Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!newsfeed.tpinternet.
pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "Sylwi@" <e...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.soc.inwalidzi
Subject: Re: Komisja
Date: Tue, 4 Sep 2001 21:46:15 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl
Lines: 164
Message-ID: <9n3bej$6hu$3@news.tpi.pl>
References: <9ml3er$4as$1@news2.tpi.pl> <9mlg35$50q$1@news.tpi.pl>
<9mn8as$ek3$1@news2.tpi.pl> <9n0ii3$4kj$1@news.tpi.pl>
<9n23fh$ieg$1@news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: qb124.katowice.cvx.ppp.tpnet.pl
X-Trace: news.tpi.pl 999633171 6718 217.99.80.124 (4 Sep 2001 19:52:51 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: 4 Sep 2001 19:52:51 GMT
X-Notice-1: This post has been postprocessed on the news.tpi.pl server.
X-Notice-2: Subject line has been filtered and leading Odp: string removed.
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2615.200
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2615.200
X-Subject: Odp: Komisja
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.inwalidzi:20182
Ukryj nagłówki
Użytkownik Grzegorz Mikołajczak <g...@p...com> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:9n23fh$ieg$...@n...tpi.pl...
> > I tak oto nastał poniedziałek dnia 03 wrzesień 2001 roku
>
> Tak jest ten feralny dzień -:)
Nie bądź takim pesymistą.... :-)))
> Także zmęczony, choc nie wałkowali. Odniosłem wrażenie, że własnie Twój
los
> jest w Twoich rękach. Jak na wyborach miss Polonia trzeba było się
> zaprezentować od jak najgorszej zdrowotnie strony -:)
> Lekarz nie pomagał jak coś się zapomniało to twoja strata.
Mnie również nie pomagał ale nie przeszkadzał a właściwie nie przeszkadzała.
Ja bym powiedziała, że wykonywała swoją powinność.....
> Budynek w Gorzowie całkiem przystosowany dla ON, organizacja ogólnie ok
choć
> wszyscy byli na 14 godzinę.
W Katowicach była ... popołudniowa zmiana :-))
Z tym że wezwania opiewaly w ilość trzech na godzinę. (za to zaliczam duży
+)
> Budynek położony na terenie Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych,
>czy to coś oznacza -:).
Może moglibyśmy powiedzieć ..... zbieg okoliczności ???? :-)))
> Komisja to starsza Pani na pewno nie laryngolog. Pytań mało właściwie
> tylko jedno - co mi dolega? -::))).
To rzeczywiście pytanie za 100 punktów.... :-)))
> Pani przejżała papierki, wypisy opinie, badania bez specjalnego wnikania w
> szczegóły. Miała same kserokopie. Przed komisją zrobiono larum, żeby
> przywieść oryginały dokumentów bo ksera są nie ważne. Rodzina z takim
trudem
> wyszarpnęłła lekarzom oryginały, a Pani nawet nie zapytała -:))))
U mnie również były wymagane oryginały. Kserokopie sobie zrobili sami na
miejscu.
Musiałam mieć wszystkie kartoteki od lekarzy z przychodni i z kliniki gdzie
leżałam już trzy razy w szpitalu.
> > W tym momencie poinformowano mnie ustnie o
/ciach/
> Żadnej informacji, opinia przydzie pocztą, chyba że chce mi się tracić
>dzień i naginać ze Słubic (dawne woj. gorzowskie) do Gorzowa.
Listem poleconym bez żadnej informacji ... tak miałam 3,5 roku temu....
W Katowicach zmiana.... wydaje mi się, że tak powinno być a nie listem....
> Pani sprawiała wrażenie lekko przymulonej jakoś nie mogła zrozumieć co do
> niek mówię i denerwowała się kiedy prosiłem by mówiła głośniej i
> wyraźniej.
No cóż.... w tym momencie można powiedzieć tylko tyle....
co kraj to obyczaj...
Np na pytanie czy mam trudności w załatwianiu spraw w urzędach....
popatrzałam na Panią psycholog bardzo wymownie, uśmiechnęlam się i
powiedziałam.... to zależy na jakiego urzędnika trafię, co ona
skomentowała.... czyli tak jak wszyscy :-))) wzruszyłam ramionami i nic nie
odpowiedziałam.... odnotowała sobie tą "dyskusję" .. zauważyłam... :-)))
Jednak skłamałabym gdybym powiedziała, że się denerwowały tym, że musiała
powtórzyć a za którymś kolejnym razem to w pewnym momencie juz rozmawiała ze
mną .... "machając rękoma" :-)))
Ale, że ani ona ani ja nie umiałyśmy "migać" więc postronny obserwator
miałby niezły ubaw..:-)))
> Bardzo ożywiła się natomiast gdy usłyszała, że lecze się w Zielonej Górze
> (między tymi miastami jest rywalizacja, które jest lepsze -:)))). Zaczęła
> mnie uświadamiać, że w Gorzowie są świetni specjaliści (chyba najlepsi w
> Polsce). Sprowadziłem Panią na ziemię słowami, że pochodzę z Z. Góry,
> mieszkałem tam 25 lat, znam doskonale miasto i to jest dla mnie
> wygodniejsze. A poza tym do moje Pani dr Wilczyńskiej przyjeżdża prof.
