Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Kary cielesne

Grupy

Szukaj w grupach

 

Kary cielesne

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 163


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2011-09-05 11:10:54

Temat: Kary cielesne
Od: b...@o...pl szukaj wiadomości tego autora

Witam,
co myślicie o stosowaniu kar cielesnych, nie chodzi mi tu o bicie np.
pasem, tylko symbolicznego klapsa?
Ja osobiście nie uważam, żeby był to sposób godny pochwalenia, raczej
świadczy to o naszej
bezsilności i bezradności. Z drugiej jednak strony nie potępiałbym
bardzo Mamy, która daje lekkiego klapsa rozhisteryzowanemu dziecku.
Zresztą... możliwe, że czasem trudniej uspokoić rozhisteryzowaną Żonę
niż rozwrzeszczanego dzieciaka.
Sam miałem taką sytuację, moja żona niestety jest strasznie nerwowa,
czasami, gdy jest bardzo zestresowana wywołuje kłótnie, przy czym nie
chodzi tu o to, że ja ją czymś denerwuje, po prostu czuje się
rozdrażniona i potrafi zrobić awanturę o byle co. Wtedy staram się ją
uspokoić i z nią porozmawiać. Kiedyś jednak miała taką akcję, że się
przeraziłem, najpierw zrzuciła kwiaty z parapetu, a potem zbiła
szklany wazon. Złapałem ją za rękę i przyłożyłem kilka razy w tyłek,
popłakała chwilę, ale się uspokoiła I zaczęła słuchać tego, co do niej
mówiłem.
Później żona przyznała, że zasłużyła sobie i powiedziała, że dobrze
zrobiłem.
Powiem szczerze, że nie był to jedyny taki przypadek, potem niestety
również zdarzały się od czasu do czasu podobne historie, jak
widziałem, że rzeczywiście zaczyna się robić niebezpiecznie, to
przykładałem kilka klapsów na otrzeźwienie.
Nie uważam bicia za coś dobrego, ale wolę, żeby moją ukochaną chwile
pobolały pośladki, aniżeli miałaby zrobić sobie autentyczną krzywdę.
Stąd też łatwiej mi zrozumieć Mamę, która czasem da dziecku klapsa.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2011-09-05 12:05:11

Temat: Re: Kary cielesne
Od: zażółcony <r...@x...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik <b...@o...pl> napisał w wiadomości
news:83ba8c2c-ae22-4abf-aa40-7148e4b5595a@s2g2000vby
.googlegroups.com...

>Powiem szczerze, że nie był to jedyny taki przypadek, potem niestety
>również zdarzały się od czasu do czasu podobne historie, jak
>widziałem, że rzeczywiście zaczyna się robić niebezpiecznie, to
>przykładałem kilka klapsów na otrzeźwienie.
>Nie uważam bicia za coś dobrego, ale wolę, żeby moją ukochaną chwile
>pobolały pośladki, aniżeli miałaby zrobić sobie autentyczną krzywdę.
>Stąd też łatwiej mi zrozumieć Mamę, która czasem da dziecku klapsa.

Tak już ktoś w dzieciństwie tak zaprogramował Twoją żonę, że
potrzebuje klapsa, żeby sobie poradzić ze swoimi emocjami. Inaczej
czuje się 'zaniedbana'.
Ale to chyba nie powód, żeby okazywać wyrozumiałość komuś, kto
w podobny sposób programuje swoje dzieci na przyszłość.
Zrozumienie można okazywać w sensie 'kobieta nie radzi sobie ze sobą
i z dzieckiem' ale nie w sensie 'kobieta dobrze robi'.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2011-09-05 12:25:11

