Data: 2010-07-16 23:21:50
Temat: Re: Kiedy PiS przyzna się do porażki w wyborach 2010?
Od: Nowy lepszy tren R <t...@n...sieciowy>
Pokaż wszystkie nagłówki
Był to dzień 16-lipiec-10, kiedy cbnet otworzył usta i usenet napełnił się
słów muzyką:
> Użytkownik "Nowy lepszy tren R" <t...@n...sieciowy> napisał w
> wiadomości news:1izi7rzqe0rhb.dlg@trenerowa.karma...
>
>> No ale sam piszesz "ja nie znam takich pisiorów". Więc ja Ci mówię, że ja
>> znam. Z blogów. BTW, skąd czerpiesz informacje o polityce, a jakich źródeł
>> nigdy/prawie nigdy nie czytasz bądź nie uznajesz za wiarygodne?
>
> "Nie znam" w sensie "nie zauważyłem" uprzednio.
> Teraz za to okazało się, że praktycznie wszyscy NAGLE albo A) spodziewali
> się iż JK nie ma szans na wygraną z BK w II turze, lecz kłamali podając
> jeszcze w trakcie kampanii zupełnie co innego, albo B) kłamią obecnie
> twierdząc, iż wynik JK jest pomimo wszystko "nadspodziewanie dobry".
> Jedno z dwojga.
Ale jakiś jesteś dziwny :)
Przecież można równocześnie - spodziewać się dobrego wyniku JK, mieć wiarę
w cud i wygraną JK i jego wysoki wynik traktować mimo wszystko jako sukces.
Mógłbym opisać to mniej więcej tak: do momentu, kiedy nie powie się
"sprawdzam" żyjemy pewnymi złudzeniami. Potem jest rzeczywistość, która
weryfikuje złudzenia. Ale ta rzeczywistość okazuje się nie być też taka
zła. O tyle nie jest to jeszcze takie proste w ocenie czy wynik JK jest
sukcesem czy nie, o ile spojrzy się trochę dalej, niż tylko, nomen omen, tu
i teraz. Bo - co by było lepsze w kontekście wyborów parlamentarnych -
prezydentura JK i zużycie się jej czy prezydentura BK i zużycie się jej?
Hmm?
Wg mnie nie dostrzegasz przyszłości i oczywiście struktur :)
> Notabene: jedną z takich osób jesteś ty sam.
>
> Oczywiście nie zgadzasz się?
Oczywiście już ci kilka razy mówiłem, jakie były moje nadzieje i
oczekiwania.
>> Jakie masz konkretnie zarzuty? GFK Polonia, ok 1000 osób przebadanych.
>
> Niepowtarzalność wyniku.
> Inne sondaże podają 31-35% poparcia dla PiS.
Akurat rzuciłem okiem na jakiś inny z wynikami o których piszesz. Niby na
próbie ok 900 osób, ale pod spodem jakiś dziwny dopisek, że wyniki w
oparciu o tę część, która na 100% zadeklarowała udział w wyborach. A to
wśród niezdecydowanego elektoratu PIS ma chyba największe szanse. Mistewicz
nazywa ich chyba liwsami czy cuś :)
>> Nie wiem co tu jest do rozumienia.
>> Przywiązuję do sondaży pewną wagę, zdając sobie sprawę, że najczęściej PIS
>> był w nich niedoszacowany o kilka %. Natomiast nakładając taką poprawkę
>> można sobie wyrobić zdanie o pewnym rozkładzie poparcia.
>> Masz z tym jakiś problem czy o co chodzi?
>
> Staram się przybliżyć jakie masz przesłanki, aby traktować sondaże
> na zasadzie albo "najwyższej wyroczni" w sprawach do których nawiązują,
> lub wręcz zgoła odmiennie.
Błędnie sobie założyłeś coś. Zawsze uważałem, że należy parzeć na nie
bardzo ostrożnie, ale na Boga - nie mają błędów powyżej 15%. Jeszcze :)
> Bo kiedy np myślę o sobie i zastanawiam się co musiałoby się stać,
> abym tak jak ty traktował sondaże, to nie potrafię sobie tego wyobrazić
> ani zadowalająco uzasadnić...
Ty się zastanów, dlaczego wciąż chcesz widzieć tylko to, co widzisz.
Bo ja wiem. Ty też możesz, jak chwilę się zastanowisz.
> Przywołałeś sondaż opublikowany przez GW z wynikami dla I tury wyborów.
> Nie wyobrażam sobie, abym opierając się na nim starał się przekonywać
> kogokolwie do tez zbudowanych w oparciu o wyniki tego sondażu.
> Nie wiem, po prostu mam wrażenie, że najpierw musiałbym dokonać
> chyba jakiejś autodestrukcji, aby tak postąpić.
> Nawet sam fakt ucieszenia się z wyniku tamtego sondażu wydaje mi
> się jakiś... debilny?
Uważasz, że się cieszyłem z tego sondażu?!
> Ale wiesz, kiedy tak analizowałem sobie te nasze (i nie tylko) dyskusyjki,
> to uświadomiłem sobie, że musi być jakaś siła, która powoduje, iż wam
> (pisiorom) opłaca się(?) rozumować w sposób absolutnie niespójny,
> pod prąd _elementarnym_ zasadom przyzwoitości intelektualnej.
> To musi być jakieś uwarunkowanie obce pis-sceptykom.
>
> Nie mam pojęcia co to może być, ale wyczuwam, że to "coś" istnieje.
Co do tego, jestem prawie pewien, że jest to coś, co odróżnia pisiorów od
popaprańców. Wszyscy moi znajomi popaprańcy w realu to straszne mądrale z
niesamowitą wręcz obsesją swojej wyższości. Z ogromnym poczuciem bycia
elitą tego kraju mającą w dupie zwolenników pisu, jako totalny ciemnogród.
Tutaj też jest to bardzo mocno odczuwalne - vide Ty i redi w ostatnim ze
swoich postów. Musze powiedzieć nawet, że redi mnie zaskoczył, Ty
oczywiście nie.
|