> Pruszewicz z Poznania u którego się leczyłem.
> Chyba więc będę musiał się odwoływać od orzeczenia bo Pani nie lubi
> Zielonej Góry.-:((((
Skoro wiedziałeś o tym to po zaogniłeś sytuację....
Trzeba było zamilknąc w tym momencie jak zauważyłeś żę to może przemawiać na
Twoją niekorzyść....
To tak jakbym wiedząc, że owa Pani jest z Sosnowca chwaliłabym Katowice.....
Przechlapane.... :-PPP
> Ja również byłem u psychologa-Pan i jakaś druga Pani - tłumaczka -:).
No to chyba w tym momencie to było to samo ...;-)))
> Fakrycznie miałaś wywiad 8 * A4.
Tak, Pani psycholog miała 4 strony A4 i Pani "ankieter" tyleż samo...
Pokrywały się pierwsze strony ..... imię nazwisko ... i inne dane
osobowe.... :-))
Potem już każda miała co innego ....
>U mnie jaki obustronny druczek A4. Ile
> pokoi, czy żona pracuje, zainteresowania, czy ja dalej chcę pracować, czy
> poza słuchem mi coś innego dolega. To bardzo ciekawe, bo lekarz o to nie
> pytał, choć we wniosku jest jak wół, schorzenia współistniejące: wada
> wzroku.
> Poprosiłem grzecznie Państwa aby mówili głóśniej i wyraźniej. Pan
psycholog
> nie był skory do współpracy i zadawał pytania, a Pani obok powtarzała je
> głośno i wyraźnie abym zrozumiał. Ciekawe prawda.
No to muszę wyrazić zdziwienie..... nie chciałabym nikomu ujmować ale co to
za psycholog, który nie potrzfi rozmawiać z pacjentem ?
Moja Pani nie była moze wylewna ale nie "narzekała" i potrafiła się raczej
dostosować.
Tu muszę powiedzieć, że 3 lata temu był podobny "wywiad" ale nie tak
szczegółowy i przeprowadzała go zwykła "urzędniczka".
Pytanie te o których Ty mówisz... czyli o pokoje, metraż, centralne, ciepłą
wodę, łazienkę, itd.....
zadawała Pani ankieter z jednej strony w przerwach pytania zadawała Pani
psycholog .... o zainteresowania, sposo komunikowania się z otoczeniem, czy
mam przyjaciól, jak się ukladają sprawy rodzinne, wykształcenie....
tu miałam z nią o czym rozmawiać.... bo podałam zawód wyuczony: technik
mechanik... wykonywany zawód zupełnie inny a zainteresowania z racji
drugiego wykształcenia to muzyka czym była bardzo zdziwiona ... bo myślała,
że ja tak nie słyszę od 100 lat .... a ja miałam słuch absolutny przez 50
lat :-))) Tuśmy sobie porozmawiały sporo.... bo wyjaśniałam jej jak osoba
niesłysząca może grać i na jakich zasadch słucha muzyki ....
> Nie wiem co o tym myśleć, nie stresuję się specjalnie. Niech się teraz
> sznowna komisja wykaże.
> Najwyżej będę się odwoływać -:(
Nie wydaje mi się, żebyś się musiał odwoływać ....
Ale masz rację.... w ciągu 14 dni powinieneś dostac odpowiedź i dostaniesz
bo oni w tym względzie są terminowi.
Napisz proszę jaką dostaniesz odpowiedź.
Na podstawie tego co ja napisałam i tego co Ty napisałeś stwierdzam, że
nadal nie można uogólniać....
widac z tego co napisaliśmy, ze w każdym mieście komisja w inny sposób
rozpatruje wnioski.
Tu jest pies pogrzebany, jesteśmy uzależnieni od tego kto zasiada w komisji.
Tak nie powinno być..... człowiek jest człowiekiem.....
Tym naprawdę niepełnosprawnym utrudniają sytuację naciągacze i sprawni
"niepełnosprawni".
Tu nasuwa się pytanie: czemu oni nie mają trudności i dostaja zapewne to o
co walczą a Ci, którym to faktycznie "przynależy" muszą obrywać i być
posądzani o symulowanie.
Tu powinno się zmenić !!!!!!!!!!
--
Do usłyszenia
Sylwia
e...@p...onet.pl
Gdy uda Cię Twoją rzeczywistość potraktowac jak marzenie,
to wszystkie Twoje marzenia staną się rzeczywistością.
|