Data: 2011-09-07 11:04:21
Temat: Re: Kary cielesne
Od: "olo" <o...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Lebowski"
> Uderzenie pelagi sprawiloby mi pewnie spory dyskomfort psychiczny, ale mam
> wrazenie, ze dezaprobata bylaby chyba jednak lepszy sposobem, jesli
> faktycznie tak dziala jak opisal to ten Bartek.
> I byc moze jej skutecznosc tkwi w zdecydowanym wyrazie.
[...]
Kelnerka przyniosła mu 100 g. wódki w 50-cio gramowym kieliszku. Tytułem
ostrzeżenia, uderzył ją w twarz.
[...]
Więc gdzie tkwi granica zdecydowanego wyrażania dezaprobaty?
Normy prawne, chronią nietykalność cielesną i dyskusja czy coś niezgodnego z
prawem jest "dobre choć zakazane" jest szkodliwa. Co gdy ktoś te normy
przekracza? Powinien ponosić odpowiedzialność karną a nie szukać w akcie
publicznej (sic!) *pozornej* ekspiacji akceptacji dla swoich przestępstw.
Jeszcze u nomen-omen grupy pretendującej do miana obeznajmionych
z psychologią. Teraz ma tłuc żonę bo niektórzy "psycholodzy" od siedmiu
boleści widzą w tym pozytywne elementy?????
Jak chce ukojenia swojego sumienia, niech wyemigruje do
jakiegoś państwa gdzie nadrzędnym nad systemem prawnym jest szariat
Tylko prawdopodobnie i tam klasyfikacja skończy się na "makruh - czyn
potępiany, lecz nie zakazany".
pzdr
olo
|