Data: 2015-10-05 18:07:26
Temat: Re: Kastrowanie kobiet polskich
Od: krys <w...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ikselka wrote:
> Dnia Mon, 05 Oct 2015 12:04:38 +0200, krys napisał(a):
>
>> FEniks wrote:
>>
>>> W dniu 2015-10-05 o 10:11, krys pisze:
>>>> FEniks wrote:
>>>
>>>>> I czy sądzisz, że 20, 30, 40 lat temu było o wiele mniej takich
>>>>> małżeństw, w których mężowie nie szanowali swoich żon lub nawet nimi
>>>>> pomiatali?
>>>>
>>>> W tym przykładzie chodzi o brak szacunku i pomiatanie, tylko o postawę
>>>> wobec problemu najbliższej osoby.
>>>
>>> Przecież jedno z drugim jest ściśle związane.
>>
>> Ja nie wiem, czy wspomniany mąż nie szanował i pomiatał swoją żoną.
>> Wiem, jak się zachował, kiedy miała problem. Tyle.
>>> Czy pomaga się przez
>>> wzgląd na konwenanse, czy też kierując się miłością, szacunkiem,
>>> poczuciem odpowiedzialności względem drugiej osoby?
>>
>>>
>>>> O stosunek mężczyzny do kobiety.
>>>> Nie znam wśród moich rówieśników oraz starszych żadnego, który tak by
>>>> postąpił.
>>>> Inny przykład: Kobieta ma problem czysto wymagający siły fizycznej.
>>>> Prosi o pomoc dwudziestoparolatka. Ten próbuje, po czym mówi "nie da
>>>> rady" i tyle. Pytam potem facetów dwadzieścia lat starszych od
>>>> wspomnianego, co by zrobili w takiej sytuacji - "prędzej bym ten kran
>>>> ze ściany wyrwał, niż się poddał na oczach kobiety".
>>>
>>> Czy mężczyźni-przedstawiciele obu grup (ci dwudziestoparolatkowie, i ci
>>> starsi) byli Tobie tak samo bliscy, np. to koledzy, znajomi, rodzina?
>>> Być może porównujesz swoich znajomych do przypadkowych ludzi na ulicy.
>>
>> Nie mam pojęcia jak reagują przypadkowi ludzie na ulicy. Porównuję
>> reakcję znanych mi 20-latków i 40-, 50- latków na taka samą sytuację.
>>
>
>
> Czyki na problem BLISKIEJ osoby - jak napisałaś.
A już myślałam, że po chińsku napisałam.
--
J
|