doświadczenie drugie: dla przyjemności gram na giełdzie (swoją drogą jest to
miejsce które doskonale pokazuje niektóre schematy z naszego życia). Na
graczy giełdowych czyha wiele niebezpieczeństw. Jednym z nich, które przeżywa
prawie każdy, szczególnie na początku swojej kariery, a niektórzy przez cały
jej czas (z reguły dość krótki w takich sytuacjach) jest błąd polegający na
bezustannych próbach znalezienia najlepszej inwestycji. Jeżeli kupiłeś
papiery które dały ci zarobić to strasznie kłuje cię w oczy, że były inne,
które dały zarobić więcej. Więc rzucasz w kąt swoją metodę i próbujesz grać
inną. Nie muszę dodawać, że historia ta może powtarzać się bez końca. Z
czasem, sfrustrowany coraz bardziej podnosisz ryzyko i tracisz pieniądze
zamiast zadowolić się zyskiem jaki dawała twoja pierwsza metoda. Gdybyś grał
konsekwentnie byłbyś już pewnie bogatszy. Nie ma na to rady. Zawsze może być
coś co pozwoli zarobić więcej, albo mniej stracić. Oczywiście można i czasem
trzeba zmieniać swoją metodę, ale nie może to być poszukiwanie świętego
graala. Kto tego nie zrozumie – straci wszystko o ile się wcześniej nie
wycofa.
Jaki z tego wniosek. Ano taki, że trzeba patrzyć na koniec. Wyobrazić sobie
swoje życie od tyłu. Wtedy może te bieżące wybory nabiorą jakiegoś sensu,
albo przynajmniej przestaną być uciążliwym problemem. Zrzucaj łódź na wodę i
wybieraj tylko kierunek, a jakie halsy wykonasz po drodze to rzecz wtórna.
Wydaje się, ze mi to pomaga choć bezustannie muszę o tym pamiętać. Poradziłem
sobie z tym na drodze, poradziłem na giełdzie, teraz pora na resztę spraw...
Pozdro
abs
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
37. Data: 2004-06-24 11:36:49
Temat: Re: Jak okreslic wlasne potrzeby?Użytkownik Jerzy Dusk napisał:
> Hubert h...@g...pl pisze:
> ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
>
>>Chyba nie zawsze sie da to wiedziec. Moim zdaniem zycie to takie troche
>>eksperymentowanie. Trzeba probowac i sprawdzac. Bardzo czesto mozna jednak
>>zbadac w wyobrazni, jakie beda skutki decyzji, np. pytajac sie: co sie
>>wydarzy, gdy ...? Jak sie bede z tym czuc? Jak beda reagowac na to inni? Jak
>>zmieni sie moje zycie? Czy bede zadowolony?
>
> [...]
>
> właśnie, przypomniało mi się powiedzenie, że lepsza zła decyzja niż
> żadna.
Wydaje mi sie ze znaczenie 'wyboru', jako 'aktu wyboru', jest
wyolbrzymiana przez ludzi. Wybor, ta iskierka energi przeplywajaca
pomiedzy rzeczywistoscia jaka znamy a jaka chcielibysmy poznac, choc
bardzo intrygujaca, ale nie jest warta gloryfikowania.
Rozproszylbym bym nieco strumien swiatla padajacy na te 'wybory' i
'decyzje' coby moznabylo zauwazyc scene, gdzie rozrywa sie cala akcja.
Co nam z znajomosci faktu podjecia najwspanialszej decyzji, kiedy nie
mamy pojecia jakie okolicznosci ja zrodzily?
banal - kiedy w momencie wyboru kierujemy sie glownie wybujala
wyobraznia lub marzeniami.. nie, inaczej: kazdy kto lubi sobie
pofantazjowac niech ma na uwadze, ze w konkursie z rzeczywistoscia
zawsze bedzie przegrany ;)
i nic odkrywczego: zadna decyzja nie jest zla w momencie jej
podejmowania - bo czy potrafi ktos swiadomie wybrac zle?
Dokonujemy zawsze mozliwie najlepszego wyboru w swojej ocenie.
Wybor z definicji jest dobry - zaskoczony?;)
Jedynie z czasem moga okazac sie nam jego nieoczekiwane nastepstwa w
calej krasie - taki feler;). Mowimy - zly wybor, ale w istocie rzeczy
to albo nie wzielismy pod uwage mozliwych nastepstw, albo nie bylo to
mozliwe, albo jedno i drugie, ale w kazdych okolicznoscich
podejmowalismy najlepszy dostepny dla nas wybor.
To w ocenie decyzji jest pare pulapek, np. taka ze porownujemy
zaistnialy stan, jak go widzimy, ze stanem wydumanym, ktorego zobaczyc
nie mozemy (z nastepstwami wyboru, ktorego przeciez nie podjelismy).
Mysl ze praktyczniej byloby koncentrowac sie nie na wyborze, a potem
jego ocenie, a na mozliwych nastepstwach _przed jego dokonaniem_.
Sam wybor przychodzi sam. Hmm...;)
No ale potem? Hmm.. potem to mysle ze dobrze pomyslec o nastepnych
nastepstwach, bo one beda zawsze, nawet jesli bedziemy sie zapierac
przed wyborami ;)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
38. Data: 2004-06-24 13:22:48
Temat: Re: Jak okreslic wlasne potrzeby?
<m...@h...of.pl> wrote in message
news:cbe0hg$a2s$1@atlantis.news.tpi.pl...