Temat: Re: Kary cielesne
Od: "Qrczak" <q...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia dzisiejszego niebożę zażółcony wylazło do ludzi i marudzi:
>
> Użytkownik <b...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:83ba8c2c-ae22-4abf-aa40-7148e4b5595a@s2g2000vby
.googlegroups.com...
>
>> Powiem szczerze, że nie był to jedyny taki przypadek, potem niestety
>> również zdarzały się od czasu do czasu podobne historie, jak
>> widziałem, że rzeczywiście zaczyna się robić niebezpiecznie, to
>> przykładałem kilka klapsów na otrzeźwienie.
>> Nie uważam bicia za coś dobrego, ale wolę, żeby moją ukochaną chwile
>> pobolały pośladki, aniżeli miałaby zrobić sobie autentyczną krzywdę.
>> Stąd też łatwiej mi zrozumieć Mamę, która czasem da dziecku klapsa.
>
> Tak już ktoś w dzieciństwie tak zaprogramował Twoją żonę, że
> potrzebuje klapsa, żeby sobie poradzić ze swoimi emocjami. Inaczej
> czuje się 'zaniedbana'.

Właśnie właśnie. A czasami potem nie znajdzie się taki, co podtrzymuje
dobrze zapamiętane działania i dupa zbita. To znaczy właśnie nie bardzo.

Qra, która od piątku do wczorajszego wieczora robiła wszystko, co w jej
mocy, w celu uzyskania autentycznej krzywdy... bez zaprogramowanego efektu

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2011-09-05 12:44:03

Temat: Re: Kary cielesne
Od: Lebowski <lebowski@*****.net> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2011-09-05 13:10, b...@o...pl pisze:

> Kiedyś jednak miała taką akcję, że się
> przeraziłem, najpierw zrzuciła kwiaty z parapetu, a potem zbiła
> szklany wazon. Złapałem ją za rękę i przyłożyłem kilka razy w tyłek,
> popłakała chwilę, ale się uspokoiła I zaczęła słuchać tego, co do niej
> mówiłem.

hehe, nie latwiej bylo raz skopa?
Efekt pewnie mialbys ten sam, a bys sie tak nie zmachal.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2011-09-05 12:49:52

Temat: Re: Kary cielesne
Od: Hanka <c...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

On 5 Wrz, 13:10, b...@o...pl wrote:

> Z drugiej jednak strony nie potępiałbym
> bardzo Mamy, która daje lekkiego klapsa rozhisteryzowanemu dziecku.

A ja potępiam.
I pierwsze co bym zrobiła, to zastanowiła się,
dlaczego owo dziecko "histeryzuje" i nie daje
się uspokoić własnej matce.

> Zresztą... możliwe, że czasem trudniej uspokoić rozhisteryzowaną Żonę
> niż rozwrzeszczanego dzieciaka.

Dlaczego żona histeryzuje?
Jakie są tego przyczyny i okoliczności?
Uważasz, że nie masz żadnego udziału w rozwoju
takiej "sytuacji histerycznej"?

> Kiedyś jednak miała taką akcję, że się
> przeraziłem, najpierw zrzuciła kwiaty z parapetu, a potem zbiła
> szklany wazon.

Sama z siebie?
Ot tak, po czułym uśmiechnięciu się do Ciebie,
czy też po wspólnym cudownym obiedzie,
podeszła do okna i zrzuciła doniczki na podłogę?

> Złapałem ją za rękę i przyłożyłem kilka razy w tyłek,
> popłakała chwilę, ale się uspokoiła I zaczęła słuchać tego, co do niej
> mówiłem.

Trzeba było wyjść i zostawić ją z tym syfem, jaki zrobiła.
Zapowiadając powrót, gdy posprząta.

> Później żona przyznała, że zasłużyła sobie i powiedziała, że dobrze
> zrobiłem.

To jest właśnie ów kod z dzieciństwa.
To, o czym pisze Zażółcony.

> Powiem szczerze, że nie był to jedyny taki przypadek, potem niestety
> również zdarzały się od czasu do czasu podobne historie, jak
> widziałem, że rzeczywiście zaczyna się robić niebezpiecznie, to
> przykładałem kilka klapsów na otrzeźwienie.

Jeśli nie jesteś powakacyjnym trolikiem, czyli to co
piszesz, naprawdę miało miejsce, to Twoja metoda
jest abstrakcją do kwadratu.

