Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Jest całkiem nieźle Re: Jest całkiem nieźle

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Jest całkiem nieźle

« poprzedni post następny post »
Data: 2009-12-11 09:55:41
Temat: Re: Jest całkiem nieźle
Od: "R e d a r t" <n...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki


Użytkownik "Sakujami" <s...@n...gmail.to> napisał w wiadomości
news:hfgu0n$sda$1@news.onet.pl...
> Jest całkiem nieźle, nie ma co narzekać. Jednak cały czas wspominam piękne
> czasy dziesięć lat temu mojego religijnego nawrócenia. Poznałem wtedy
> ludzi ze wspólnot, rekolekcje, wspólne wyjazdy w góry. To było jak
> objawienie, wspaniale się czułem, ale się skończyło. Dziś mieszkam na wsi,
> gdzie nie ma grup gdzie mógłbym się spotykać.

Większość dorosłych ludzi, w każdym bądź razie tych pochodzących
z niepatologicznych rodzin, po studiach - wspomina piękne czasy młodości.
To są często wspomnienia bardzo silne, rzutujące na całe późniejsze życie.
Nie wątpię, że te wspomnienia często mają swoją ciemną stronę: są
punktem odniesienia, wg. którego np. oceniają swoje późniejsze życie
w sposób niekorzystny. Np. mniej lub bardziej świadomie porównują
małżonka do pierwszej, przelotnej, narkotycznej wakacyjnej miłości.

Dojrzałość w życiu dorosłym polega m.in. na głębszym zrozumieniu
tej sytuacji. A sytuacja ta opiera się na dwóch imho wartych wyeksponowania
filarach: jednym jest przemijanie, drugim jest to, co nazwałem wcześniej
'narkotykiem'. Jak to mówią "młodość rządzi się swoimi prawami".
Swoboda, ideały wolności, bezkompromisowość, skłonność do ryzyka
- te cechy kojarzone z młodzieńczymi umysłami - to także swego rodzaju
objaw 'oderwania od ziemi', od rzeczywistości. W przypadku ludzi bardzo
młodych, nastolatków jeszcze - mówi się nawet wprost o tym, że okres
dojrzewania to okres, w którym człowiek wykazuje typowe, podręcznikowe
wręcz zaburzenia osobowości - i w tym okresie nie należy się tym przejmować
- to przemija. O pełnym ukształtowaniu osobowości, stabilizacji układu
nerwowego i hormonalnego możemy mówić dopiero w wieku dwudzuestu
kilku lat, bliżej trzydziestki już. Osiemnaście-dwadzieścia lat - to okres,
w któym układ nerwowy nie jest jeszcze ukształtowany i bardzo często
'chadza na boki', rzeczywistość wymyka się spod kontroli.

Wspomniałem już o miłości i jej narkotycznym wymiarze (zakochaniu).
Stan zakochania również ma bardzo wiele cech stanu psychotycznego.
I nie bałbym się powiedzieć, że w tę samą kategorię ludzkich doświadczeń
wpisują się także uniesienia religijne. Specjalnie odzieram tu zarówno
miłość
jaki i religię z całego czaru i magii. Nie po to, żeby je zanegować i uznać,
że
ten czar i magia nie mają racji bytu, są bez wartości, ale po to, by 'na
chwilę',
na potrzebę opisu Twojej sytuacji zrobić odrobinę dystansu, moim zdaniem
bardzo tu potrzebnego. Każde silne wewnętrzne przeżycie niesie potencjał
pozytywnej przemiany jak również ryzyko ugrzęźnięcia w pułapce,
przekroczenia
granic bezpieczeństwa. Np. w pułapce przywiązania do 'nierzeczywistości'.
W istocie w takiej właśnie pułapce grzęzną np. narkomani. Nie trzeba jednak
brać narkotyków, by mieć z nimi styk - nasz organizm sam je produkuje.
I w wielu wypadkach - potrafi sam sobie poważnie zaszkodzić. Pragnienie
'innej rzeczywistości' - innej, niż ta, którą widzimy, bardziej kolorowej,
ekscytującej - to pragnienie bardzo naturalne i powszechne. Tym silniejsze,
im bardziej czujemy się zamknięci i im bardziej czujemy 'świeży powiew
wolności'. Taki etap przeżywa każdy młody człowiek wychodzący z domu
w życie dorosłe. Ten 'zew młodości' pozwala zerwać korzenie, działać
wbrew 'jedynej logice domu rodzinnego' i spojrzeć na świat inaczej.
Inaczej nie zawsze jednak znaczy 'prawdziwiej'.

