Strona główna Grupy pl.rec.kuchnia Kiście!

Grupy

Szukaj w grupach

 

Kiście!

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 25


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2018-02-05 13:58:58

Temat: Re: Kiście!
Od: Roman Rogóż <r...@s...krakow.pl> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2018-02-04 o 22:57, Animka pisze:
> W dniu 2018-02-04 o 18:57, Trefniś pisze:
>> W dniu .02.2018 o 13:56 <i...@g...pl> pisze:
>>
>>> Pyszną kiszoną kapustką zajadamy się prawie codziennie - w postaci
>>> ulubionej surówki najprostszej na świecie (kapusta pokrojona drobniej,
>>> starta na drobnych ,,wiórkooczkach" marchewka, jabłko na tych grubszych
>>> - plus łyżeczka cukru i kilka łyżek oleju rzepakowego: wymieszać,
>>> lekko ugnieść dla zmacerowania, odczekać godzinkę, wymieszać dla
>>> puszystości - voila).
>>
>> Stanowczo odradzam "moczenie" tej sałatki w oleju przez godzinę!
>> Niech cię wszystko przegryzie, czemu nie. Ale olejem pokropić tuż przed
>> podaniem - wtedy czuć niezakłócony smak wszystkich składników, poza tym
>> są nadal chrupiące...
>
> W Warszawie sprzedają taka kapustą kwaszoną, że jej pogryźć nie można.
> Jak sie z musu (żeby się nie zmarnowała) wrzuci do garnka i chce zrobic
> z tego kapuśniak, to gotuje się ze 3 godziny.
> Nie ma co jeść przez tych wszystkich oszukańców.
>
>

Kiszona to nie to samo co kwaszona

kiszona jest naturalnie (bakterie kwasu mlekowego) a kwaszona dodawanymi
kwasami np octem

to samo tyczy się ogórków



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2018-02-05 18:36:16

Temat: Re: Kiście!
Od: Trefniś <t...@m...com> szukaj wiadomości tego autora

W dniu .02.2018 o 13:14 FEniks <x...@p...fm> pisze:

> W dniu 05.02.2018 o 11:46, Trefniś pisze:
>>
>>
>> Zresztą wątrobie jest doskonale obojętne, czy beta karoten rozpuścił
>> się w oleju na talerzu, czy w żołądku, czy gdziekolwiek indziej.
>> Znacznie większe znaczenie ma stopień rozdrobnienia tej marchewki, to
>> ma większe znaczenie dla przyswajalności.
>
> Też mnie bawi ten przesąd, że koniecznie do surówki z marchewki trzeba
> dodać tłuszcz. Zwłaszcza że samej się tej surówki zazwyczaj nie spożywa,
> a razem z jakimś tłustym mięchem typu kotlet.

Oczywiście!

To zalewanie olejem całej sałatki (sama marchewka pół biedy) na godzinę
przypomina mi pewne zabawne wydarzenia.
W latach osiemdziesiątych ub. wieku całą ekipą jeździliśmy na obozy
harcerskie (nie całe ZHP było zindoktrynowane, zwłaszcza we Wrocławiu).
Jeden z naszych kolegów tradycyjnie urządzał tzw. obrzydzane czwartki.
Na obiad ustawiał się z miednicą i do niej nabierał zupę, drugie danie,
kompot i co tam jeszcze zdarzyło się na podwieczorek. Mieszał wszystko
dokładnie i zjadał.
Przekonywał, że nie ma znaczenia gdzie się wszystko połączy.

BTW może lepiej połączyć cały obiad i zalać olejem na godzinę, beta
karoten zewsząd i skądkolwiek rozpuści się w tłuszczu :)

--
Trefniś

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2018-02-05 20:06:26

Temat: Re: Kiście!
Od: i...@g...pl szukaj wiadomości tego autora

> zalewanie olejem całej sałatki

Nie wiem, ile Ty robisz tej sałatki (ja - pełną salaterkę). No ale skoro te 4 łyżki
oleju są w stanie Ci ją ,,zalać", to pewnie jak ognia unikasz także winegreta!
LOL

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2018-02-05 20:24:28

Temat: Re: Kiście!
Od: i...@g...pl szukaj wiadomości tego autora

Zwłaszcza kotlet z piersi kurzęcej, na parze.
Kapie od tłuszczu, że hej.

