Data: 2015-10-07 20:21:31
Temat: Re: Kastrowanie kobiet polskich
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Wed, 07 Oct 2015 08:02:20 +0200, krys napisał(a):
> FEniks wrote:
>
>> W dniu 2015-10-06 o 14:54, krys pisze:
>>> FEniks wrote:
>>>
>>>> W dniu 2015-10-05 o 14:08, krys pisze:
>>>>> FEniks wrote:
>>>>>
>>>>>> W dniu 2015-10-05 o 12:04, krys pisze:
>>>>>>> FEniks wrote:
>>>>>>>
>>>>>>>> W dniu 2015-10-05 o 10:11, krys pisze:
>>>>>>>>> FEniks wrote:
>>>>>>>>
>>>>>>>>>> I czy sądzisz, że 20, 30, 40 lat temu było o wiele mniej takich
>>>>>>>>>> małżeństw, w których mężowie nie szanowali swoich żon lub nawet
>>>>>>>>>> nimi pomiatali?
>>>>>>>>>
>>>>>>>>> W tym przykładzie chodzi o brak szacunku i pomiatanie, tylko o
>>>>>>>>> postawę wobec problemu najbliższej osoby.
>>>>>>>>
>>>>>>>> Przecież jedno z drugim jest ściśle związane.
>>>>>>>
>>>>>>> Ja nie wiem, czy wspomniany mąż nie szanował i pomiatał swoją żoną.
>>>>>>> Wiem, jak się zachował, kiedy miała problem. Tyle.
>>>>>>
>>>>>> Czyli Twoim zdaniem te 30 lat temu nie zdarzało się, że mąż miał w
>>>>>> nosie to, że żona potrzebuje pomocy?
>>>>>
>>>>> 30 lat temu TEN mąż i TA żona sikali w pieluchy.
>>>>
>>>> To kto ich wychował? Ówcześni rycerze?
>>>
>>> Przedszkole i szkoła.
>>
>> No proszę Cię, Justyno! Szkoła i przedszkole mają uczyć relacji
>> rodzinnych, zwłaszcza między mężem a żoną? IMO to się z domu wynosi.
>> Tylko i wyłącznie.
>
> Naiwna jesteś, jeśli sadzisz, że szkoła nie ma wpływu na Twoje dziecko. Po
> to właśnie działa, żeby prać mózgi dżenderami, "tolerancją" i poprawnością
> polityczną. Relacje międzyludzkie w szkole też istnieją, a przynoszą je
> dzieci z różnych domów. Tych funkcjonujacych inaczej, niż Twój też.
> I zgadnij, kto ma w stadzie wiekszą siłe przebicia - grzeczna Ewusia, czy
> "wyzwolona", rzucająca fuckami Kaśka?
Nic dodać, nic ująć.
>
>>
>>>>> Ja mówię o zjawisku, które da się zaobserwować.
>>>>> O tym, jak wzajemnie się traktujemy.
>>>>> My 40+ oraz młodzi 20+.
>>>>
>>>> Spada ogólny poziom kindersztuby. Ale to dotyczy kobiet i mężczyzn w
>>>> takim samym stopniu.
>>>
>>> I w związku z tym nie widać zadnych różnic w podejsciu do zycia 20- i 40-
>>> latków.
>>
>> W związku z kindersztubą? Na relacje mąż-żona? No nie za bardzo.
>
> Relacje mąż-żona, to nie jest kindersztuba.
Widzisz? widzisz?
:-|
>
>> Zresztą, jak widzę w kolejnych postach, sama (przy wtórze XL) śmiejesz
>> się z połączenia tych dwóch rzeczy, więc już zupełnie nie rozumiem, skąd
>> u Ciebie to powyższe zdziwienie.
>
> I prawdopodobnie nie zrozumiesz. Tak jak ja nie zrozumiem wyższej
> matematyki.
>>
>> Obniżony poziom kindersztuby ma wpływ na co innego, widać to według mnie
>> choćby na znacznym zmniejszeniu dystansu na linii dziecko-dorosły, co
>> nie zawsze jest złe, ale niestety za tym często idzie brak elementarnego
>> szacunku. I to widać nawet w drobiazgach. Dla przykładu - kiedy ja
>> miałam mniej więcej 4 lata, grzecznie zapytałam przyjaciółkę mojej mamy,
>> z której dziećmi się często widywałam i bawiłam, czy mogę się do niej
>> zwracać per ciociu. Obecnie większość koleżanek i kolegów mojej córki
>> wali do mnie per ciociu i na Ty bez najmniejszego zająknięcia i
>> zapytania. Nie żeby mi to jakoś szczególnie przeszkadzało, ale nie w
>> każdym przypadku jest to miłe.
>
> Nie mam tego problemu. Ja jestem dla koleżeństwa moich dzieci "panią
> Justyną", dla niektórych małolatów "ciocią" - ale to na wyraźne polecenie
> ich rodziców. Małolaty po dorośnięciu do gimnazjum samoczynnie przestają
> "ciociować". Przy czym najmłodsze "ciociujące" ma rodziców 30+.
> Za to "ciociujemy" nawzajem z dziećmi sąsiadów i sąsiadami, gdzie młodsze
> pokolenie ma 40+, a starsze 65+.
>
Hołk.
--
XL https://www.youtube.com/watch?v=wNcV_dHUHSs
|