> Nie uważam bicia za coś dobrego, ale wolę, żeby moją ukochaną chwile
> pobolały pośladki, aniżeli miałaby zrobić sobie autentyczną krzywdę.

Jaką mianowicie?

> Stąd też łatwiej mi zrozumieć Mamę, która czasem da dziecku klapsa.

Życzę Ci znalezienia kobiety, która będzie Ciebie,
swego ukochanego, prała po pysku czy też po tyłku,
zamiast spróbować wyjaśnić, o co każdemu z was
tak naprawdę chodzi.

Albo inna możliwość - ona jest masochistką, a Ty
sadystą. Jeśli taki rodzaj rozgrywek wam pasuje,
to ok, nic tu po naszych słowach.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2011-09-05 15:11:12

Temat: Re: Kary cielesne
Od: b...@o...pl szukaj wiadomości tego autora

On 5 Wrz, 14:25, "Qrczak" <q...@o...pl> wrote:
> Dnia dzisiejszego niebożę zażółcony wylazło do ludzi i marudzi:
>
>
>
> > Użytkownik <b...@o...pl> napisał w wiadomości
> >news:83ba8c2c-ae22-4abf-aa40-7148e4b5595a@s2g2000vb
y.googlegroups.com...
>
> >> Powiem szczerze, że nie był to jedyny taki przypadek, potem niestety
> >> również zdarzały się od czasu do czasu podobne historie, jak
> >> widziałem, że rzeczywiście zaczyna się robić niebezpiecznie, to
> >> przykładałem kilka klapsów na otrzeźwienie.
> >> Nie uważam bicia za coś dobrego, ale wolę, żeby moją ukochaną chwile
> >> pobolały pośladki, aniżeli miałaby zrobić sobie autentyczną krzywdę.
> >> Stąd też łatwiej mi zrozumieć Mamę, która czasem da dziecku klapsa.
>
> > Tak już ktoś w dzieciństwie tak zaprogramował Twoją żonę, że
> > potrzebuje klapsa, żeby sobie poradzić ze swoimi emocjami. Inaczej
> > czuje się 'zaniedbana'.

Pytałem żony, czy rodzice ją bili, mówiła, że nigdy. Prawda jest taka,
że geneza
takich zachowań ze strony żony jest trochę inna.

>>Ale to chyba nie powódd, żeby okazywać wyrozumiałość komuś , kto
>>w podobny sposób programuje swoje dzieci na przyszłość.

Tak jak mówiłem moja żona nie została "zaprogramowana" przez swoich
rodziców w ten sposób, ale oczywiście masz rację.

>>Zrozumienie można okazywać w sensie 'kobieta nie radzi sobie ze sobą
>>i z dzieckiem' ale nie w sensie 'kobieta dobrze robi'.

Tak, masz rację, zresztą sam nie uważam, że dobrze robię.

Lebowski wrote:
>hehe, nie latwiej bylo raz skopa?
>Efekt pewnie mialbys ten sam, a bys sie tak nie zmachal.

Żenujące, nigdy nie skrzywdziłbym żony. Piszesz, jak gdybym się na
niej wyżywał.

Hanka wrote:
> I pierwsze co bym zrobiła, to zastanowiła się,
> dlaczego owo dziecko "histeryzuje" i nie daje
> się uspokoić własnej matce.

Masz rację. Właściwie źle się wyraziłem, nie chodziło mi
o rozhisteryzowane dziecko, chodziło mi o to, że rozumiem teraz
Mamę, która traci cierpliwość, gdy, powiedzmy, jej dziecko przebiega
przez ulicę. Jeżeli dziecko histeryzuje, to masz rację, należy dobrze
się zastanowić nad tym, dlaczego tak robi.

Qrczak wrote:
> Właśnie właśnie. A czasami potem nie znajdzie się taki, co podtrzymuje
> dobrze zapamiętane działania i dupa zbita. To znaczy właśnie nie bardzo.