Poza tym paniusia najwyraźniej nie wie, że w żołądku to już sporo za późno na
rozpuszczanie czegokolwiek w tłuszczu - na szczęście producenci preparatów
witaminowych to wiedzą, ładując do kapsułek wcześniej sporządzone tłuszczowe roztwory
witamin.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2018-02-05 21:06:58

Temat: Re: Kiście!
Od: Animka <a...@t...nie.ja.wp.pl> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2018-02-05 o 13:03, Trefniś pisze:
> Dlatego dziwi mnie np. ciągłe utyskiwania Animki nt. kapusty kiszonej ze
> sklepu, kiedy opisaliśmy jej (bodaj ze stefanem) najprostsze kiszenie
> własnoręczne w słoikach i zadeklarowaliśmy pomoc.
> Łatwiej pójść do sklepu i narzekać - bardzo modne!

Dziękuję bardzo. Zrobię taką kiszonkę. Bardzo chcę, ale narazie nie
miałam natchnienia oraz czasu.
Ostatnio usmażyłam faworki (pierwszy raz), bo mialam na własne faworki
wielką ochotę.
Wyszły za bardzo usmażone i chyba dlatego były inne niż normalne.
Ale nic to-nastpnym razem będą takie jakie powinny być.

--
animka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


16. Data: 2018-02-05 21:10:27

Temat: Re: Kiście!
Od: Animka <a...@t...nie.ja.wp.pl> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2018-02-05 o 13:58, Roman Rogóż pisze:
> W dniu 2018-02-04 o 22:57, Animka pisze:
>> W dniu 2018-02-04 o 18:57, Trefniś pisze:
>>> W dniu .02.2018 o 13:56 <i...@g...pl> pisze:
>>>
>>>> Pyszną kiszoną kapustką zajadamy się prawie codziennie - w postaci
>>>> ulubionej surówki najprostszej na świecie (kapusta pokrojona drobniej,
>>>> starta na drobnych ,,wiórkooczkach" marchewka, jabłko na tych grubszych
>>>> - plus łyżeczka cukru i kilka łyżek oleju rzepakowego: wymieszać,
>>>> lekko ugnieść dla zmacerowania, odczekać godzinkę, wymieszać dla
>>>> puszystości - voila).
>>>
>>> Stanowczo odradzam "moczenie" tej sałatki w oleju przez godzinę!
>>> Niech cię wszystko przegryzie, czemu nie. Ale olejem pokropić tuż przed
>>> podaniem - wtedy czuć niezakłócony smak wszystkich składników, poza tym
>>> są nadal chrupiące...
>>
>> W Warszawie sprzedają taka kapustą kwaszoną, że jej pogryźć nie można.
>> Jak sie z musu (żeby się nie zmarnowała) wrzuci do garnka i chce
>> zrobic z tego kapuśniak, to gotuje się ze 3 godziny.
>> Nie ma co jeść przez tych wszystkich oszukańców.
>>
>>
>
> Kiszona to nie to samo co kwaszona

Wiem, wiem.



--
animka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


17. Data: 2018-02-05 22:11:53

Temat: Re: Kiście!
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora

Animka pisze:

>>> W Warszawie sprzedają taka kapustą kwaszoną, że jej pogryźć nie
>>> można. Jak sie z musu (żeby się nie zmarnowała) wrzuci do garnka
>>> i chce zrobic z tego kapuśniak, to gotuje się ze 3 godziny. Nie
>>> ma co jeść przez tych wszystkich oszukańców.
>>
>> Kiszona to nie to samo co kwaszona
>
> Wiem, wiem.

A ja nie wiem.

Klient od siedmiu boleści i ósmego smutku, za pięć złotych kilo,
psia jego nędza! Najlepsza królewską grepsztyną żełądek sobie
za pół darmo wyłoży i jeszcze narzeka łatek galarowy, że za mało
romianie. A on znowóż romiany, że do trumny go kłaść łachmytę.
Albo się pyta pętaczyna, czy nie za mało sosiste. Za pięć złotych
chce się witamin nawtrajać i jeszcze sosem ich pipić. Jak chcesz
śmieciarzu, to kup sobie kwaszonych ogórków, a nie delikatesowego
owocu pierwszej klasy, ofiaro kwaterunkowego zagęszczenia. Taki
królewski towar za pięć złotych, to jeszcze jem drogo, zaczem
błogosławić te klęskie owocowe. Szpagowata inteligencja, taka
ich w te i nazad!

