Data: 2004-02-02 09:44:28
Temat: Re: Jaki tusz?
Od: "Karolina Matuszewska" <ginger#isp,pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
In news:bvl5oi$kal$1@inews.gazeta.pl,
Joasia <j...@S...wp.pl> typed:
>> L'Oreale chyba mają to do siebie -- przez miesiąc góra dwa są boskie,
>> wspaniale się nakładają, wydłuzają i w ogóle cut mjut, a nagle ni
>> stąd ni z owąd zaczynają się kleić, rozmazywać, kruszyć... Właśnie
>> mam trzeciego z rzędu L'Oreala, drugiego Voluminous x4 (nie kupuję,
>> dostaję, a darowanemu tuszowi nie patrzę w szczoteczkę ;]) i znowu
>> po miesiącu jest do wyrzucenia... A na 100% był dokręcany i dobrze
>> przechowywany, nie zmroził się, ani nie wygrzał. Taka ich uroda
>> widocznie.
>
> Zeby chociaz 3 miesiace byly takie fajne jak na poczatku to byloby w
> porzadku. Ale co miesiac 60 zl na tusz nie mam zamiaru wywalac :(
Nigdy w życiu nie wydałabym pieniędzy na tusz L'Oreala. Kiedyś Astorka miała
dobre tusze, rekordzista wytrzymał mi grubo ponad pół roku i to był jedyny
tusz, jaki zużyłam do końca (większość wyrzucałam bo się psuły, chociaż
zwykle po 4-5 miesiącach) -- niestety nie znalazłam tamtego (nie pamiętam
jak się nazywał, pamiętam wygląd opakowania na zasadzie "Jak zobaczę, to
będę wiedziała, że TO TEN"), a ostatnio Mama kupiła jakąś Astorkę i fuj,
głutowała od samego początku, sklejała rzęsy przepaskudnie, a po miesiącu
doszły jeszcze grudki. Ohyda. Za to zdumiewająco dobrze sprawuje się Mamie
taniutki Pierre Rene, ten zielony ze srebrną zakrętką. Nie ma reguły jak się
okazuje, dolna półka może być znacznie lepsza od średniej.
Pozdrawiam,
Karola
|