Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!.POSTED!not-for
-mail
From: Qrczak <q...@o...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Kary cielesne
Date: Mon, 05 Sep 2011 18:16:52 +0200
Organization: http://onet.pl
Lines: 138
Message-ID: <j42slk$hqd$1@news.onet.pl>
References: <8...@s...googlegroups.com>
<j42dtn$bku$1@news.onet.pl> <4e64bf9e$0$2438$65785112@news.neostrada.pl>
<a...@e...googlegroups.com>
NNTP-Posting-Host: 84-10-224-103.dynamic.chello.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.onet.pl 1315239412 18253 84.10.224.103 (5 Sep 2011 16:16:52 GMT)
X-Complaints-To: n...@o...pl
NNTP-Posting-Date: Mon, 5 Sep 2011 16:16:52 +0000 (UTC)
User-Agent: Mozilla/5.0 (Windows; U; Windows NT 6.1; pl; rv:1.9.2.21) Gecko/20110830
Thunderbird/3.1.13
In-Reply-To: <a...@e...googlegroups.com>
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:606374
Ukryj nagłówki
Dnia 2011-09-05 17:11, niebożę b...@o...pl wylazło do ludzi i marudzi:
Trolem może nie jesteś, ale prawidłowo postować to się lepiej szybko
naucz. Bo na razie to Ci jakaś kaszana wychodzi.
>>> Tak już ktoś w dzieciństwie tak zaprogramował Twoją żonę, że
>>> potrzebuje klapsa, żeby sobie poradzić ze swoimi emocjami. Inaczej
>>> czuje się 'zaniedbana'.
>
> Pytałem żony, czy rodzice ją bili, mówiła, że nigdy. Prawda jest taka,
> że geneza
> takich zachowań ze strony żony jest trochę inna.
Czyli jaka? Bo jak na razie to się koncentrujesz na wytłumaczaniu swojej
działalności: "sklapsowałem ją, bo taka była wyższa konieczność".
> Hanka wrote:
>> I pierwsze co bym zrobiła, to zastanowiła się,
>> dlaczego owo dziecko "histeryzuje" i nie daje
>> się uspokoić własnej matce.
>
> Masz rację. Właściwie źle się wyraziłem, nie chodziło mi
> o rozhisteryzowane dziecko, chodziło mi o to, że rozumiem teraz
> Mamę, która traci cierpliwość, gdy, powiedzmy, jej dziecko przebiega
> przez ulicę. Jeżeli dziecko histeryzuje, to masz rację, należy dobrze
> się zastanowić nad tym, dlaczego tak robi.
No to może warto by się zastanowić, dlaczego żona tak robi.
> Qrczak wrote:
>> Właśnie właśnie. A czasami potem nie znajdzie się taki, co podtrzymuje
>> dobrze zapamiętane działania i dupa zbita. To znaczy właśnie nie bardzo.
>
> Nie bardzo rozumiem ten komentarz.
Tego komentarza, jak już. Rozwinięcie było poniżej, ale tego też nie
musisz rozumieć.
Zdaje mi się, że w ogóle nie musisz rozumieć sytuacji, kiedy ktoś stara
się zwrócić na siebie uwagę lub coś osiągnąć w sobie najbardziej znany
sposób.
>> Dlaczego żona histeryzuje?
>> Jakie są tego przyczyny i okoliczności?
>
> Jaka jest geneza takich zachowań, to wiem, ale
> niewiele mogę poradzić na to :(.
Czyli napisałeś, co napisałeś, bo chciałeś usprawiedliwienia, tak jak
sam zacząłeś usprawiedliwiać klapsowanie dzieci przez "troskliwych"
rodziców"? Jak jest jakaś geneza, to jest od czego zacząć.
>> Uważasz, że nie masz żadnego udziału w rozwoju
>> takiej "sytuacji histerycznej"?