Różne są pułapki, w których grzęzną ludzie. Niektórzy pozostają na etapie
'wiecznego studenta', podrywacza, chcą wiecznie przedłużać 'stan pośredni',
czyli stan uwolnienia się ze starych ograniczeń domu rodzinnego, a kiedy
jeszcze nie ma nowych ograniczeń własnego domu, własnej rodziny, pracy,
domu.

Powyższa pułapka to jednak pewien luksus. Życie bez zobowiązań
to pewien luksus, dostępny dla ludzi odpowiednio uporządkowanych
i ustabilizowanych materialnie.

Przeciwieństwem powyższego jest sytuacja braku stanu pośredniego.
Np. młodociane matki - wpadają w zobowiązania, zanim uzyskają
niezależność. Nie mają tej szczeliny, przestrzeni, by w pełni przeżyć
proces dojrzewania do samodzielności oparty o własne wybory,
kiedy jest przestrzeń do poczynienia ważnych obserwacji i ostatnich
błędów pod kloszem ochronnym. Mają bardzo mało przestrzeni
na to, by zmierzyć się samodzielnie z tematem takim, jak równoważenie
przyjemności, zabawy, wolności, swobody z twardymi ograniczeniami,
obowiązkami i odpowiedzialnością. Jest bardzo mało przyjemności, bardzo
mało zabawy, bardzo mało wolności - nie ma z czym pracować. A jest to
o tyle ważne, że lewa strona równania (wolność i przyjemność) jest
koniecznym motywatorem do tego, by dźwigać ciężary, ryzyka ze
strony prawej.

W trochę podobnej sytuacji do młodocianych matek znajdują się
ludzie nadmiernie obciążani przez rodziców rodzicielskimi ambicjami.
Dzieci posyłane rok po roku na mordercze lekcje muzyki czy
młodzi ludzie na siłę wypychani na studia, którym nie są w stanie
podołać. Można się potem wprost spotkać z zarzutami: 'skradliście
mi moje dzieciństwo'. 'Skradliście mi moją młodość'.
'Skradłeś mi moją młodość' - często powie także młoda dziewczyna
z dzieckiem, porzucona przez nieodpowiedzialnego mężczyznę.

W Twoim zaś przypadku sądzę, ze można powiedzieć: "choroba
skradła mi młodość". Z jakichś, fizycznych powodów, Twój organizm
przekroczył bezpieczne granice. Czy porównania do narkotyków są
tu dokładnie adekwatne - nie wiem - ale to mniej istotne. Istotne
jest to, że wszedłeś w szczelinę 'wolność, swoboda, młodzieńcze
uniesienia', doświadczyłeś 'innej rzeczywistosci' i ... straciłeś
grunt pod nogami. Odleciałeś. A potem było twarde lądowanie.
Wylądowałeś jednak w rzeczywistości, a nie np. w śmierci.