Nie bardzo rozumiem ten komentarz.

> Dlaczego żona histeryzuje?
> Jakie są tego przyczyny i okoliczności?

Jaka jest geneza takich zachowań, to wiem, ale
niewiele mogę poradzić na to :(.

> Uważasz, że nie masz żadnego udziału w rozwoju
> takiej "sytuacji histerycznej"?

Nie mówię, że jestem idealny. Ale szczerze, to mój
udział w "rozwoju sytuacji historycznej" jest co najwyżej
nieznaczny, rzędu procenta czy dwóch. Żona czasami mi
mówi, że wie, że wywołuje kłótnie o nic. Wiem, że czasami
się złości, nie dziwię się jej i rozumiem to, to, że gdzieś
musi wyładować agresję też rozumiem.

>Sama z siebie?
>Ot tak, po czułym uśmiechnięciu się do Ciebie,
>czy też po wspólnym cudownym obiedzie,
>podeszła do okna i zrzuciła doniczki na podłogę?

Nie, nie po czułym uśmiechnięciu się, ani po czułym obiedzie.
Czasami żona jest bardzo zdenerwowana i wpada w autentyczną
furię, niezbyt kontroluje wtedy to co mówi/robi. Staram się wtedy ją
uspokoić, wyciszyć, ale samą rozmową nie zawsze mi się udaje :(

Hanka wrote:
>Trzeba było wyjść i zostawić ją z tym syfem, jaki zrobiła.
>Zapowiadając powrót, gdy posprząta.

Nie mogłem wyjść, bo widziałem, że jeżeli nie zareaguję, to na
wazonie się nie skończy. Mówisz, że miałem zapowiedzieć powrót,
gdy posprząta, ale prawda jest taka, że żona była w takim stanie, że
kompletnie nie słuchała, co do niej mówię, więc nie miało to
specjalnego
sensu.

>> Później żona przyznała, że zasłużyła sobie i powiedziała, że dobrze
>> zrobiłem.

>To jest właśnie ów kod z dzieciństwa.
>To, o czym pisze Zażółcony.

Jak mówiłem, mojej żony rodzice nie bili.

>> Powiem szczerze, że nie był to jedyny taki przypadek, potem niestety
>> również zdarzały się od czasu do czasu podobne historie, jak
>> widziałem, że rzeczywiście zaczyna się robić niebezpiecznie, to
>> przykładałem kilka klapsów na otrzeźwienie.

>Jeśli nie jesteś powakacyjnym trolikiem, czyli to co
>piszesz, naprawdę miało miejsce, to Twoja metoda
>jest abstrakcją do kwadratu.

Nie jestem trollem. To, co piszę miało miejsce. Piszesz, że
moja metoda to abstrakcja do kwadratu. Zastanawiałem się, co
by mogła zrobić kobieta, której facet zacząłby rozwalać dom. Jedyne
co mi przychodzi, to zadzwonić po policję.
Jasnym jest chyba, że ja nie będę skarżył swojej żony na policję.

>> Nie uważam bicia za coś dobrego, ale wolę, żeby moją ukochaną chwile
>> pobolały pośladki, aniżeli miałaby zrobić sobie autentyczną krzywdę.

> Jaką mianowicie?

Odłamkami szkła można się pokaleczyć...

Hanka wrote:
>Życzę Ci znalezienia kobiety, która będzie Ciebie,
>swego ukochanego, prała po pysku czy też po tyłku,
>zamiast spróbować wyjaśnić, o co każdemu z was
>tak naprawdę chodzi.

Ja już znalazłem kobietę, swoją Żonę, bardzo ją kocham i innej
nie chce.
Ja Tobie tego, aby Twój ukochany lał Cię po pysku ani po tyłku
nie życzę.
Nie jest tak, że piorę żonę po tyłku, zanim spróbujemy sobie wyjaśnić,
o co nam chodzi.

> Albo inna możliwość - ona jest masochistką, a Ty
> sadystą. Jeśli taki rodzaj rozgrywek wam pasuje,
> to ok, nic tu po naszych słowach.

