Data: 2004-10-04 10:44:49
Temat: Re: Jesli sie zabije...
Od: "Mycha" <v...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"x" <y...@o...pl> napisał:
> Droga Kasiu - nie zabijaj się - lepiej skocz sobie na główkę, złam
> kręgosług - zobaczysz, że po wypadku, twoje teraźniejsze życie będzie
> PIĘKNE, BEZBOLESNE i DOPIERO WTEDY ZROZUMIESZ JAKA BYŁAŚ WOLNA.
>
> Sory, ale powinno cię dotknąć coś, co otworzy ci oczy i zamknie buzię
> zanim
> zadasz głupie pytanie...
> Pewnie nigdy nie miałaś problemów ze zdrowiem, a to świetny temat jesli
> chodzi o odpowiedz na twoje pytanie...
> ... nie dostrzegasz jak bardzo warto żyć... aż brak mi słów.
> Sory za ten dosadny tekst, ale naprawdę myślę, że dopiero jakieś
> nieszczęście może
> otworzyć Ci oczy na twoje teraźniejsze życie i pomóc dostrzec - jakie było
> piękne... było... a ty nawet wtedy chciałaś się zabijać.
>
No tak, ok, ale co gdy np. juz zlamany kregoslup?
Nawet wtedy chcialas... to moze i potem by chciala?
Ale zanim to zrobi niech zapamieta, ze od tego odwrotu juz nie ma, w
cokolwiek sie wpakuje, to juz nie wypadkuje. To bedzie koniec, ostateczny,
definitywny i nawet wrzeszczec juz sie nie da. A zycie ma do siebie to, ze
sie zmienia, ze bywa pod wozem lub na wozie. Mozna zmieniac siebie,
rzeczywistosc, probowac...
O wolnosci mozna mowic tylko i wylacznie w ramach zycia, bo tu mamy wybor.
A swoja droga Kasiu i tak kiedys umrzesz, wiec sie przekonasz wczesniej czy
pozniej na wlasnej skorze, jak to jest.
Mycha
|