W tym, co chcę przekazać istotne jest to, że Twoją największą
stratą nie są same pielgrzymki i spotkania z młodymi ludźmi.
Że tak powiem - na tym poziomie jesteśmy równi. Ja też
troszkę tęsknię do niektórych wspomnień - ale tamta rzeczywistość
już nie istnieje, nie ma jej. Czas ją uciął. Ciach - i nie ma.
W tym aspekcie nasze doświadczenie jest podobne. I zawiera
podobny pierwiastek ... bólu. Bólu przemijania. Bólu tęsknoty
do młodszego ciała, do nadmorskiego powietrza i zachodów
słońca. A dokładniej: do tej szczególnej, podkręconej wrażliwości
przez którą doświadczałem rzeczywistości.
No cóż - myślę, że ludzie biorący amfetaminę czują jeszcze głębszą
'tęsknotę do innej rażliwości świata'.
To co nas, jak sądzę, najbardziej różni to to, że mi dane było
oglądać cały ten proces przemijania bardziej świadomie,
z poczuciem większej kontroli nad tym co się dzieje i poczuciem,
że poprzez wybory tworzę coś. Ale zdecydowanie nie zawsze
było to to, co bym chciał. Studiów nie udało mi się skończyć.
Zrobiłem sobie psikusa, również straciłem grunt pod nogami.
Przyczyna nie leży w braku możliwości intelektualnych, ale
w innych wadach i okolicznościach. Potem, w małżeństwie, było
kilka innych potknięć (taaa ...), o których czasem wolałbym
zapomnieć, a które też miały mało wspólnego ze 'stabilnością'.
Nie mogę powiedzieć, żebym miał nad tym wszystkim kontrolę
i świadomość swoich działań. Jednak nie widzę nikogo innego, kogo
mógłbym obarczyć odpowiedzialnością ;)

Jest całkiem nieźle ;)

Ciekawie jest patrzeć, jak żona się starzeje. To także na codzień
wzbudza we mnie pewną nietypową wrażliwość, jeśli się nad tym
zatrzymuję.
Nie ma to nic wspólnego z pragnieniami młodych lasek z młodości.
Czy z pragnieniem jakiejś "wyższej duchowości". Po prostu się
dzieje, a pragnienia się zmieniają. Dopasowują do przemijania.

I tego Tobie życzę - żeby twoje pragnienia nie stały na bocznicy
przeszłości, tylko byś je trzymał krótko przy sobie, w swoim
pokoju, w zasięgu oczu i rąk.

Jeśli zaś chodzi o samotność i pragnienie kontaktów z innymi ludźmi
- nie będę się wypowiadał. Wydaje mi się, że można spróbować
podejść do sprawy od innej strony - najpierw jakieś ogarniecie
przeszłości i mocny powrót w teraźniejszość a potem dopiero
rozejrzeć się, kto rzeczywisty siedzi w tej samej przestrzeni.

 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
11.12 adamoxx1
11.12 adamoxx1
11.12 R e d a r t
11.12 adamoxx1
11.12 michal
12.12 XL
12.12 michal
12.12 XL
12.12 michal
15.12 Sakujami
15.12 R e d a r t
15.12 Sakujami
15.12 Prawusek
15.12 Sakujami
15.12 Prawusek
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja
Ucieczka z Ravensbruck - komentarz
I pod drzwiami staną i nocą kolbami w drzwi załomocą
Jesttukto?
?
Comprehensive Protection Guide with IObit Malware Fighter Pro 11.3.0.1346 Multilingual
Advanced SystemCare Pro 17.5.0.255: Ultimate Performance Optimizer
IObit Uninstaller Pro 13.6.0.5 Multilingual Review and Tutorial
"Prawdziwy" mężczyzna.
Senet parts 1-3
NOWY: 2025-12-07 Algorytmy - komentarz [po lekturze ks.]
"Młodzieżowe Słowo Roku 2025 - głosowanie", ale bez podania znaczeń tych neologizmów
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
Reżim Talibów w Afganistanie zakazał kobietom: pracy w większości zawodów, studiowania, nauki w szkołach średnich i podstawowych!!!
Edukuję się jak używać Thunderbirda
NOWY: 2025-09-29 Alg., Strukt. Danych i Tech. Prog. - komentarz.pdf
Polska [masowo - przyp. JMJ] importuje paprykę, a polska gnije na polach
Kol. sukces po polsku: polscy naukowcy przywracają życie morskim roślinom
Tak działa edukacja Putina. Już przedszkolaki śpiewają, że są gotowe skonać w boju
Medycyna - czy jej potrzebujemy?
Atak na [argentyńskie - przyp. JMJ] badaczki, które zbadały szczepionki na COVID-19
Xi Jinping: ,,Prognozy mówią, że w tym stuleciu istnieje szansa dożycia 150 lat"
Zbrodnia 3 Maja
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem