Kilka mysli na zadany temat:

Ja nie widze w wiadomosci Lecha Dubrowskiego stwierdzenia, ze "NIE DA
SIĘ". Zwraca on jedynie uwage, na pewne obiektywne trudnosci, ktore
kazda ON poruszajaca sie na wozku napotyka przy opuszczaniu mieszkania.

Podobnie jak wsrod osob sprawnych (w przeciwienstwie do ON) tylko
niewielki procent posiada zdolnosci organizatorskie, wykazuje sie
inicjatywa, czyli tzw. radzeniem sobie w zyciu, tak i wsrod ON malo kto
moze poszczycic sie takimi zaletami. Podejrzewam, ze przynajmniej 90% ON
siedzi w domach, odcieci od zycia, zagubieni, bezradni. A jesli te osoby
sa skazane na fizyczna pomoc innych, sprawa jest wrecz tragiczna. Czesto
przeszkoda nie do pokonania jest dla nich wyjscie na spacer.

Prawdopodobnie wiekszosc z nich nie posiada komputera, dostepu do
internetu - chociazby ze wzgledow finansowych. Nie kazdy ma tez rodzine
lub znajomych, ktorzy by pomogli zalatwiac codzienne sprawy.

Jesli jak piszesz "istniała CO NAJMNIEJ jedna mozliwość darmowego
dojazdu do Ustronia z Warszawy, z wózkiem, dużym busikiem", dlaczego
tego nie ogloszono wystarczajaco wczesniej? Dlaczego nie zaproponowano
pomocy w dojezdzie, jesli byly takie mozliwosci (czy tez zaproponowano)?

Organizowanie spotkania, "na które zapraszani są WSZYSCY chętni", brzmi
fajnie. Jesli jednak uwzgledni sie powyzsze ograniczenia ON, jest to
zaproszenie raczej do malej grupy "chetnych". W rezultacie przyjezdzaja
tylko ci najlepiej radzacy sobie w zyciu. Powstaje wrazenie zjazdu
pewnego rodzaju "smietanki towarzaskiej ON" (mowie bez zadnego
negatywnego znaczeniu lub podtekstu).

Moralizowanie i osmieszanie, demonstrownaie wlasnej zaradnosci wobec
innych, nie zawsze pomaga reszcie. Jesli komus przyjdzie do glowy, jak
pomoc innym w podobnych przypadkach, moze niech sie podzieli swoimi myslami.

--
wm





Adam Pietrasiewicz napisal:

>
> W sobotę 21-sierpnia-2004 o godzinie 11:15:32 Lech Dubrowski
> napisał/a
>
>
>>>I chyba nie jest to parę tysięcy, taki wyjazd...
>
>
>>Z Warszawy do Ustronia jest prawie 500 km, powrot to drugie tyle. Wozek do
>>pociagu nie wejdzie, wiec potrzebny jest ktos z samochodem. A taki ktos
>>chcialby za to sporo pieniedzy
>
>
> A to ciekawe...
>
> Takie rzeczy oczywiście wie się z GÓRY, więc nawet nie ma co
> sprawdzać, prawda?
>
> Zwyczajnie NIE DA SIĘ.
>
> Tylko jak to jest, że tutaj na grupie nie padło ANI JEDNO ZAPYTANIE o
> to, czy ktoś wie o możliwościach dojazdu? Dlaczego nikomu nie przyszło
> do głowy, by próbować się zorganizować i pojechać wspólnie?
>
> NIE DA SIĘ - ile to rozwiązuje kłopotów, prawda? I daje jeszcze taką
> gortzką satysfakcję - oni to mają szmal, a ja nie - ach, jaki jestem
> biedny!
>
> Istniała CO NAJMNIEJ jedna mozliwość darmowego dojazdu do Ustronia z
> Warszawy, z wózkiem, dużym busikiem. Nie zauważyłem, by ktoś o to
> pytał i szukał takiej możliwości. Może przegapiłem, sam do Ustronia
> nie jechałem, więc może nie zwróciłem uwagi na jakiś wątek - jeśli
> tak, to szkoda. Wiem tylko, że czasami warto się rozejrzeć wokól
> siebie, zanim się powie "NIE DA SIĘ".
>