Nie, żona nie jest masochistką, nie lubi żadnych zabaw typu
sado-maso, a ja nie jestem sadystą.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2011-09-05 15:37:31

Temat: Re: Kary cielesne
Od: "Iwon\(K\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

<b...@o...pl> wrote in message
news:a3ed1da9-7d4e-4899-a17c-94400e611d81@eb1g2000vb
b.googlegroups.com...
> Nie, nie po czułym uśmiechnięciu się, ani po czułym obiedzie.
> Czasami żona jest bardzo zdenerwowana i wpada w autentyczną
> furię, niezbyt kontroluje wtedy to co mówi/robi. Staram się wtedy ją
> uspokoić, wyciszyć, ale samą rozmową nie zawsze mi się udaje :(


zona potrzebuje profesjonlanej pomocy- psycholog/psychiatra- a nie
infantylnego
zachowania. Bo i twoje klapsy, jaki i jej reakcja na nie srednio powaznie
wygladaja.
Nawet jesli chwilowo pomogly, to jesli sie tym nie zajmiecie to i one
przestana
"pomagac".

i.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2011-09-05 16:09:39

Temat: Re: Kary cielesne
Od: Hanka <c...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

On 5 Wrz, 17:11, b...@o...pl wrote:

> > Dlaczego żona histeryzuje?
> > Jakie są tego przyczyny i okoliczności?
> Jaka jest geneza takich zachowań, to wiem, ale
> niewiele mogę poradzić na to :(.

Jeśli wiesz, a nic nie możesz poradzić - masz tu dowód,
że sami sobie z tym tematem nie dacie rady.

> Czasami żona jest bardzo zdenerwowana i wpada w autentyczną
> furię, niezbyt kontroluje wtedy to co mówi/robi. Staram się wtedy ją
> uspokoić, wyciszyć, ale samą rozmową nie zawsze mi się udaje :(

Myślę podobnie jak Iwon(K)a - to nie jest sprawa dla Ciebie,
czy dla was - lecz dla specjalisty.

> prawda jest taka, że żona była w takim stanie, że
> kompletnie nie słuchała, co do niej mówię, więc nie miało to
> specjalnego sensu.

Sam widzisz - ataki / napady furii są zapewne zupełnie
poza jej kontrolą.

> Nie jestem trollem. To, co piszę miało miejsce. Piszesz, że
> moja metoda to abstrakcja do kwadratu. Zastanawiałem się, co
> by mogła zrobić kobieta, której facet zacząłby rozwalać dom. Jedyne
> co mi przychodzi, to zadzwonić po policję.

Nie - jeśli już, to po karetkę.

> Jasnym jest chyba, że ja nie będę skarżył swojej żony na policję.

Pójdź z nią do lekarza.
Wytłumacz, ze to jedyny sposób na wasz wspólny spokój.

> Nie jest tak, że piorę żonę po tyłku, zanim spróbujemy sobie wyjaśnić,
> o co nam chodzi.

Ok, ok.
Sam widzisz, że Twoje "metody" nic nie dają.
Ataki furii powtarzają się - i może być tak, że
będą się powtarzać coraz częściej. Co wtedy?
Będziesz bił coraz mocniej? Żeby dotarło?


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2011-09-05 16:16:52

Temat: Re: Kary cielesne
Od: Qrczak <q...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 2011-09-05 17:11, niebożę b...@o...pl wylazło do ludzi i marudzi:

Trolem może nie jesteś, ale prawidłowo postować to się lepiej szybko
naucz. Bo na razie to Ci jakaś kaszana wychodzi.

>>> Tak już ktoś w dzieciństwie tak zaprogramował Twoją żonę, że
>>> potrzebuje klapsa, żeby sobie poradzić ze swoimi emocjami. Inaczej
>>> czuje się 'zaniedbana'.
>
> Pytałem żony, czy rodzice ją bili, mówiła, że nigdy. Prawda jest taka,
> że geneza
> takich zachowań ze strony żony jest trochę inna.