>
> Nie mówię, że jestem idealny. Ale szczerze, to mój
> udział w "rozwoju sytuacji historycznej" jest co najwyżej
> nieznaczny, rzędu procenta czy dwóch. Żona czasami mi
> mówi, że wie, że wywołuje kłótnie o nic. Wiem, że czasami
> się złości, nie dziwię się jej i rozumiem to, to, że gdzieś
> musi wyładować agresję też rozumiem.
Niech wyładowuje się w jakimś sporcie. Np. walki.
>> Sama z siebie?
>> Ot tak, po czułym uśmiechnięciu się do Ciebie,
>> czy też po wspólnym cudownym obiedzie,
>> podeszła do okna i zrzuciła doniczki na podłogę?
>
> Nie, nie po czułym uśmiechnięciu się, ani po czułym obiedzie.
> Czasami żona jest bardzo zdenerwowana i wpada w autentyczną
> furię, niezbyt kontroluje wtedy to co mówi/robi. Staram się wtedy ją
> uspokoić, wyciszyć, ale samą rozmową nie zawsze mi się udaje :(
Zaprowadź więc żonę do psychologa/psychiatry/terapeuty zanim
sobie/Tobie/dziecku krzywdę zrobi.
>>> Później żona przyznała, że zasłużyła sobie i powiedziała, że dobrze
>>> zrobiłem.
>
>> To jest właśnie ów kod z dzieciństwa.
>> To, o czym pisze Zażółcony.
>
> Jak mówiłem, mojej żony rodzice nie bili.
Uważasz, że powinni byli bić? Że teraz trzeba nadrobić stracony czas?
>>> Powiem szczerze, że nie był to jedyny taki przypadek, potem niestety
>>> również zdarzały się od czasu do czasu podobne historie, jak
>>> widziałem, że rzeczywiście zaczyna się robić niebezpiecznie, to
>>> przykładałem kilka klapsów na otrzeźwienie.
>
>> Jeśli nie jesteś powakacyjnym trolikiem, czyli to co
>> piszesz, naprawdę miało miejsce, to Twoja metoda
>> jest abstrakcją do kwadratu.
>
> Nie jestem trollem. To, co piszę miało miejsce. Piszesz, że
> moja metoda to abstrakcja do kwadratu. Zastanawiałem się, co
> by mogła zrobić kobieta, której facet zacząłby rozwalać dom. Jedyne
> co mi przychodzi, to zadzwonić po policję.
> Jasnym jest chyba, że ja nie będę skarżył swojej żony na policję.
Jest jakiś moment, granica, po której przekroczeniu mógłbyś rozważać
interwencję policji?
Aha... macie jakieś dzieci?
>>> Nie uważam bicia za coś dobrego, ale wolę, żeby moją ukochaną chwile
>>> pobolały pośladki, aniżeli miałaby zrobić sobie autentyczną krzywdę.
>
>> Jaką mianowicie?
>
> Odłamkami szkła można się pokaleczyć...
Biłeś dłonią? A co, jakby w swej furii przestała odczuwać klepanie ręką?
Zastosowałbyś jakieś bardziej odczuwalne wsparcie?
> Hanka wrote:
>> Życzę Ci znalezienia kobiety, która będzie Ciebie,
>> swego ukochanego, prała po pysku czy też po tyłku,
>> zamiast spróbować wyjaśnić, o co każdemu z was
>> tak naprawdę chodzi.
>
> Ja już znalazłem kobietę, swoją Żonę, bardzo ją kocham i innej
> nie chce.
> Ja Tobie tego, aby Twój ukochany lał Cię po pysku ani po tyłku
> nie życzę.
> Nie jest tak, że piorę żonę po tyłku, zanim spróbujemy sobie wyjaśnić,
> o co nam chodzi.
No dobra... a co ona później, jak juz jej opadnie wścieklizna? Wyraża
skruchę i na tym się kończy? Ty się fochasz czy jesteś "do rany
przyłóż", kochający mąż?
Qra
--
- ja tu chciałam być wolnym ptakiem, a za niedługo bede kurą domową :P
- i gołębiem pocztowym ;d
- czemu gołębiem?
- no ktoś musi latać po piwo ;d
|