| « poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2004-05-30 17:52:05
Temat: Re: Jak żyć z patologicznym kłamcą?cbnet w news:c9d4op$llk$1@news.onet.pl:
>
> To od czego zalezy??????????????????? ;)
Jest takie coś jak 'wiek biologiczny', który rzadko
pokrywa się z 'wiekiem kalendarzowym'.
Nie wiem, na ile ten termin oficjalnie funkcjonuje
w medycynie, ale jest używany przez lekarzy :)
* Natek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2004-05-30 18:04:19
Temat: Re: Jak żyć z patologicznym kłamcą?Tytus w news:c9d3fu$puo$1@news.onet.pl:
> przeczytałem tytuł postu:
> Jak żyć z patologicznym klamcą?
> nie, jak żyć z kłamcą, czy jak nie dać się oszukać, nie dlaczego mój
> mąż kłamie
> tylko patologiczny kłamca
> taka etykietka, mamy wszyscy przyjąć na słowo, że on jest kłamcą na
> dodatek patologicznym
> no i jak z nim żyć - czyli nic się nie da zrobić, można się jakoś do
> tego dostosować
Ludzie nie zawsze potrafią tak dobrać słowa, by dobrze
oddawały ich myśli. Niektórzy na przykład nie odróżniają
zbytnio znaczenia słów patologiczny i notoryczny.
* Natek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2004-05-30 18:26:32
Temat: Re: Jak żyć z patologicznym kłamcą?
Użytkownik "Natek" <n...@o...pl> napisał w wiadomości
news:xn0diwa21opv5j007@news.onet.pl...
> Tytus w news:c9d3fu$puo$1@news.onet.pl:
>
> > przeczytałem tytuł postu:
> > Jak żyć z patologicznym klamcą?
> > nie, jak żyć z kłamcą, czy jak nie dać się oszukać, nie dlaczego mój
> > mąż kłamie
> > tylko patologiczny kłamca
> > taka etykietka, mamy wszyscy przyjąć na słowo, że on jest kłamcą na
> > dodatek patologicznym
> > no i jak z nim żyć - czyli nic się nie da zrobić, można się jakoś do
> > tego dostosować
>
> Ludzie nie zawsze potrafią tak dobrać słowa, by dobrze
> oddawały ich myśli. Niektórzy na przykład nie odróżniają
> zbytnio znaczenia słów patologiczny i notoryczny.
>
> * Natek
to prawda
ja tez nie umiem tego robic
bo to co napisalem tej pani
zostalo odebrane jako cos w rodzaju ataku na nią
albo próba obwinienia jej za sytuacje
a to nie bylo moja intencją
zresztą cholera wie
wszyscy ulegamy projekcjom
świadomie, to tylko chciałem powiedzieć, że jak mąż zaczyna żonie kłamać
(zakładam, nie wiem czy słusznie, że wcześniej tego nie robił)
to są jakies przyczyny tego. I ze może lepiej poszukać tych przyczyn mimo ze
to może być bolesne.
no bo jak wszystko cacy to po co ma kłamać?
jeśli ten kryzys wieku średniego tak przechodzi i to wszystko przez to,
to żona najlepszym oparciem dla niego nie jest
bo mu kłamstwo zarzuca i wymaga
i się kłócą przez to ciągle
a on zdaje się nie ze wszystkim sobie radzi
to potem
idzie do kolegów popijać albo do jakiej innej
może po prostu jest podłą szują i kanalią?
albo nie poznała się na nim od razu?
teraz dopiero wyszło szydło z worka
notoryczny czy patologiczny
wszystko jedno
kłamie
a kłamstwa niepopieramy
tak jak napisał Tym w horoskopie: "kłamie nawet jak mówi dobranoc"
i pijak w dodatku
oj niedobrze...
tyt.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2004-05-30 18:27:58
Temat: Re: Jak żyć z patologicznym kłamcą?
Użytkownik "polka" <p...@g...SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości
news:c9bus1$4nr$1@inews.gazeta.pl...
> Ostatnio przyłapuję go na drobnych i większych kłamstwach. Nie przyznaje
się
> NIGDY, a co gorsza mam wrażenie,że nie zdaje sobie sprawy,że widać te jego
> błędy i kłamstwa, a on zaczyna w nie wierzyć.
A ja mam chyba podobno problem tylko, ze ta osoba ma 22 lata i to raczej z
kryzysem wieku
sredniego ma niewiele wspolnego.
Ten ktos wymysla sobie strasznie duzo roznego rodzaju bajek a co najgorsze
potrafi w bardzo krotkim
czasie kilkukrotnie zmienic wersje. Osobiscie nie wyobrazam sobie zeby mozna
bylo cos takiego robic
zupelnie swiadomie bo on na przyklad dzisiaj mowi, ze ma samochod czerwony,
jutro, ze niebieski, potem,
ze jeszcze jakis inny a i tak dobrze wiadomo, ze nie ma zadnego.
To moze brzmi troche glupio ale ja go znam juz bardzo dlugo i to naprawde
wyglada jak jakas choroba.