> (przyjmuje, ze mowisz o swojej wlasnej potrzebie (rozszerzanie tego na
> wszystkich poprostu wydaje mi sie zbyt absurdalne)
Zwykla, acz uwazna obserwacja innych, zadowolonych, nie narzekajacych etc.
potwierdzalaby, iz takie podejscie jest dosc uniwersalna metoda na problemy
egzystencjalne.
>
> Mam pytanie (na ktore nie odpowiesz) - jakim k. cudem potrafisz zawsze
> szukac czegos, co juz odkrylas i sie w to aktywnie wlaczylas..
Probujesz usystematyzowac to, co sie usystematyzowac nie da. Chcesz slupkow.
Tak sie nie da.
Czytales kilka razy te sama ksiazke lub ogladales kilka razy ten sam film? A
po co? Przeciez juz to "poznales".
Ja
> rozumiem, ze jestes ogolnie zakrecona, ale mi to przypomina zaledwie
> krecenie sie wokol wlasnego ogona.
To tylko tak z boku wyglada, ale z boku to sie nie liczy. W koncu nie o
cudze potrzeby tu chodzi ale o wlasne:)
> (akurat wg mnie mniej-wiecej na tym wlasnie polega bezsens zycia, i nie
> odczuwam "wlasnej potrzeby" zwiekszania swoich obrotow)
Yeap! Wszystko zalezy wlasnie od twojego stosunku do sprawy.
Alez nikt z tych "zmelancholizowanych" nie odczuwa potrzeby zwiekszania
obrotow - na tym wlasnie ich problem polega! Czasem nawet moga wiedziec, ze
powinni, ale samej potrzeby nie odczuwaja, nie chce im sie. Znajoma kachny
zdaje sie byc klasyczna ofiara tej kwadratury kola. Caly czas siedzi na tych
samych obrotach - bycia nieszczesliwa, niespelniona, poczucia nieudactwa
etc. Od obrotow sie, bratku, nie wywiniesz.
To jak z jedzeniem: jesli masz do wyboru to co lubisz i to czego nie lubisz,
co wybierzesz? A co sie stanie, jesli nie bedziesz sie mogl zdecydowac?
Kaska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
39. Data: 2004-06-24 14:35:41
Temat: Re: Jak okreslic wlasne potrzeby? m...@h...of.pl pisze:
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
> > właśnie, przypomniało mi się powiedzenie, że lepsza zła decyzja niż
> > żadna.
>
> Wydaje mi sie ze znaczenie 'wyboru', jako 'aktu wyboru', jest
> wyolbrzymiana przez ludzi. Wybor, ta iskierka energi przeplywajaca
> pomiedzy rzeczywistoscia jaka znamy a jaka chcielibysmy poznac, choc
> bardzo intrygujaca, ale nie jest warta gloryfikowania.
[...]
Jeśli podjęcie jakiejkolwiek decyzji jest ruszeniem się z zastoju - to
chyba ma wartość. Taką, że robimy coś samodzielnie, coś od nas zależy.
Mamy wpływ na coś. Jeśli nie wiadomo którą drogą iść, bo nie widać jakie
będą następstwa ani w jednym ani w drugim przypadku, lub nie potrafimy
rozeznać ich wartości - to warto coś przedsięwziąć, bo stanie na
rozstajach również nic nie zmieni. A czy pójdziemy w dobrą stronę czy
złą - to się okaże. Świadomego złego wyboryu w takije chwili nie ma, są
tylko złe skutki. A czy samo poszukiwanie i poznawanie nowych dróg ma
wartość? To już inna kwestia.
Tu sprowadzam tylko probem wyboru do ekstremum, po to by zobaczyć go w
ostrym świetle.
Ruch to szczęście.
Jerzy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
40. Data: 2004-06-24 14:40:59
Temat: Re: Jak okreslic wlasne potrzeby?
"* kachna *" <k...@p...fm> wrote in message
news:UpBCc.122089$vP.2559@news.chello.at...
gdy nie zastanawia sie nad swoim zyciem, w tych bardzo rzadkich
> momentach, jest naprawde interesujaca osoba, kobieta.
Tez mam tak przyjaciolke, ale ocean miedzy nami balansuje mi kontakt,
wyplukuje toksycznosc;).
Kiedys podjelam decyzje calkowitego zaprzestania kontaktow z ludzmi wiecznie
narzekajacymi. Tutaj juz, w Kanadzie.
Nowe zycie, nowy kraj to wielki stress - sami o tym wiecie, w duzym stopniu,
dla wielu z was obecna Polska to taki nowy kraj. Zreszta, czlowiek caly czas
nadziewa sie na nowosci, a to matura, a to praca, a to dzieci, czy jakies
inne badziewie;)
Na zmaganie sie z tym morzem nowosci, potrzeba mnostwo energii i zapalu.
Narzekanie wykoncza, odbiera chec do czegokolwiek, efektywnie ZASTEPUJE
dzialanie.
Okazalo sie, ze praktycznie musze zerwac kontakt z wszystkimi rodakami,
jakich tu spotkalam. Tiaaa, narzekanie to chyba nasz ulubiony narodowy
sport..
W tej chwili nie mam zadnych fizycznych;) polskich znajomych, ale co
ciekawsze- nie brakuje mi ich.
Niech Bog pana blogoslawi, panie Gates!:):):)
Kaska
P.S. Kanadyjczycy zdumiewajaco nie narzekaja niemal nigdy. Nawet z politykow
czesciej sie smieja niz na nich narzekaja! Nie wysmiewaja, ale smieja - dla
zdrowia!:)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |