« poprzedni wątek | następny wątek » |
41. Data: 2002-10-30 13:16:36
Temat: Re: Jak przetrwaæ z tesciowa
Użytkownik "JoJo" <g...@p...fm> napisał w wiadomości
news:apok8m$b3r$1@absinth.dialog.net.pl...
>
> I teoretycznie i praktycznie jakby chciał być z mamusią i
tatusiem zamiast z
> nami to błogosławieństwo na drogę i oczywiście
zabezpieczenie dziecka
I tu nasuwa się dla mnie zasadnicze pytanie, jakie więzi tak
na prawdę łączą ludzi, dla których taki wybór jest oczywisty
i jednoznaczny. Brakuje mi w tym wszystkim balastu uczuć,
którymi obdarzamy ludzi, którzy mogą okazać z czasem
mamisynkami lub mamicórkami. Co z miłością do partnera?
Gdzie się podziała? Czy zamiast niej jest prosty układ: ze
mną albo z nimi, grunt, żeby dziecko miało zabezpieczenie.
Wg mnie, i w teorii i praktyce zbyt uprościłaś takie
podejście, zapominając o znaczeniu własnych uczuć w tej
kwestii.
Sokrates
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
42. Data: 2002-10-30 13:28:07
Temat: Re: Jak przetrwaæ z tesciowa> > I teoretycznie i praktycznie jakby chciał być z mamusią i
> tatusiem zamiast z
> > nami to błogosławieństwo na drogę i oczywiście
> zabezpieczenie dziecka
>
> I tu nasuwa się dla mnie zasadnicze pytanie, jakie więzi tak
> na prawdę łączą ludzi, dla których taki wybór jest oczywisty
> i jednoznaczny. Brakuje mi w tym wszystkim balastu uczuć,
> którymi obdarzamy ludzi, którzy mogą okazać z czasem
> mamisynkami lub mamicórkami. Co z miłością do partnera?
> Gdzie się podziała?
Dokładnie tam gdzie uczucia maminsynka. Jeżeli ktoś ma moje uczucia w
d... (głębokim poważaniu) to mam do wyboru albo godzić się by były one
tam umieszczone (UWAGA: DZIECI PATRZĄ) albo szacunek dla samego
siebie - a uczucia: "rany się goją blizny pozostają"
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
43. Data: 2002-10-30 13:30:18
Temat: Re: Jak przetrwaæ z tesciowa
Użytkownik "Sokrates" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:apom50$kob$1@news2.tpi.pl...
>
> I tu nasuwa się dla mnie zasadnicze pytanie, jakie więzi tak
> na prawdę łączą ludzi, dla których taki wybór jest oczywisty
> i jednoznaczny. Brakuje mi w tym wszystkim balastu uczuć,
> którymi obdarzamy ludzi, którzy mogą okazać z czasem
> mamisynkami lub mamicórkami. Co z miłością do partnera?
> Gdzie się podziała? Czy zamiast niej jest prosty układ: ze
> mną albo z nimi, grunt, żeby dziecko miało zabezpieczenie.
> Wg mnie, i w teorii i praktyce zbyt uprościłaś takie
> podejście, zapominając o znaczeniu własnych uczuć w tej
> kwestii.
pytanie było proste i konkretne i tak tez odpowiedziałam, ty to z dećka
przekręciłeś i sens się zmienił - nie było nic o tym, ze grunt zeby dziecko
miało zabezpieczenie, o zabezpieczeniu bytu dziecka była mowa w sytuacji juz
po rozstaniu
jeśli chcesz się zagłębić w motywy dlaczego sprawę postawiłam tak a nie
inaczej to prosze pytaj, ale też konkretnie bo inaczej książkę musiałabym
wydać
o moich teściach pisywałam juz wcześniej i nasze wzajemne uczucia - moje i
TŻ nie mają tu nic do rzeczy, miłośc jest fajna ale jest niczym jeśli
później po założeniu rodziny nie idzie za nią wiele innych rzeczy np.