Mam mu mowic, zeby przestal albo cos takiego ?
On to zapewne robi po to zeby ludzie go szanowali (bo jak ktos ma dvd,
mieszkanie i zarabia 6000 to to
jest ktos...). A tak w ogole to jeszcze sie przyczepil do mojej siostry i
probuje jej wciskac jakies drogie
prezenty. Doszlo nawet do tego, ze on nawet mowi jej cos co mozna podciagnac
pod grozbe (bo ona nie
chce miec z nim za duzo wspolnego).
I co powinienem zrobic? (Przeprowadzka na marsa nie wchodzi w gre)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2004-05-30 18:28:11
Temat: Re: Jak żyć z patologicznym kłamcą?
Użytkownik "redart" <r...@o...pl> napisał w wiadomości
news:c9d467$e3d$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Tytus" <t...@a...pl> napisał w wiadomości
> news:c9d3fu$puo$1@news.onet.pl...
> > ps.
> > moja była żona jest bardzo mądra. nie rozdrapywała.
> > za to ją będe cenił i szanował zawsze.
>
> A ta pani, co tu na pisze na grupę nie jest Twoją żoną
> tylko "świeżym człowiekiem" ze "świeżym problemem".
>
>
właściwie to nie wiadomo czy nie jest
nic nie wiadomo
tyt.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2004-05-30 21:06:19
Temat: Re: Jak żyć z patologicznym kłamcą?polka; <c9bus1$4nr$1@inews.gazeta.pl> :
> Ma 36 lat, i przechodzi dość poważnie kryzys wieku średniego.
> Jednym z uciążliwych objawów jest to,że nie umie przyznać się do
> błedu ,klęski.
Mam wrażenie, że popełniasz jeden błąd - osoba mówiąca kłamstwo kłamie
na dwa sposoby - poprzez treść swojej wypowiedzi i poprzez czynność -
oskarżając męża "wprost" powodujesz, że skupia się on nie na treści, ale
na czynności i próbuje się bronić [co jest niemożliwe, czyli stoi w
sytuacji bez wyjścia]. Drugim błędem może być to, że nie dawałaś mu
możliwości ponoszenia "bezbolesnych" błędów i klęsk - stąd wypracował
sobie metodę, która nie dopuszcza w opisie takich sytuacji.
> Ostatnio przyłapuję go na drobnych i większych kłamstwach. Nie przyznaje się
> NIGDY, a co gorsza mam wrażenie,że nie zdaje sobie sprawy,że widać te jego
> błędy i kłamstwa, a on zaczyna w nie wierzyć.
Czyli zabawa w Pranie Mózgu. ;) Ja bym inaczej sformułował to zdanie -
on nie zaczyna w nie wierzyć, on musi w nie wierzyć na zasadzie
posiadania kontrargumentu dla Twoich ataków.
> Jak próbuję z nim rozmawiać,
> to mi wmawia,że to ja mam omamy.
Czyli eskalacja sporu - prawdopodobnie jesteś już tą Złą, a on przeszedł
ze strategii biernej do ofensywnej [w koncu jak długo można stać być
przypartym do muru].
> Ponieważ zaczyna mieć prom z alkoholem prosiłam,żeby poszedł do psychologa,
> ale oczywiście nie chce.
> Jak można mu pomóc, i jak mam reagować jak widzę i wiem,że kłamie?
> Udowadniać kłastwo, czy zostawić i zyc w jego ułudzie. Ja już zaczynam się
> gubić.
Nie znam Ciebie, ale zwyczajowo obie strony ponoszą jakąś winę -
wybierzcie się oboje i to nie w celu zwalczania jego kłamstw, ale
poprawy waszego związku.
Flyer - nie psycholog itd.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2004-05-30 22:07:23
Temat: Re: Jak żyć z patologicznym kłamcą?Natek:
> Jest takie coś jak 'wiek biologiczny', który rzadko
> pokrywa się z 'wiekiem kalendarzowym'.
> Nie wiem, na ile ten termin oficjalnie funkcjonuje
> w medycynie, ale jest używany przez lekarzy :)
Chyba pozostane mimo wszysko przy swoich watpliwosciach. :)
--
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2004-05-31 09:39:03
Temat: ode mnieDziekuję wszystkim za wypowiedzi.
Musze parę z nich bardzo przemyśleć. Może uda mi się póxniej na niektóre
odpowiedzieć.
Teraz chciałabym tylko powiedzieć,że zadałam pytanie, bo nie umiem męzowi
pomóc. Nazwałam jego kłamstwa patologicznymi, bo notorycznymi do kiedy były
dało sie wytrzymać. Teraz kłamie nie tylko mnie, ale i rodzinie (nawala , bo
obiecuje, a nie dotrzymuje słowa), rodzicom, a co gorsza naszym dorastającym
dzieciom. Nie sposób mi podac przykłady, musicie mi po prostu uwierzyć,że
jest cięzko.
