Data: 2002-11-14 12:56:36
Temat: Re: Jest sposób by zapomnieć?
Od: "Bacha" <b...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Veronika :
> Sugerujesz, że brak mi poczucia humoru?
Chwilami odnoszę takie wrażenie. Ale to pewnie nie jest u Ciebie stała
cecha.
> Możliwe, chociaż uważam inaczej. Raczej należę do osób, które nie potrafią
> śmiać się po raz setny z wyświechtanego kawału. Lubnię znajdować wciąż coś
> nowego.
Nie jesteś tu sama i nie masz też monopolu na odbiór kawałów. Nie chce mi
się wymyślać nowych specjalnie dla Ciebie. W necie jest multum stron z
kawałami. Odsyłam.
> Rozglądam się tutaj i co widzę? Depresje, nieszczęścia, choroby,
samotność,
> problemy w związkach, itp., itd. To ma być kabaret?
Kabaret, bo powinni być w przychodni a nie tutaj. Tutaj nikogo nie uleczą.
Dlatego rozsądni uparcie odsyłają, gdzie trzeba.
Ja z kolei dostrzegam, że większość postów ma zupełnie inny charakter. Na
szczęście.
Znowu widzisz tylko to, co chcesz widzieć. Masz zadatki na samarytankę.
> Pogoda ducha jest dobra, gdy jednostajnie płynie życie i
> jedynym moim problemem jest to, w co jutro się ubiorę.
Pogoda ducha jest dobra zawsze i wszędzie, nawet w nieszczęściu.
Żadna burza nie musi trwać wiecznie. Należy wierzyć, że się rozpogodzi.
> No to mam się złościć czasem czy nie? Chyba nadmiernie nie złoszczę się
> jeszcze?
No pewnie. Choćby i na mnie. Będziesz zdrowsza.
To oczyszcza i rozładowuje.
Oby nie nadmiernie.
> Wyjątki mają to do siebie, że zdarzają się rzadko, mają to nawet w nazwie.
> Może statystycznie? Ile związków na 100 ma szansę się udać? Jeśli jeden to
> bez sensu i nie wartio zawracać sobie głowy, jeśli 3/4 to już nie jest
> wyjątek
Stary sofistyczny dylemat. Od którego momentu wyjątki stają się regułą.
Do dzisiaj nie rozwiązany. ;)
> > Przecie nie twierdzę, że proste.
> > Proste to jest akurat umartwianie się. Zero wysiłku, samo leci. ;P
>
> Basiu, jeśli znajdziesz chilkę, zajrzyj do wątku: "Dziś wizyta".
> Przepraszam, ale nie chce mi się przepisywać.
Zaglądałam. Dlatego mówię, że samo leci. A wysiłku to wymaga wyjście z
zaklętego kręgu.
Ale tu, to akurat na to recept nie ma.
> No to super. Mam nadzieję, że mnie też się zdarzy.
Nawet pewnie nie przypuszczasz jak wielkie jest prawdopodobieństwo
szczęśliwych zdarzeń.
Trzeba być jednak pozytywnie nastawionym do życia. Wyjść na przeciw, jak to
sie powiada. Inaczej nie będziesz potrafiła się cieszyć, bo zawsze wymyślisz
jakieś ale.
TrenR napisałby pewnie :
"Plfaj na ale
jądro ważne" ;)
> > > Miłość pozwala odejść tej drugiej osobie. Miłość.
> >
> > Na taką miłość to akurat stać niewielu. Wcale zresztą nie znaczy, że ich
> to
> > nie boli.
>
> No to ja Ci powiem, że zdarza się. Historia również autentyczna. Według
> Ciebie pewnie wyjątkowo, może faktycznie wyjątkowo. Życzysz sobie
szczegóły?
Znam kilka i takich historii. Bardziej mnie interesuje, jak ja bym
postąpiła. I przyznam się bez bicia, że mam trochę wątpliwości.
Najważniejsze jednak, że wiem jak powinnam postąpić.
> Nie wiem czemu, ale słowa: "Mam w nosie wasze fanaberie" jakoś mi do
Ciebie
> nie pasują. Żartujesz oczywiście, ale ten żart, gdy się postaram mogę źle
> zrozumieć.
Spiskowa teoria dziejów. Nie staraj się zatem. Bądź pogodna. :)
Ja np. nawet i Saula lubię, mimo tego co tu nawypisywał.
Pewnie się zdziwi, ale to jego kłopot. ;P
Pozdr. Bacha.
|