odpowiedzialność za rodzinę, chęć i umiejętność przeciwstawienia się tym,
którzy tę rodzinę chcą rozwalić dla swojego widzimisię (nawet jak to mamusia
czy tatuś) i takie tam (jak mawia chłopak z reklamy popkarty)
miłość wtedy nie wystarcza
zawsze tak się nadmiernie zagłębiasz w tematy a ten potraktowałeś po
łebkach? feee...
pozdr.Joanna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
44. Data: 2002-10-30 13:38:53
Temat: Re: Jak przetrwaæ z tesciowa
Użytkownik "Qwax" <...@...Q> napisał w wiadomości
news:26316-1035984491@213.17.138.62...
> Co z miłością do partnera?
> > Gdzie się podziała?
>
> Dokładnie tam gdzie uczucia maminsynka. Jeżeli ktoś ma moje uczucia w
> d... (głębokim poważaniu) to mam do wyboru albo godzić się by były one
> tam umieszczone (UWAGA: DZIECI PATRZĄ) albo szacunek dla samego
> siebie - a uczucia: "rany się goją blizny pozostają"
>
Własnie, dlaczego miałabym skazywać siebie i dziecko na życie w takiej
atmosferze?
Rodzina to imho zupełnie coś innego, niz siedzenie w często koszmarnym
związku bo kiedys była miłość a nie wiadomo może jeszcze jest, a w ogóle to
dzieci , a sobie nie poradzę...
tylko czy to na pewno wtedy miłość a nie strach przed innym zyciem?
pozdr.Joanna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
45. Data: 2002-10-30 13:44:12
Temat: Re: Jak przetrwaæ z tesciowa
Użytkownik "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl> napisał w
wiadomości news:aponf1$eld$1@news.tpi.pl...
> Nie wiem, jakie więzi naprawdę łączą. Moim zdaniem za więź
> odpowiadają obie strony związku i jeśli jedna z nich zdecyduje
> się użyć nożyczek, to druga raczej nie ma wielkiego wpływu na
> tejże więzi całość. A postawa w rodzaju "tak, widzę, że moja
> matka celowo wykańcza cię psychicznie, ale to moja matka, więc
> musisz się z tym pogodzić i nie obchodzi mnie, ile cię to
> kosztuje" to już nawet nie nożyczki, to sekator do gałęzi.
[ciach madra jak zwykle resztę]
Ło matko :) Hanuś telepatia jak czy co?:)
znowuś mnie ten wywód z ust wyjęła !:)
pozdr.Joanna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
46. Data: 2002-10-30 13:48:25
Temat: Re: Jak przetrwaæ z tesciowa> pewnie już dawno nie bylibyśmy razem - nie wiem czy ktoś poradził
sobie z TŻ
> mieszkając razem z jego rodzicami,
Można - despotyzmem i brutalnością - a potem w TV mówią o pastwieniu
się nad staruszkami!!!!
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
47. Data: 2002-10-30 13:51:26
Temat: Re: Jak przetrwaæ z tesciowaUżytkownik "Sokrates" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:apom50$kob$1@news2.tpi.pl...
> [...] jakie więzi tak na prawdę łączą ludzi,
> dla których taki wybór jest oczywisty i jednoznaczny.
> Brakuje mi w tym wszystkim balastu uczuć[...]
Nie wiem, jakie więzi naprawdę łączą. Moim zdaniem za więź
odpowiadają obie strony związku i jeśli jedna z nich zdecyduje
się użyć nożyczek, to druga raczej nie ma wielkiego wpływu na
tejże więzi całość. A postawa w rodzaju "tak, widzę, że moja
matka celowo wykańcza cię psychicznie, ale to moja matka, więc
musisz się z tym pogodzić i nie obchodzi mnie, ile cię to
kosztuje" to już nawet nie nożyczki, to sekator do gałęzi.