W dialekcie warszawskim kapusta i ogórki były kwaszone, a nie kiszone.
Nie inaczej by powiedział Grzesiuk, czy ten drugi, Wielanek, tak też
zawsze pisał Wiech. A to wszystko za czasów, kiedy nikomu do głowy by
nie przyszło, aby kapusta od czego innego kwasu nabrała, jak od stania
w beczce. To dopiero dzisiaj do kiszenia vel kwaszenia dorabiają
ideologie kucharze od siedmiu boleści, smakosze psia ich nędza.

Jarek

--
Na Czerniakowskiej numer jeden
mieszka z żoną brat mój Edek
Na Czerniakowskiej numer dwa
mieszkam z teściową właśnie ja

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


18. Data: 2018-02-05 22:26:47

Temat: Re: Kiście!
Od: FEniks <x...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 05.02.2018 o 18:36, Trefniś pisze:
>
> Oczywiście!
>
> To zalewanie olejem całej sałatki (sama marchewka pół biedy) na godzinę

Marchewka i kapusta to jeszcze jeszcze. Znacznie gorzej wypada sałata
potraktowana olejem, albo co gorsza winegretem, na godzinę przed spożyciem.

> przypomina mi pewne zabawne wydarzenia.
> W latach osiemdziesiątych ub. wieku całą ekipą jeździliśmy na obozy
> harcerskie (nie całe ZHP było zindoktrynowane, zwłaszcza we Wrocławiu).
> Jeden z naszych kolegów tradycyjnie urządzał tzw. obrzydzane czwartki.
> Na obiad ustawiał się z miednicą i do niej nabierał zupę, drugie
> danie, kompot i co tam jeszcze zdarzyło się na podwieczorek. Mieszał
> wszystko dokładnie i zjadał.
> Przekonywał, że nie ma znaczenia gdzie się wszystko połączy.

Zboczenia chadzają różnymi ścieżkami, często skrajnymi. Ja znam (i to
bardzo dobrze!)  takich, którym się na talerzu NIC nie może ze sobą
połączyć. Bo nie i już. A już zwłaszcza jakaś rozlana z surówki ciecz.

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


19. Data: 2018-02-05 22:29:40

Temat: Re: Kiście!
Od: Roman Rogóż <r...@s...krakow.pl> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2018-02-05 o 22:11, Jarosław Sokołowski pisze:
> Animka pisze:
>
>>>> W Warszawie sprzedają taka kapustą kwaszoną, że jej pogryźć nie
>>>> można. Jak sie z musu (żeby się nie zmarnowała) wrzuci do garnka
>>>> i chce zrobic z tego kapuśniak, to gotuje się ze 3 godziny. Nie
>>>> ma co jeść przez tych wszystkich oszukańców.
>>>
>>> Kiszona to nie to samo co kwaszona
>>
>> Wiem, wiem.
>
> A ja nie wiem.
>
> Klient od siedmiu boleści i ósmego smutku, za pięć złotych kilo,
> psia jego nędza! Najlepsza królewską grepsztyną żełądek sobie
> za pół darmo wyłoży i jeszcze narzeka łatek galarowy, że za mało
> romianie. A on znowóż romiany, że do trumny go kłaść łachmytę.
> Albo się pyta pętaczyna, czy nie za mało sosiste. Za pięć złotych
> chce się witamin nawtrajać i jeszcze sosem ich pipić. Jak chcesz
> śmieciarzu, to kup sobie kwaszonych ogórków, a nie delikatesowego
> owocu pierwszej klasy, ofiaro kwaterunkowego zagęszczenia. Taki
> królewski towar za pięć złotych, to jeszcze jem drogo, zaczem
> błogosławić te klęskie owocowe. Szpagowata inteligencja, taka
> ich w te i nazad!
>
> W dialekcie warszawskim kapusta i ogórki były kwaszone, a nie kiszone.
> Nie inaczej by powiedział Grzesiuk, czy ten drugi, Wielanek, tak też
> zawsze pisał Wiech. A to wszystko za czasów, kiedy nikomu do głowy by
> nie przyszło, aby kapusta od czego innego kwasu nabrała, jak od stania
> w beczce. To dopiero dzisiaj do kiszenia vel kwaszenia dorabiają
> ideologie kucharze od siedmiu boleści, smakosze psia ich nędza.
>
> Jarek
>
to nie kucharze ale byznesmeni i cwaniaki unijne którzy g... w papierku
będą sprzedawać jeśli tylko ma odpowiedni certyfikat i normę trzyma.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


