Data: 2005-06-02 10:32:35
Temat: Re: Jak się zachować.
Od: La Luna <b...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pewnego wieczoru 2 Jun 2005 11:44:36 +0200 wiedźmin zdziwił się nieco, gdy
strzyga która wyskoczyła na niego z pl.sci.medycyna zamiast rzucić mu się
do gardła, dygnęła, przedstawiła się jako Romek, a następnie wyśpiewała
przytupując wdzięcznie:
> Bardziej to mi chodzilo glupie spojrsenia ludzi i stereotyp co ludzie powiedza.m
Spojrzenia ludzi?
Co powiedza?!
Po pierwsze - to co Cie to obchodzi?
Bardziej przejmujesz sie znudzonymi plotkarami w kolejce niz uczuciami
swojej dziewczyny ktora Cie potrzebuje w tak intymnym i prywatnym momencie?
Po drugie - w wiekszosci prywatnych gabinetow standardem juz niemal jest ze
stoja dwa krzesla po stronie dla pacjenta - dla kobiety i ewentualnej osoby
towarzyszacej. A lekarz - jesli jest normalny - nie ma absolutnie nic
przeciwko obecnosci partnera podczas wizyty.
Lekarka do ktorej ja obecnie chodze (z moim mezem, jestem w ciazy, ale sa
to wizyty czysto kontrolne) po prostu sie pyta czy na czas badania ma
zaciagnac parawan czy nie trzeba.
Niestety - w panstwowych gabinetach lekarz czesto wogole po lebkach bada
pacjentke - i marudzi na osobe towarzyszaca - trzeba sie wczesniej spytac
czy nie bedzie mial nic przeciwko zeby dziewczyna nie zostala na lodzie w
ostatnim momencie.
A moze namowic ja na wizyte u lekarza prywatnego?
> Bo niektorzy uwazaja to za obraze...
Obraze?? Kogo?
lekarza?
Kobiety?
Czy Ty aby nie przeadzasz troszeczke i sam bardziej sie nie boisz tej
wizyty niz to wogole ma sens?
--
Pozdrawiam serdecznie
Agnieszka Mockałło
http://republika.pl/kocia_stronka/
Odpisując na priv, wytnij USUN_TO z adresu.
|