Czyli jaka? Bo jak na razie to się koncentrujesz na wytłumaczaniu swojej
działalności: "sklapsowałem ją, bo taka była wyższa konieczność".

> Hanka wrote:
>> I pierwsze co bym zrobiła, to zastanowiła się,
>> dlaczego owo dziecko "histeryzuje" i nie daje
>> się uspokoić własnej matce.
>
> Masz rację. Właściwie źle się wyraziłem, nie chodziło mi
> o rozhisteryzowane dziecko, chodziło mi o to, że rozumiem teraz
> Mamę, która traci cierpliwość, gdy, powiedzmy, jej dziecko przebiega
> przez ulicę. Jeżeli dziecko histeryzuje, to masz rację, należy dobrze
> się zastanowić nad tym, dlaczego tak robi.

No to może warto by się zastanowić, dlaczego żona tak robi.

> Qrczak wrote:
>> Właśnie właśnie. A czasami potem nie znajdzie się taki, co podtrzymuje
>> dobrze zapamiętane działania i dupa zbita. To znaczy właśnie nie bardzo.
>
> Nie bardzo rozumiem ten komentarz.

Tego komentarza, jak już. Rozwinięcie było poniżej, ale tego też nie
musisz rozumieć.
Zdaje mi się, że w ogóle nie musisz rozumieć sytuacji, kiedy ktoś stara
się zwrócić na siebie uwagę lub coś osiągnąć w sobie najbardziej znany
sposób.

>> Dlaczego żona histeryzuje?
>> Jakie są tego przyczyny i okoliczności?
>
> Jaka jest geneza takich zachowań, to wiem, ale
> niewiele mogę poradzić na to :(.

Czyli napisałeś, co napisałeś, bo chciałeś usprawiedliwienia, tak jak
sam zacząłeś usprawiedliwiać klapsowanie dzieci przez "troskliwych"
rodziców"? Jak jest jakaś geneza, to jest od czego zacząć.

>> Uważasz, że nie masz żadnego udziału w rozwoju
>> takiej "sytuacji histerycznej"?
>
> Nie mówię, że jestem idealny. Ale szczerze, to mój
> udział w "rozwoju sytuacji historycznej" jest co najwyżej
> nieznaczny, rzędu procenta czy dwóch. Żona czasami mi
> mówi, że wie, że wywołuje kłótnie o nic. Wiem, że czasami
> się złości, nie dziwię się jej i rozumiem to, to, że gdzieś
> musi wyładować agresję też rozumiem.

Niech wyładowuje się w jakimś sporcie. Np. walki.

>> Sama z siebie?
>> Ot tak, po czułym uśmiechnięciu się do Ciebie,
>> czy też po wspólnym cudownym obiedzie,
>> podeszła do okna i zrzuciła doniczki na podłogę?
>
> Nie, nie po czułym uśmiechnięciu się, ani po czułym obiedzie.
> Czasami żona jest bardzo zdenerwowana i wpada w autentyczną
> furię, niezbyt kontroluje wtedy to co mówi/robi. Staram się wtedy ją
> uspokoić, wyciszyć, ale samą rozmową nie zawsze mi się udaje :(

Zaprowadź więc żonę do psychologa/psychiatry/terapeuty zanim
sobie/Tobie/dziecku krzywdę zrobi.

>>> Później żona przyznała, że zasłużyła sobie i powiedziała, że dobrze
>>> zrobiłem.
>
>> To jest właśnie ów kod z dzieciństwa.
>> To, o czym pisze Zażółcony.
>
> Jak mówiłem, mojej żony rodzice nie bili.

Uważasz, że powinni byli bić? Że teraz trzeba nadrobić stracony czas?

