Data: 2002-11-14 11:49:25
Temat: Re: Jest sposób by zapomnieć?
Od: "Veronika" <v...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Bacha":
> A ja tu nie robię za clowna. Jeżeli kogoś to bawi przy okazji, to kwestia
> jego poczucia humoru.
> Jeśli nie, to tak samo. ;P
> Już dawno odkryto, że nie da się rozmawiać poważnie z ludźmi pozbawionymi
> poczucia humoru.
Sugerujesz, że brak mi poczucia humoru?
Możliwe, chociaż uważam inaczej. Raczej należę do osób, które nie potrafią
śmiać się po raz setny z wyświechtanego kawału. Lubnię znajdować wciąż coś
nowego.
> Całe życie to kabaret. Wystarczy się dobrze rozejrzeć. A pogoda ducha
tylko
> pomóc mu może. Tak to już jest, że się często udziela. Zauważ ile ma
> odpowiedzi na swoje kpiące posty.
Rozglądam się tutaj i co widzę? Depresje, nieszczęścia, choroby, samotność,
problemy w związkach, itp., itd. To ma być kabaret? Dla tych, którzy o tym
piszą jest z pewnością zupełnie czymś innym. Nie wszyscy ludzie umieją śmiać
się z tego, co ich boli. Dlatego niektórzy chcą rzucać się na tory. Inni
jakoś sobie z tym, mimo wszystko, radzą nie uciekając się do rozwiązań
ostatecznych. Pogoda ducha jest dobra, gdy jednostajnie płynie życie i
jedynym moim problemem jest to, w co jutro się ubiorę.
> Ale przeginasz. Jak nie w jedną, to w drugą. Nawet jeżeli nie wystarcza,
to
> na pewno trochę pomaga. Złość może i piękności szkodzi, ale umiarkowana
> wyzwala energię i nie pozwala się rozklejać. To tylko nadmierna wiedzie do
> zachowań regresywnych, które niczemu nie służą.
No to mam się złościć czasem czy nie? Chyba nadmiernie nie złoszczę się
jeszcze?
> Przecie są wyjątki, jak napisałam. Czytasz tylko to, co chcesz.
Wyjątki mają to do siebie, że zdarzają się rzadko, mają to nawet w nazwie.
Może statystycznie? Ile związków na 100 ma szansę się udać? Jeśli jeden to
bez sensu i nie wartio zawracać sobie głowy, jeśli 3/4 to już nie jest
wyjątek
> Przecie nie twierdzę, że proste.
> Proste to jest akurat umartwianie się. Zero wysiłku, samo leci. ;P
Basiu, jeśli znajdziesz chilkę, zajrzyj do wątku: "Dziś wizyta".
Przepraszam, ale nie chce mi się przepisywać.
> > Takie historie to opowiada sąsiadka sąsiadce.
> Pewnie dlatego, że są autentyczne.
No to super. Mam nadzieję, że mnie też się zdarzy.
> > Miłość pozwala odejść tej drugiej osobie. Miłość.
>
> Na taką miłość to akurat stać niewielu. Wcale zresztą nie znaczy, że ich
to
> nie boli.
No to ja Ci powiem, że zdarza się. Historia również autentyczna. Według
Ciebie pewnie wyjątkowo, może faktycznie wyjątkowo. Życzysz sobie szczegóły?
Nie wiem czemu, ale słowa: "Mam w nosie wasze fanaberie" jakoś mi do Ciebie
nie pasują. Żartujesz oczywiście, ale ten żart, gdy się postaram mogę źle
zrozumieć.
V-V
|