20. Data: 2018-02-05 23:36:45

Temat: Re: Kiście!
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora

Pan Roman Rogóż napisał:

>>>> Kiszona to nie to samo co kwaszona
>>>
>>> Wiem, wiem.
>>
>> A ja nie wiem.
>>
>> Klient od siedmiu boleści i ósmego smutku, za pięć złotych kilo,
>> psia jego nędza! Najlepsza królewską grepsztyną żełądek sobie
>> za pół darmo wyłoży i jeszcze narzeka łatek galarowy, że za mało
>> romianie. A on znowóż romiany, że do trumny go kłaść łachmytę.
>> Albo się pyta pętaczyna, czy nie za mało sosiste. Za pięć złotych
>> chce się witamin nawtrajać i jeszcze sosem ich pipić. Jak chcesz
>> śmieciarzu, to kup sobie kwaszonych ogórków, a nie delikatesowego
>> owocu pierwszej klasy, ofiaro kwaterunkowego zagęszczenia. Taki
>> królewski towar za pięć złotych, to jeszcze jem drogo, zaczem
>> błogosławić te klęskie owocowe. Szpagowata inteligencja, taka
>> ich w te i nazad!
>>
>> W dialekcie warszawskim kapusta i ogórki były kwaszone, a nie kiszone.
>> Nie inaczej by powiedział Grzesiuk, czy ten drugi, Wielanek, tak też
>> zawsze pisał Wiech. A to wszystko za czasów, kiedy nikomu do głowy by
>> nie przyszło, aby kapusta od czego innego kwasu nabrała, jak od stania
>> w beczce. To dopiero dzisiaj do kiszenia vel kwaszenia dorabiają
>> ideologie kucharze od siedmiu boleści, smakosze psia ich nędza.
>
> to nie kucharze ale byznesmeni i cwaniaki unijne którzy g... w papierku
> będą sprzedawać jeśli tylko ma odpowiedni certyfikat i normę trzyma.

Trzeba zajrzeć na pl.misc.byznes i zobaczyć o czym ONI tam piszą. Bo
tu piszą o różnicach między "kapustą kiszoną", a "kapustą kwaszoną".
Że niby jedna lepsza, druga gorsza. Ta prawdziwa, a ta nieprawdziwa.
Tymczasem różnica jest taka, jak między ziemniakiem a kartoflem.
Co rzecz jasna nie znaczy, że nie istnije kapucha, w której naturalna
fermentacja została zastąpiona (lub wspomożona) dodaniem kwasu.
Tym bardziej nie znaczy to, że nie da się nigdzie kupić prawdziwych
kiszonek.

Co do unijnego nazewnictwa o jedno mam żal -- o wypaczenie znaczenia
słowa "nektar". Kiedyś był to gęsty aksamitny sok z najlepszych owoców,
lub zgoła jakiś niebiański napój. Dzisiaj to słowo w regulacjach
handlowych oznacza gorszy rozcieńcony wodą sok owocowy z dodatkiem
cukru.

--
Jarek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Pasternak - c.d.
łysa paprotka
Krem z buraka
Cytryna do herbaty.
szynka

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Schabowe"
www.kingtrust.to Cloned Cards With Pin Shop Dumps Vaild Sell Good Cashapp Paypal Transfer Wu Money gram payonee
Jak zrobić lody, nie zamarzające na kamień w zamrażarce?
Olej rzepakowy
BEST DUMPS CLONING(www.kingtrust.to ) TRACK 1&2 SITE SEARCH 2023 Go to any ATM and make your cashout

zobacz wszyskie »