>>> Powiem szczerze, że nie był to jedyny taki przypadek, potem niestety
>>> również zdarzały się od czasu do czasu podobne historie, jak
>>> widziałem, że rzeczywiście zaczyna się robić niebezpiecznie, to
>>> przykładałem kilka klapsów na otrzeźwienie.
>
>> Jeśli nie jesteś powakacyjnym trolikiem, czyli to co
>> piszesz, naprawdę miało miejsce, to Twoja metoda
>> jest abstrakcją do kwadratu.
>
> Nie jestem trollem. To, co piszę miało miejsce. Piszesz, że
> moja metoda to abstrakcja do kwadratu. Zastanawiałem się, co
> by mogła zrobić kobieta, której facet zacząłby rozwalać dom. Jedyne
> co mi przychodzi, to zadzwonić po policję.
> Jasnym jest chyba, że ja nie będę skarżył swojej żony na policję.

Jest jakiś moment, granica, po której przekroczeniu mógłbyś rozważać
interwencję policji?
Aha... macie jakieś dzieci?

>>> Nie uważam bicia za coś dobrego, ale wolę, żeby moją ukochaną chwile
>>> pobolały pośladki, aniżeli miałaby zrobić sobie autentyczną krzywdę.
>
>> Jaką mianowicie?
>
> Odłamkami szkła można się pokaleczyć...

Biłeś dłonią? A co, jakby w swej furii przestała odczuwać klepanie ręką?
Zastosowałbyś jakieś bardziej odczuwalne wsparcie?

> Hanka wrote:
>> Życzę Ci znalezienia kobiety, która będzie Ciebie,
>> swego ukochanego, prała po pysku czy też po tyłku,
>> zamiast spróbować wyjaśnić, o co każdemu z was
>> tak naprawdę chodzi.
>
> Ja już znalazłem kobietę, swoją Żonę, bardzo ją kocham i innej
> nie chce.
> Ja Tobie tego, aby Twój ukochany lał Cię po pysku ani po tyłku
> nie życzę.
> Nie jest tak, że piorę żonę po tyłku, zanim spróbujemy sobie wyjaśnić,
> o co nam chodzi.

No dobra... a co ona później, jak juz jej opadnie wścieklizna? Wyraża
skruchę i na tym się kończy? Ty się fochasz czy jesteś "do rany
przyłóż", kochający mąż?

Qra
--
- ja tu chciałam być wolnym ptakiem, a za niedługo bede kurą domową :P
- i gołębiem pocztowym ;d
- czemu gołębiem?
- no ktoś musi latać po piwo ;d

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2011-09-05 16:37:56

Temat: Re: Kary cielesne
Od: Hanka <c...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

On 5 Wrz, 17:11, b...@o...pl wrote:
> Żona czasami mi
> mówi, że wie, że wywołuje kłótnie o nic. Wiem, że czasami
> się złości, nie dziwię się jej i rozumiem to,

Czy wiesz, dlaczego się złości?
Co ją wyprowadza z równowagi?
Bo potem, po pierwszym wybuchu to już jest
samonakręcanie.

Raz w życiu zdarzyła mi się taka sytuacja.
Byłam wtedy w ciąży i jedynie huśtawka hormonalna
może wytłumaczyć to, co zrobiłam - a rozwaliłam
o podłogę, metodycznie talerz po talerzu, plus minus
połowę zastawy stołowej, ze świeżo kupionego kompletu
zresztą.
Dziś nie pamiętam, co było iskrą zapalną - pamiętam
tylko to "samonakręcanie się" - kolejny talerz - coraz
większa furia - wulkan w głowie, dosłownie.

> to, że gdzieś
> musi wyładować agresję też rozumiem.

Znajdź źródło agresji.
Nazwij - spróbuj nazwać te iskry zapalne, które
wywołują w żonie zachowania histeryczne.
(wiesz, to może być nawet jakieś jedno Twoje słowo,
zachowanie, którego ona podświadomie nie znosi)

Ale niezależnie od tego - i w pierwszej kolejności -
pomoc profesjonalistów.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 10 ... 17


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Jestem sentymentalny
misiu
I Bóg stworzył...
Siła rażenia psp... -owania.
odrobina raju

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »