Data: 2004-10-26 14:40:17
Temat: Re: Jak radzili?cie sobie z kryzysami w rodzinie ?-p?powina
Od: krys <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Iwon(k)a wrote:
> dla mnie mieszkanie na kocia lape nie jest malzenstwem.
O maryjko pozłacana, a kto mówi, że jest? Ja mówię, że to TEŻ związek.
> ktos kto zobowiazuje sie do bycia z kim na dobre
> i na zle, zaklada rodzine na dobre i na zle, czyni
> to z pelna swidomoscia. nie zostawia sobie wentyla
> bezpieczenstwa, a "noz-widlelec" sie mi nie uda, to tylko
> otworze drzwi i wyjde. podchodzi do takiego zwiazku imo
> o wiele powazniej.
Jedno drugiego nie wyklucza. Gdyby wykluczało, rozstawałyby się wyłącznie
konkubinaty, a małżeństwa byłyby żelbetonowo trwałe, czyli rozwodów by nie
było, bo papierek gwarantowałby dożywocie. Tymczasem istnieją wieloletnie
konkubinaty, i mają się świetnie, czasem nawet zapominają, że formalnie nie
są ze sobą...
--
Pozdrawiam
Justyna
"Lepiej grzeszyć, i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło."
|