Nie zamierzam pokazywać się w roli ofiary, biednej niewinnej osoby,
maltretowanaj psychiczne przez męża. Mam świadomość ,że ja też popełniam
błedy. Poniewaz najpierw w sobie szukałam winy zgłosiłam się osobiści do
psychologa. U mnie problem polega na tym,że chcę mieć idealną rodzinę, bo
sama takiej nie miałam. To na pewno ciązyło męzowi, ale przeciez nie dlatego
zaczął kłamać! Zresztą zadając pytanie tu na forum własnie chciałam
posłuchac opinii kogś zupełnie subiektywnego ( o ile mozna nazwac
subietktywną wypowiedź po wysłuchaniu tylko mojej wersji).
Ja nie zamierzam sie rozwodzić, dzwonic na błekitną linię itp.
Wiem,ze coś robię nie tak, co go popycha do tych kłamstw, przynajmniej u nas
w domu. ALe dlaczego kłamie w pracy? Dlaczego kłamie dalszej rodzinie?
Dleczego zapija problemy?
Jest bardzo inteligentnym facetem. Myslę,że w swojej dziedzinie pracy dosc
duzym ekspertem. Ale nie potrafi przyznać się do błędu, albo do czegoś czego
nie umie zrobić. Emocjonalnie zamknięty w sobie. Wszystko dusi w środku.
Może to jest powodem jego takiej własnie reakcji. Ja na tym etapie nie umiem
mu pomóc. Na pewno dobrze by było,żeby sie sam zgłosił do psychologa ( to
opinia naszego rodzinnego lekarza, który zna problem, bo przepiciu maz
przychodzi do niego po zwolnienia).
Ale mąz nie chce , bo uważa, ze nie ma żadnego problemu.
Jak mam z nim rozmawiac?
Ja go naprawdę bardzo kocham i chcę mu pomóc, a nie tyko żeby mu dopiec,
dowalić i się na nim wyrzyć . Ale stanełam w ciemnym pokoju i nie widzę
żadnego światła, gdzie mogłoby być rozwiązanie.
Pomóc jemu czy zostawić? Ja mam się leczyc? A moze to normalne i samo
przejdzie?
polka
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2004-05-31 09:52:37
Temat: Re: Jak żyć z patologicznym kłamcą?Użytkownik "polka" <p...@g...SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości
news:c9bus1$4nr$1@inews.gazeta.pl...
Z mezczyznami czesto tak jest - presja otoczenia do pycia kims i bycia
twardym,
moze on czuje sie "mieczakiem" i za wszelka cene chce to odepchnac?
Mi sie zdaje ze to zalezy tez od otoczenia duzo, np.takie dresiarsko-podobne
bez uczucia temu sprzyja - takie w ktorym bez CZEGOS (kasa, sila) jestes
niczym, frajerem.
Moze ktos mu podwazyl jego autorytet?
Moze nie ma zadnego autorytetu i walczy o to jak lew?
Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2004-05-31 09:53:00
Temat: Re: ode mnie
Użytkownik "polka" <p...@g...pl> napisał w wiadomości
news:c9eufn$d8c$1@inews.gazeta.pl...
> Pomóc jemu czy zostawić? Ja mam się leczyc? A moze to normalne i samo
> przejdzie?
Ja bym zrobił tak:
Słuchaj stary. Coś jest nie tak. Ja tak nie mogę żyć, a najgorsze
jest to, że nie wiem, co mam robić. Postanowiłam więc poszukać
pomocy na zewnątrz. Ale musimy to zrobić razem. Chciałabym
bardzo, żeby ktoś, kto zna takie problemy (np. terapeuta rodzinny)
spróbował nam pomóc. Ja sama nie poprawię naszego małżeństwa,
tym bardziej że sama nawet nie jestem w stanie określić w czym
problem. Pomóż mi i idźmy razem po pomoc.
Warto rozmowy takie przeprowadzić nie wspominając nawet słowem
o swojej rodzinie i o tym, że "inni uważają to samo". Nie podpieraj
siętego typu argumentami. Po prostu:
"ja nie daję rady z Tobą, pomóż mi".
A jeśli to za mało, to uświadom mu, że jeśli on nie chce Ci
pomóc, to ty mu też nie i w związku z tym najlepszy będzie rozwód.
Chyba, że on jest rzeczywiście chory, potrzebuje opieki
i, innymi słowy, piszesz się na to, by utrzymywać w domu
dorosłe, uciążliwe dziecko.
Ale wtedy też ważne by mu uświadomić, że jego status
w domu jest "chory". Spytaj się go: chcesz być moim
partnerem, czy "chorym" ? Jeśli jesteś chory, to będziemy
Cię leczyć.
Nie sądzę, by jego stan był tak zaawansowany, by nie był
świadom pewnych rzeczy i by nie był zdolny do samodzielnej
decyzji: tak, podejmę ten wysiłek i spróbuję wyleczyć
nasze małżeństwo razem z Tobą.
Jeśli stwierdzisz, że nie jest zdolny do takiej decyzji, wtedy ...
Zadecydujesz sama. Zadecydujesz, czy jesteś zdolna do
utrzymywania dorosłego dziecka.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |