Data: 2000-11-27 13:35:53
Temat: Re: "Jest mi wszystko jedno"
Od: "Marlena Lipinska" <l...@p...promail.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pewnego dnia Alka na pl.sci.pscyhologia napisala:
>/.../
>Mam znajomego... nawet moge go nazwac swoim hm...."przyjacielem", ktory
>TWIERDZI, ze nie ma uczuc.
>Tak,tak....
>"nic nie czuje".
>
Czasem dobrze ich nie miec, one zbyt rania.
>Jedyne uczucie - o ile mozna to tak nazwac- to OBOJETNOSC.
>
Jakbym chcial to poczuc.
/...
>Ja osobiscie uwazam, ze to taka strategia "uciekania od klopotow zarowno
>tych "normalnych" jak i tych "emocjonalnych" ...
>po prostu "nie chce byc zraniony, wiec mi nie zalezy" ...
>
Albo jestem tak zraniona, ze chce uciec i nie moge.
>ale czy tak jest do konca??? czy rzeczywiscie mozna wyzbyc sie uczuc?
>mozna nic nie odczuwac? totalna pustka??? ...nicosc???
>
Nic nie czuc... to tez uczucie.
>i czy mozna tak zyc?? - widocznie mozna ...skoro on sobie radzi ...
>tylko jakie to jest zycie???
>
Jakis czas tak, tez bym tak chciala teraz.
>a moze wlasnie tak nalezy teraz zyc??? ...
>bezuczuciowo?
>
Bzdura, nie badz zombi.
>a moze wsrod was tez jest taka osoba, ktora "nic nie czuje" ?
>
Za duzo czuje, zbyt duzo...
--
Pozdrawiam,
Marlena Lipińska
Gadu-Gadu #148122
m...@p...com
l...@p...promail.pl
m...@p...wp.pl
|