A jeśli chodzi o ten balast uczuć - przećwiczyłam to na własnej
skórze i uważam, że w pewnych sytuacjach zdrowa psychicznie
osoba, chcąca w tym zdrowiu pozostać, zwyczajnie nie ma innego
wyboru, niż - owszem, z potwornym bólem serca - przestać na siłę
sztukować zrywającą się czy już przeciętą więź. Uczucia
uczuciami, ale przychodzi taka chwila, gdy za pomocą rozumu
trzeba dokonać na nich gwałtu i jakoś się bronić. Przy czym
pewnie ma tu znaczenie fakt, że ja tak naprawdę nie wierzę w
miłość raz na zawsze i za nic, i za wszelką cenę; wierzę
natomiast, że czyjąś miłość można zniszczyć. Dawanie siebie i
nieotrzymywanie w zamian nic (albo otrzymywanie kolejnych
ciosów) ma sens tylko do pewnego momentu. Ten wybór bywa
oczywisty i jednoznaczny, ale dopiero od tego właśnie momentu. A
układ wcale nie jest prosty.
Naturalnie, _nawet_ ja ;) starałabym się ratować, walczyć,
pokazywać drugą stronę, pertraktować i negocjować. Ale w
momencie, kiedy dorosły, świadomie myślący człowiek uparcie
_nie_ _chce_ zobaczyć, że robi krzywdę osobie, na której mu
ponoć zależy, widzę tylko jedno wyjście: uciekać. A przedtem,
owszem, zabezpieczyć siebie i dziecko.
Pozdrawiam
Hanka, obrzydliwa realistka, materialistka i co tam jeszcze
obrzydliwego komu przyjdzie do głowy :)
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
48. Data: 2002-10-30 13:52:07
Temat: Re: Jak przetrwaæ z tesciowa[ciach]
> Hanka, obrzydliwa realistka, materialistka i co tam jeszcze
> obrzydliwego komu przyjdzie do głowy :)
> --
Obrzydliwa??? - "nie chwal się bo to brzydko"
;-)))
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
49. Data: 2002-10-30 13:52:28
Temat: Re: Jak przetrwaæ z tesciowa
Użytkownik "Qwax" <...@...Q> napisał w wiadomości
news:29739-1035985717@213.17.138.62...
> > pewnie już dawno nie bylibyśmy razem - nie wiem czy ktoś poradził
> sobie z TŻ
> > mieszkając razem z jego rodzicami,
>
>
> Można - despotyzmem i brutalnością - a potem w TV mówią o pastwieniu
> się nad staruszkami!!!!
>
Niestety , nie wszyscy teściowie są staruszkami ;)
a tak często zycie byłoby łatwiejsze, ehh...
pozdr.Joanna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
50. Data: 2002-10-30 13:53:44
Temat: Re: Jak przetrwaæ z tesciowa
Użytkownik "JoJo" <g...@p...fm> napisał w wiadomości
news:apomrb$4nf$1@absinth.dialog.net.pl...
>
> pytanie było proste i konkretne i tak tez odpowiedziałam,
ty to z dećka
> przekręciłeś i sens się zmienił
Być może. Tak to odebrałem, a że głowa w chmurach........ W
każdym razie absurdem jest dla mnie założenie, że partner
woli być ze swoimi rodzicami a nie z żoną, nie po to się
przeca żenił, no chyba, żeby sobie pociupciać. On po prostu
jest z nimi zbyt związany i jeśli żona tego nie akceptuje,
to wg mnie nie stawia go przed takim jednoznacznym wyborem,
ponieważ w grę wchodzą jej własne uczucia wobec niego. Twój
post odebrałem w ten sposób, że łatwo się odkochać, gdy
staniemy przed takim problemem z naszym TZ-em. To kwestia
indywidualna.
Sokrates
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |