Data: 2006-08-21 16:51:22
Temat: Re: Kompleks malego penisa
Od: Quasi <q...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Hania napisał(a):
>> Przypuszczam tylko, ze byl latwiej osiagalny i wiekszosc kobiet nie
>> miala z tym problemow. W odroznieniu od tego, co jest dzisiaj.
> nie sadze.
Wybacz, ale chyba nie wiesz o czym mowisz. Nie rozumiesz na czym polega
ewolucja.
> Poza tym sex zawsze byl narzedziem manipulacji
> socjotechnicznych,
Owszem. W koncu malzenstwo tez jest jakas forma manipulacji mezczyzna -
zwykla prostytucja: "monopol seksualny w zamian za utrzymanie mnie i
dzieci".
Ale to nie przeczy teorii, ze zdolnosc do czerpania przez samice/kobiety
przyjemnosci z seksu mogla byc kiedys biologicznie uzyteczna.
> postrzegany tez jako brudny itd.
A to juz folklor niektorych kultur, nie biologia.
> Wydaje mi sie, ze wlasnie
> teraz kobiety mowia o tym swobodniej
Oczywiscie. Tylko jaki to ma zwiazek z czymkolwiek?
Masz jakies dane wskazujace na to, ze dzisiaj kobiety latwiej osiagajace
orgazm rozmnazaja sie efektywniej niz te osiagajace go trudniej? Ze
rodza i wychowuja wiecej dzieci?
Bo od paru tysiecy lat, w ogromnej wiekszosci kultur, ta zdolnosc
zapewne nie miala zadnego wplywu na sukces reprodukcyjny. Stad tez -
moim zdaniem - taka degeneracja tej zdolnosci.
(...)
>>> Wow, skąd ta wiedza por favor? ;-))
>> Dokladnie z tych samych przeslanek, co teoria, ze przodek kreta mial
>> calkiem dobry wzrok, przodek wezy mial normalne nogi, a odlegly prodek
>> czlowieka - ogon.
> to mi sie wydaje duza swoboda. W ten sposob myslac juz zupelnie nie bylibysmy
> podobni do tych naszych "pra", bo kazda cecha przyjelaby wartosc odmienna od
> pierwotnej. (...)
Nie rozumiem o czym piszesz. Ale Ty chyba tez nie rozumiesz...
>> Hmmm... BTW: czy dobrze odczytuje Twoje aluzje, ze jestes wielka fanka
>> cunnilungus? Wieksza niz trywialnej penetracji?
> jestem fanką róznorodnosci i zabawy w lozku, hasla "nic na sile", ciekawosci
> dla nowinek ale bez przesady.
Nie o to pytam. Pytalem, czy wolisz odbierac pieszczoty oralne czy
klasyczny stosunek waginalny?
> Do zoofilii, koprofilii i innych wynalazkow dla znudzonych na max i niepewnyh
> siebie ludzi nikt mnie nie przekona.
To co wymienialas to kwestia parafilii czyli jak by nie patrzec -
zaburzen psychicznych, a nie dekadentyzmu...
>> Ale nie chodzilo mi o to, ze kolezaneczki "w maglu" debatuja na temat
>> szczegolow anatomii, fizjologii i histologii. Ot po prostu: "Czy
>> odkryliscie juz potencjal tkwiecy w pkt.G? Bo my, z moim Misiaczkiem juz
>> tak i bylo cudownie! Jesli wy macie problem, to w ostatnim numerze
>> 'Lepiej byc piekna, zdrowa i bogata niz brzydka, chora i biedna' byl
>> swietny poradnik jak go znalezc". Tyle.
> wiesz, w pewnym wieku
> 1.Tiny sie nie czyta, bo to belkot straszliwy
A zalozymy sie, ze jestes dosc odosobniona w swojej opinii?
Biore na swiadkow konsumentki nakladow Tiny, Szminy i im podobnego
barahla. ;-)
> 2.bazuje sie na wlasnym doswiadczeniu i intuicji
W czym sie "bazuje"?
>>>>> Punkt G to fakt -
>>>> Nie ma na to zadnych dowodow.
>>> No nie wiem, jak mi dobrze, to ten punkt sie uwrazliwia,
>> Moze zwykly efekt placebo? Tak jak u osob "wyleczonych" przez roznych
>> neoszamanow-naciagaczy od homeopatii, bioenergoterapii, akupunktury czy
>> innego szalbierstwa.
> wiem, co to placebo.
> Jak juz wspomnialam, nie zalezy mi na zdobywaniu i odhaczaniu jakichkolwiek
> punktów, ale na tym, by było miło, bardzo milo.
Jak kazdej "nowoczesnej" pani pielegnujacej mit "punktu G" i wiezacej,
ze go u siebie - z pomoca Tiny - znalazla...
>> Juz cytowalem artykuly naukowe mowiace o braku dowodow na istnienie
>> owego punktu. A sekcje zwlok i przyzyciowe badania fizjologii
>> [tego typu: http://bmj.bmjjournals.com/cgi/reprint/319/7225/1596 ]
> ale w większości naukowcami zostają znudzeni, samotni faceci ;-)))))
> (joke)
Glupi joke, tym bardziej ze wcale nie malo wsrod naukowcow - takze wsrod
autorow zacytowanej pracy - kobiet...
(...)
>> Nie wiem. Ja - choc nie mam szczegolnie bogatego doswiadczenia - zadnego
>> nabrzmienia tam nie zauwazylem.
>
> toz to nie Mont Blanc ;-))))) jedynie mniej miekka tkanka, troszke
> nabrzmiala, np jak po ugryzieniu komara.
Dobra, sam sprawdze to jeszcze raz.
>> Albo po prostu cos Ci
>> sie uroilo? Proponuje sprawdzc to jeszcze raz z chlodnym sceptycyzmem
>> (ja przy najblizszej okazji tez sprawdze).
> sorki, ale w takich chwilach o chłód niełatwo ;-)))
Jesli u Ciebie nie latwo, to moze chociaz partner zachowa zimna krew? ;-)
>>>> A mono stymulacja lechtaczki juz by Cie zadowolila?
>>> zdziwie Cie, ale raczej nie ;-) czegos by brakowalo,
>> Czego?
> głaskania, stymulacji piersi, pocałunków, kąsania, pieprznych słów i takie tam
Ok, to wchodzi (gra wstepna i cala reszta oprawy) w sklad "zestawu".
>>> poza tym po pewnym
>>> czasie i pewnych dzialaniach ;-)) tak sie uwrazliwia, ze lepiej wtedy
>>> koncentracje "rozrzucic" na kilka obszarow ;-))
>> Tak, tak, ale to tylko techniczny detal.
> ???
No, jesli lechtaczka zrobi sie nadwrazliwa, to lagodzisz/rozpraszasz jej
stymulacje.
pozdrawiam
Quasi
--
"Nothing in Biology Makes Sense Except in the Light of Evolution"
Theodosius Dobzhansky
|