Data: 2002-01-06 18:51:43
Temat: Re: Jak zmobilozowac sie do nauki
Od: "Daga" <d...@a...net.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Aedrin <m...@p...fm> w artykule news:3c389712@news.vogel.pl
pisze...
> jakie macie metody aby szybko i z przyjemnoscia nauczyc sie duzej
partii
> materialu...........
Regularne chodzenie na wykłady, robienie dobrych notatek podczas nich i
czytanie lektur obowiązkowych. To wystarczy, żeby zaliczyć egzamin. To
takie moje minimum, bezbolesne i nie wymagające praktycznie żadnego
wysiłku (może poza tym, że wstawanie o 5 rano w niedzielę, żeby
dojechać na 8 na wykład trochę było męczące :)).
Poza tym świetnym sposobem jest studiowanie czegoś, co nas interesuje,
ale to już truizm chyba, nieliczni tylko wybieraj studia, których nie
lubią. :o)
Wiesz, ja musiałam mieć jakś bacik nad sobą, żeby zacząć się uczyć.
Najlepszym bacikiem zawsze była zbliżająca się sesja. Na tydzień przed
nią wyciągałam notatki i literaturę - i zaczynałam przypominanie,
odświeżanie materiału (bo przecież już go przerabiałam - na wykładzie,
a potem czytając). To zawsze skutkowało. Problem się pojawiał, kiedy
trzeba było nauczyć się czegoś, co wymagało np. wkucia wzorów
(psychometria, ekonomia, statystyka). Brrrr. Jeśli o statystykę chodzi,
to nadal nie wiem, jak zdołałam ją zaliczyć. :o)
> a moze jakies srodki ? biovital , lecytyna itp ?
> (nie mam na mysli psychotropow;P)
Lecytynkę polecam każdemu. :o)
Poza tym dużo mocnej kawy rozpuszczalnej w tygodniu, w którym
uskutecznia się powtarzanie.
Jeśli masz pamięć wzrokową, to - czytanie, podkreślanie, notowanie
powinno załatwić sprawę. :o) Jeśli nie - dyktafon.
Sesje wspominam jako najfajnieszją część studiów. Najmniej obowiązków
wtedy mieliśmy, bo ani zajęć nie było, ani prac domowych, ani lektur do
czytania (tych narzuconych) - mnóstwo czasu na własne sprawy, własne
lektury. A na początku studiów bywało po kilkanaście egzaminów w czasie
jednej sesji (11-17; na 2 uczelniach).
To Twoja pierwsza sesja?
Będzie dobrze! Trzymam kciuki!
Daga
|